Walczykiewicz: To moje pierwsze święta poza domem
Kadra kajakarek Wielkanoc spędzi na zgrupowaniu w Portugalii. Dla Marty Walczykiewicz oznacza to pierwsze święta poza domem. "To miał być rok olimpijski, dlatego przyjęłam to ze zrozumieniem" – powiedziała wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro.
Kajakarki mimo pandemii koronawirusa i przełożenia igrzysk na 2021 rok wciąż przebywają na obozie nad Oceanem Atlantyckim Vila Nova de Milfontes. Święta spędzą daleko od swoich bliskich.
Tokio 2021: Kwalifikacje muszą zakończyć się do 29 czerwca 2021
"Pierwszy raz w swojej karierze spędzamy święta poza domem. Kilka lat temu przebywałyśmy w Sabaudii i wówczas miałyśmy wybór, że możemy zostać na Wielkanoc we Włoszech lub wrócić na kilka dni do domu. Ja akurat wtedy poleciałam do Polski" – opowiadała.
O tym, że najbliższe święta spędzą w Portugalii kajakarki wiedziały już kilka miesięcy temu. I przyjęły to ze zrozumieniem.
"Po chwili namysłu powiedziałam: 'OK, to jest w końcu rok olimpijski'. Igrzyska są dla mnie ważne, więc cała rodzina też to rozumiała. Tym bardziej, że nie wykluczałam, że to mogą być moje ostatnie igrzyska. Nie było większego zastanawiania się, trzeba było się z tym pogodzić" – przyznała.
Nie ukrywa, że oprócz najbliższych, najbardziej będzie brakować jej potraw wielkanocnych.
"Szkoda, że nie mam białej kiełbasy z chrzanem, białego barszczyku, jajek nadziewanych, które zawsze robi mama, czy wielkanocnej babki. I pierwszy raz nie pójdę do kościoła ze święconką. Nie ukrywam, że tej polskiej kuchni po ponad pięciu tygodniach spędzonych w Portugalii zaczyna mi brakować" – tłumaczyła.
Razem z koleżankami w ośrodku, w którym przebywają, chcą stworzyć sobie choć namiastkę świąt w polskim wydaniu.
"Na pewno postaramy się, aby to było świąteczne śniadanie. Zwykle rano przed zajęciami jemy tylko owsiankę, ale niedzielę mamy wolną od treningu. Jeśli będziemy miały możliwość skorzystania z hotelowej kuchni, to planujemy coś przygotować. Mamy zapas jajek, każda z dziewczyn coś wymyśli. Możemy nawet coś upiec. Myślę, że najważniejsze, by nie spędzać w samotności tych świąt" – zaznaczyła.
Jak dodała, nie wyklucza, że uda się podtrzymać tradycję lanego poniedziałku.
"Jak będzie pogoda, to możemy nawet powrzucać się do wody. Jej akurat nie brakuje" – zaśmiała się.
Kobus-Zawojska: Trudno skupić się na treningu, gdy w głowie kłębią się myśli o sytuacji na świecie
Srebrna medalistka olimpijska z Rio nie kryła rozczarowania przełożeniem igrzysk o rok. Po trzech tygodniach jednak zdążyła się oswoić z tą decyzją.
"Moje zdanie się nie zmieniło - chciałabym, aby one odbyły się w tym roku, w późniejszym terminie. Z drugiej strony już o tym nie myślę, zostały przełożone i zaakceptowałam to. Swoje plany na po igrzyskach też przesunęłam o rok" - stwierdziła.
Grupa kajakarek ma zakończyć zgrupowanie 21 kwietnia. Walczykiewicz nie ukrywa, że może ono zostać jeszcze przedłużone.
"Obserwujemy sytuację w Polsce, wiemy, że po powrocie z Portugalii będziemy musieli poddać się dwutygodniowej kwarantannie, w trakcie której praktycznie nic nie będziemy mogli robić. Dlatego rozważamy przedłużenie zgrupowania do początku maja za własne pieniądze. Tutaj mamy bardzo dobre warunki do treningów. W Portugalii jest więcej osób zakażonych, więcej zmarło, ale nie ma paniki. Można w małych grupach trenować, biegać, jeździć na rowerze. Nikt za to nie karze mandatem" - podkreśliła.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