Utytułowany klub jednak nie upadnie? "To nie do końca prawda". Co z Polakami?

Piłka nożna
Utytułowany klub jednak nie upadnie? "To nie do końca prawda". Co z Polakami?
fot. Cyfrasport
ŻIlina w przeszłości grała w Lidze Mistrzów.

- Ten sezon zostanie przez nas dokończony i wystartujemy także w następnym. Ta informacja, która pojawiła się w polskich mediach nie jest do końca prawdziwa. Klub będzie nadal funkcjonował i takie mamy zapewnienia ze strony działaczy - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl trener MŚK Żilina, Pavol Stano. 1 kwietnia aktualny wicelider słowackiej ekstraklasy został postawiony w stan likwidacji.

To nie był żart prima aprilisowy. Na początku tygodnia pojawiła się informacja, że wicelider słowackiej ekstraklasy, MŚK Żilina na początki miesiąca został postawiony w stan likwidacji. Czy to oznacza, że ten utytułowany klub przestanie istnieć?

 

Ten krok został podjęty, aby uratować grupy młodzieżowe oraz trenerów i żeby klub mógł dalej funkcjonować. I właśnie pod tym kątem jest to robione. Nie zmienia to faktu - ten sezon zostanie przez nas dokończony i wystartujemy także w następnym. Ta informacja, która pojawiła się w polskich mediach, nie jest do końca prawdziwa. Klub będzie nadal funkcjonował i takie mamy zapewnienia ze strony działaczy.

 

Czy wpływ na podjęcie przez władze klubu takiej decyzji może mieć pandemia koronawirusa? Rozgrywki piłkarskie na Słowacji, podobnie jak i w Polsce czy praktycznie na całym świecie z tego własnie powodu zostały zawieszone.

 

Uważam, że zdecydowanie tak, bo jesteśmy blisko zajęcia miejsca gwarantującego nam występy w europejskich pucharach. W tym momencie ta drużyna jest na pewno osłabiona i koronawirus ma na tę decyzję olbrzymi wpływ.

Zobacz także. Były piłkarz reprezentacji Polski był zakażony koronawirusem. Jego przyjaciel ofiarą pandemii

 

Jakie plany mają władze klubu, aby uporać się z tym problemem. Pojawiają się informacje, że klub ma być zrestrukturyzowany. Podobno zawodnicy z najwyższymi kontraktami dostali już wypowiedzenia. Klub w ten sposób szuka oszczędności, aby przetrwać?

 

Zdecydowanie tak. Właśnie taki jest pomysł władz klubu, aby te oszczędności zostały przeznaczone na Akademię oraz na młodzież i trenerów, którzy tam pracują i znaleźli się w trudniej sytuacji. Z drugiej strony wiem, że i zawodnicy mają trudne chwile i taka rzecz, moim zdaniem, jest niemile widziana w każdej dziedzinie i trudno taką decyzję w ogóle przyjąć.

 

Bardzo często w takich sytuacjach głównym powodem takich decyzji jest zadłużenie klubu. Jak ta kwestia wygląda w chwili obecnej w Żilinie? Czy są duże zaległości względem piłkarzy i trenerów?

 

Na dzień dzisiejszy kwestie finansowe są regulowane na bieżąco i w tym momencie to nie powinien być problem. Ten problem może pojawić się w przyszłości i właśnie od tego chce uciec właściciel i władze, aby klub był cały czas wypłacalny i nie było żadnych problemów.

 

Rozgrywki ligowe na Słowacji są zawieszone ze względu na pandemię koronawirusa. Czy zespół, jeszcze przed pojawieniem się informacji o postawieniu klubu w stan likwidacji, normalnie trenował, choć liga była już zawieszona? I jak to wygląda w chwili obecnej?

 

Byliśmy pierwszym klubem na Słowacji, który zawiesił treningi i teraz jesteśmy w trybie indywidualnych zajęć. Zawodnicy dostają na każdy tydzień plan takiego treningu. Teraz szukamy rozwiązania, aby piłkarze mogli jeszcze zostać w takim systemie ćwiczeń. Podobna sytuacja jest z zawodnikami, którzy dostali z klubu wypowiedzenia. To co mieliśmy wcześniej przygotowane, musimy teraz zmieniać, modyfikować i właśnie nad tym obecnie pracujemy.

 

Czy w tej grupie, która otrzymała te wypowiedzenia znaleźli się dwaj Polacy grający w Żilinie - Jakub Kiwior i Dawid Kurminowski?

 

Nie, ich to nie dotyczy. Oni dalej kontynuują pracę.

 

Na szczęście na Słowacji koronawirus nie wyrządza takich szkód, jak choćby w Polsce, nie mówiąc już o zachodzie Europy. Czy już wiadomo, kiedy będziecie mogli wznowić treningi i kiedy wrócicie do grania o punkty?

 

Trudno powiedzieć, bo prognozy są różne. Kulminacja koronawirusa na Słowacji spodziewana jest w ciągu najbliższego miesiąca. Myślę, że to nie jest łatwa decyzja, kiedy rozpocząć rozgrywki. Uważam, że ta decyzja zostanie podjęta dopiero po tym, gdy stanowisko w tej sprawie zajmie UEFA.

