Petrasek: Nie czuję się legendą Rakowa. Jestem jego żołnierzem
Tomas Petrasek w Rakowie Częstochowa występuje od 2016 roku.
- Czuję się wojownikiem, żołnierzem i człowiekiem, który za Raków, za trenera Papszuna, za chłopaków w drużynie poszedłby na wojnę. Na status legendy musisz sobie zasłużyć i może przyjdzie ten moment za jakiś czas, bo ludzie doceniają pewne rzeczy trochę później - przyznał Tomas Petrasek.
Krystian Natoński: Gdzie spędzasz kwarantannę? Jesteś w Polsce czy w Czechach?
Tomas Petrasek: Jestem w Częstochowie razem z moją partnerką oraz pieskami. Gdybym był w Czechach musiałbym mieć dwutygodniową kwarantannę, podobnie wracając do Polski. Oznaczałoby to cztery tygodnie bez wychodzenia z domu. Mając pieski musimy z nimi wychodzić. Jest nam tutaj dobrze, aczkolwiek tęsknimy za rodziną. Cały czas przygotowuję się do tego, aby wznowić treningi oraz rozgrywki. Trwa to długo i wydaje mi się niestety, że będzie to trwać jeszcze dłużej. Nie narzekamy jednak i walczymy.
Zanim zapytam o ekstraklasę, to chciałbym poruszyć wątek rozgrywek piłkarskich w Czechach. Jak to tam wygląda? Wiemy, że liga czeska jest o wiele silniejsza od polskiej, chociażby na podstawie takich drużyn jak Slavia Praga, Sparta Praga czy Victoria Pilzno. Jednak po tej pandemii Czesi piłkarsko też ucierpią.
Z pewnością każda liga ucierpi. Czy liga czeska jest mocniejsza? Na to też trzeba patrzeć szeroko. Czesi mają zespoły, które regularnie awansują do europejskich pucharów, co wielokrotnie podkreślam. Z drugiej strony mamy ekstraklasę w Polsce jako świetny produkt, którego w Czechach mogą zazdrościć. Jeżeli chodzi o przerwanie rozgrywek, to pojawił się tam wniosek ligi do ministerstwa zdrowia z zapytaniem jak wdrożyć w życie piłkarskie zmagania. Wiem, że zespoły w Czechach szykują się już do wznowienia treningów w większych grupach - pięcio, sześcioosobowych. Myślę, że tam jest dążenie do tego, aby dograć ligę. Czesi co prawda nie tracą tylu pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych, ale te mniejsze kwoty też im uciekają i będą chcieli dograć rozgrywki.
Przed zawieszeniem ekstraklasy Raków spisywał się w roli beniaminka bardzo dobrze. Także Tomas Petrasek był w świetnej formie, o czym świadczy powołanie do reprezentacji Czech.
W momencie, kiedy dowiedziałem się, że liga będzie przerwana i że są zamknięte granice kraju, to wiedziałem, że żadnego zgrupowania reprezentacji nie będzie. Nie będę ukrywał, że byłem bardzo smutny. Miałem już wszystkie potrzebne dokumenty, aby polecieć z kadrą Czech do Stanów Zjednoczonych i czekałem już tylko na ten mecz ze Śląskiem Wrocław. I mam nadzieję, że gdybym tam się nie przewrócił na piłce i nie wysłał Exposito sam na sam z bramkarzem, to spotkałbym się wówczas po meczu z selekcjonerem, bo wiedziałem, że tam będzie. Miałem sygnały, że chce ze mną rozmawiać i że jestem w gronie zainteresowanych do gry w reprezentacji. Na razie mogę sobie jedynie tego maila z powołaniem wydrukować i powiesić na ścianie, bo obecnie to tyle, co mi z tej reprezentacji zostało. Z drugiej strony poprzez ciężką pracę jestem w takim miejscu w jakim jestem. Byłem jeden dzień smutny, ale nadal walczę i mam nadzieję, że jak wrócimy do grania to otrzymam kolejne powołanie.
Musimy patrzeć pozytywnie. Wyobrażam sobie jak Tomas Petrasek najpierw wywalcza z Rakowem miejsce w europejskich pucharach, a potem jedzie na Euro 2021, gra przeciwko najlepszym i strzela gola jakiemuś renomowanemu zespołowi. A potem kontrakt do wymarzonego klubu, chociaż kibice Rakowa chcieliby żebyś grał w Częstochowie do końca kariery.
Bardzo ładnie to powiedziałeś. Ja zawsze miałem podobne marzenia, ale jednak właściciel Rakowa powiedział, że chyba po tym sezonie mnie sprzeda (śmiech). Zobaczymy jak to będzie, ale ja jestem zadowolony w Rakowie i dopóki jestem w nim, to będę walczył za kolory tego klubu i nigdy nie zapomnę co mi ten klub dał. To, że jestem w takim miejscu w jakim jestem, że rozmawiamy o dużych klubach, fajnej przyszłości i reprezentacji, to dla mnie coś wyjątkowego. Nigdy nie zapomnę dzięki jakiemu klubowi mogę marzyć o takich rzeczach.
A czujesz się legendą Rakowa? Kibice mówią wprost, że tak właśnie jest. Wywalczyłeś z RKS-em dwa awanse, świetnie radzisz sobie na każdym poziomie rozgrywkowym. Czujesz, że kibice traktują cię w ten sposób?
Nie. Dojrzałem do czegoś takiego. Czuję się wojownikiem, żołnierzem i człowiekiem, który za Raków, za trenera Papszuna, za chłopaków w drużynie poszedłby na wojnę. Jestem wdzięczny i niesamowicie dumny, że jestem w takim miejscu w jakim jestem, że jestem kapitanem Rakowa, ale na pewno nie legendą. Na status legendy musisz sobie zasłużyć i może przyjdzie ten moment za jakiś czas, bo ludzie doceniają pewne rzeczy trochę później. Legendą tego klubu jest Piotrek Malinowski i jestem szczęśliwy, że z takim zawodnikiem mogę grać w jednej drużynie.
A biorąc pod uwagę twoje warunki fizyczne, to Anglia jest wymarzonym kierunkiem do gry?
Tam chciałem grać. Jak byłem mały to marzyłem o Anglii, a także o grze w Realu Madryt, ale wiadomo, że z czasem zmieniasz sobie cele i marzenia. Teraz być może te cele są troszeczkę inne, ale zobaczymy jakie kluby będą chciały mieć zawodnika o takich warunkach fizycznych. Uważam, że to jest coś wyjątkowego. Uświadomiłem to sobie, ponieważ połowę kariery myślałem, że mój wzrost jest minusem. Po przyjściu do Rakowa zdałem sobie sprawę już na sto procent jak wielki to jest plus i co dzięki temu mogę tej drużynie dać.
Wspomniałeś o Realu Madryt. W Częstochowie, nie wiem czy wiesz, niektórzy kibice mówią o tobie, że jesteś czeskim, częstochowskim Sergio Ramosem ze względu na twoje zdobycze strzeleckie jako środkowy obrońca. Twoja statystyki są wszak fenomenalne.
W ogóle nie chciałbym komentować takiego porównania (śmiech), ale nie ukrywam, że Sergio Ramos to jeden z moich najbardziej ulubionych zawodników. Myślę, że będę musiał jeszcze pogadać z trenerem Papszunem czy nie mógłbym znaleźć się w gronie wykonawców rzutów karnych. Z tego, co wiem to Ramos wykonuje karne i ja akurat w tym elemencie też jestem niezły. Jeżeli chciałbym mieć tyle bramek, co on, to musiałbym też wykonywać jedenastki.
Przejdź na Polsatsport.plZOBACZ TAKŻE WIDEO: Manchester City - Atletico Madryt 1:0. Skrót meczu