 

Jakie ma Pan plany związane z drużyną, z wypełnieniem wolnych miejsc, które powstały po rozwiązaniu umów o pracę z tymi najbardziej doświadczonymi zawodnikami. I tym samym utrzymać to miejsce w tabeli, które gwarantuje wam grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

 

Uważam że ci piłkarze, którzy z nami zostali, mają swoją jakość i byli równorzędnymi konkurentami dla tych zawodników, który musieli o nas odejść. Chcemy podjąć rękawicę i walczyć z podniesioną głową o punkty, gdy tylko liga ruszy. Uważam, że jesteśmy w stanie utrzymać tę pozycję w ligowej tabeli.

 

Wspomniał Pan o priorytecie utrzymania działalności klubowej Akademii. To jest duża grupa zawodników, która która trenuje w szkółce Żiliny?

Zobacz także: Prijovic aresztowany! Surowa kara dla byłego gracza Legii?

 

Tak. Zdecydowanie tak! Cała Akademia jest teraz na indywidualnych treningach, ale jest to przyszłość nie tylko klubu, ale i nawet Słowacji. Praca w Akademii wygląda dobrze i efektem tego są zawodnicy, którzy grają na wysokim poziomie w Europie.

 

Przypomnijmy młodszym kibicom historię klubu. MŚK Żilina jest jednym z trzech zespołów słowackich, który występował w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Do tego dwa tytuły mistrza kraju. Piękna historia klubu i rozumiem, że Pan wspólnie z zawodnikami czy działaczami robi wszystko, aby ta piękna historia mogła trwać dalej.

 

Oby tak się stało. Zobaczymy, czy w tym roku będzie nam dane zagrać w europejskich pucharach. My ze swej strony zrobimy wszystko, aby to zrealizować i zobaczymy, jaki będzie tego ostateczny rezultat.

 

Nie da się ukryć, że jest Pan kojarzony głównie z ligą polską, gdzie grał w niej Pan przez bardzo długi okres. Jeżeli chodzi o wspomnianą Akademię piłkarską i porównanie szkolenia młodzieży w Polsce i na Słowacji. Jak to wygląda?

 

Na Słowacji też są kluby, które mają większość obcokrajowców. Nie można powiedzieć, że wszystkie kluby u nas funkcjonują, tak jak Żilina. Pod kątem wychowania młodych piłkarzy staramy się zrobić wszystko. Jeżeli już ściągamy obcokrajowców, to są to piłkarze gwarantujący odpowiednią jakość, nawet w tych młodzieżowych grupach. W taki sposób trafili do nas Dawid Kurminowski i Jakub Kiwior. Mamy tu kilku piłkarzy zagranicznych, ale większość, albo prawie wszyscy, trafili do nas z kadry do lat osiemnastu, dziewiętnastu i dwudziestu.

 

Praca w Żilinie była dla Pana pierwszą w roli głównego trenera. Nie było takiego załamania, że po czterech oficjalnych meczach coś “tąpnęło” i dzieje się coś złego. Ten koronawirus jest jak jakiś pech czy w myśl zasady: “co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”.

 

Dostałem szansę i mieliśmy w miarę udany początek ligi. Cały ten okres przygotowawczy był przez piłkarzy bardzo dobrze przepracowany i wyglądało to nieźle. Nie najgorzej wystartowaliśmy w rozgrywkach ligowych, bo w czterech meczach udało nam się zdobyć dziesięć punktów. Wszystko wskazywało na to, że jesteśmy dobrze przygotowani. Mówiłem to już wcześniej, że co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. Zatem jeśli to przeżyję, to jako trener przeżyję wszystko. Podchodzę do tego bardzo spokojnie, bo są ważniejsze sprawy w życiu. Ludzie mają zdecydowanie większe problemy ode mnie. Ja będę walczył z chłopakami i zrobimy wszystko, aby ta sytuacja w kubie nie była taka groźna.

 

 

Jeżeli chodzi o koronawirusa, to jak wygląda zwykły dzień na Słowacji? Są duże obostrzenia? Jak w takiej sytuacji wyglądają te zdalne treningi, o których pan wspominał?

 

Te największe restrykcje dotyczą konieczności noszenia maseczek na twarzy przy każdym wyjściu z domu. Za brak takiej maseczki jest nakładany mandat. Do tego obowiązkowe kwarantanny. Te decyzje zostały podjęte jakieś dwa tygodnie wcześniej niż to zrobiła Polska. Dlatego u nas nie jest aż tak źle, bo mamy stwierdzonych około pięćset osób zarażonych koronawirusem. Teraz zdecydowano się ponownie otworzyć sklepy budowlane i ogrodnicze, bo dotychczas otwarte były tylko sklepy spożywcze i apteki. Pomału wraca u nas życie, ale zobaczymy ile jeszcze to potrwa. Jeśli chodzi o te zdalne treningi, to na początku tygodnia chłopcy dostają wskazówki jaki trening należy zrobić danego dnia. Do tej rozpiski dochodzą jeszcze treningi siłowe i te ćwiczenia wysyłamy im w formie projekcji video. I właśnie w taki sposób obecnie pracujemy.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie