Amerykański gwiazdor: Kandydaci do złota igrzysk? Trudno nie zacząć od Polski!

Inne
Amerykański gwiazdor: Kandydaci do złota igrzysk? Trudno nie zacząć od Polski!
fot. Cyfrasport
Amerykański gwiazdor: Kandydaci do złota igrzysk? Trudno nie zacząć od Polski!

Matthew Anderson – reprezentant Stanów Zjednoczonych w siatkówce, zawodnik włoskiej Modeny - udzielił wywiadu innej legendzie światowego volleya – Andrei Zorziemu. Było o wszystkim, także o Polsce. I to w jakim kontekście!

Andrea Zorzi to legendarny włoski siatkarz, dwukrotny mistrz świata, srebrny medalista olimpijski z Atlanty, najlepszy zawodnik FIVB z roku 1991, dziś wzięty ekspert. Bywa na wszystkich największych imprezach, także w Polsce. Pisze, komentuje, zatrudnia go telewizja.

 

Wspólnie z najbardziej chyba obecnie znanym, a na pewno najlepiej poinformowanym, włoskim dziennikarzem zajmującym się siatkówką, Gian Lucą Pasinim prowadzą na YouTube wywiady z ludźmi volleya. W poniedziałek wieczorem, za pomocą połączenia Skype, spotkali się z amerykańską gwiazdą Modeny.

 

Anderson, brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro, pięciokrotny zwycięzca Ligi Mistrzów, absolutna gwiazda światowej siatkówki, już od ponad miesiąca przebywa w domu. Modena była pierwszą włoską drużyną SuperLegi, która puściła swoich Amerykanów do domu (oprócz Andersona w tym klubie gra też Micah Christenson oraz Philip Maxwell Holt).

 

- Jestem bezpieczny. Mam dużą posiadłość. Jest gdzie wyjść, cieszyć się słońcem, z dala od innych ludzi – mówi o swojej aktualnej sytuacji Anderson.

 

- Przez pierwsze dwa tygodnie to nawet było fajne. Odpocząłem, ale teraz, jak wszystkim, brakuje mi siatkówki. Oczywiście mam jakieś podstawowe urządzenia do treningu, ale to co robię, to nie są zajęcia z volleya. Tego nie da się zrobić w domu – przyznaje zawodnik.

Zobacz także. Komenda: W najgorszych scenariuszach nie przewidywałem takiego sezonu

 

W wywiadzie poruszono wiele kwestii. M.in. koronawirusa w USA. Dla nas najciekawsze były oczywiście te dotyczące sportu. Pojawił się też bardzo miły wątek polski.

 

"Polska faworytem"!

 

Jednym z ważniejszych tematów rozmowy były igrzyska w Tokio, ich przełożenie, ale też potencjalni faworyci, o których zapytał Zorzi…

 

- Trudno nie powiedzieć, że Polska – wypalił bez namysłu gwiazdor amerykańskiej i światowej siatkówki. – Zwłaszcza teraz, gdy mają Wilfredo Leona. Znam go bardzo dobrze, graliśmy razem w Zenicie Kazań. Z nim będą jeszcze lepsi – uważa atakujący kadry USA. Zaraz za Polską wymienił Brazylię, „która ma doświadczenie w zdobywaniu mistrzostwa olimpijskiego”.

 

Gdy Zorzi poprosił o podanie hierarchii i zaczął wyliczać: – Zatem Polska, Brazylia i kto jeszcze… Matthew przerwał od razu z uśmiechem i odpowiedział. „Na szczycie jest oczywiście ekipa Stanów Zjednoczonych”.

 

- Typowe amerykańskie myślenie – skwitował uprzejmie Zorzi.

 

- Jeśli chcesz wygrywać, musisz być pewny siebie – nie odpuszczał Anderson, sprzedając w jednym zdaniu tajemnicę wielu sukcesów sportowców z USA.

 

ZOBACZ: Lepa: Czas odmrażać siatkówkę

 

- Igrzyska rozgrywają się przede wszystkim w głowie. Większość ekip, które przyjeżdżają na ten turniej, jest gotowa fizycznie i taktycznie do walki o złoto, ale wygrywają ci, którzy najlepiej zniosą presję tej najważniejszej imprezy – uważa Anderson i trudno się z nim nie zgodzić.

 

- Przełożenie igrzysk o rok na pewno będzie dla nas korzystne – dodaje 33-letni gwiazdor Amerykanów. – Ja wciąż czuję się młodo. Mieliśmy w zespole kilka kontuzji. Chociażby Tylor Sander miał długą przerwę spowodowaną urazem. A teraz będzie miał czas dojść do siebie. Młodzi gracze dostaną z kolei jeszcze jeden rok na nabranie doświadczenia.

 

Gdzie zagra Anderson?

 

Drugim najważniejszym wątkiem rozmowy było oczywiście to, gdzie w przyszłym sezonie zagra Anderson, bo pojawiły się informacje, że opuści Modenę – by przenieść się do Chin lub Rosji (Kuzbass Kemerowo, z którym łączony jest też Maciej Muzaj).

 

- Na dziś mam ważny kontrakt z Modeną – mówi Matthew, ale zaraz dodaje, że nie wie, czy ten kontrakt zostanie wypełniony.

 

Amerykanin bardzo chciałby zostać we Włoszech, w Modenie czuje się bardzo dobrze. „Jesteśmy jak rodzina” – mówi o klubie, kibicach, działaczach i kolegach z drużyny (w pewnym momencie ciepło wyraża się o Bartoszu Bednorzu).

 

Ale zaraz dodaje, że wie o kłopotach zespołu, które przypomniał drugi z uczestników rozmowy po włoskiej stronie – Gian Luca Pasini. To Pasini napisał w poniedziałek, że Anderson może wybrać chiński kierunek (podobnie jak Bartosz Kurek, o czym pisaliśmy tutaj).

Duże straty Modeny

 

Prezes Modeny Catia Pedrini przyznała w rozmowie z dziennikarzem, że klub będzie miał dużo niższy budżet na nowy sezon. Nie tylko ze względu na mniejsze wpłaty od sponsorów, ale też z powodu planów gry przy pustych trybunach. Dla Modeny to szczególnie dotkliwa strata.

 

Gdy tylko zaczął się kryzys, Pedrini powiedziała, że jej klub na każdym meczu bez kibiców traci ok. 50 tysięcy euro (pisaliśmy o tym tutaj). Łatwo policzyć, że tylko 13 kolejek sezonu zasadniczego to wpływ do kasy na poziomie 650 tysięcy euro, a są przecież jeszcze spotkania fazy play-off. Taka kwota to już kontrakt gwiazdy.

Zobacz także: Siatkarska randka w ciemno. Co z tegoroczną edycją Ligi Narodów?

 

Warto też przypomnieć, jak zbudowane są budżety włoskich klubów. W Modenie tytularny partner Leo Shoes to firma, która produkuje ekskluzywne drogie buty. Na swojej stronie chwali się, że sprzedaje ich ok. 1,5 mln rocznie. Poza wielkimi, bogatymi partnerami każdy zespół ma od kilkudziesięciu do nawet 200 drobnych darczyńców, często małych lokalnych firm – sklepów, restauracji, warsztatów.

 

Takie przedsięwzięcia najbardziej odczuwają teraz kryzys związany z zamrożeniem gospodarek. Nic więc dziwnego, że mówi się o odejściu z Modeny nie tylko Andersona, ale też Zajcewa, czy Bednorza, która ma się przenieść do Rosji, do dawnego klubu Matthew – Zenita Kazań (o czym pisaliśmy tutaj.

Anderson dobrze zna rosyjskie klimaty

 

A gdzie zagra Anderson, jeśli nie uda się dogadać z Modeną, co jest raczej pewne? Opcje są dwie – chińska i rosyjska.

 

- Na dziś żadna nie jest prawdziwa, bo wciąż mam umowę z Modeną, ale nie wiem co będzie – przyznaje Amerykanin.

 

- Na pewno ze względu na igrzyska wolałbym grać w Rosji, bo tam poziom jest wyższy. Kemerowo? Tak, znam świetnie ich trenera – Aleksa Verbowa. Grałem z nim w Zenicie. To mój przyjaciel – potwierdza Anderson. – Rosję znam świetnie. Ale dziś za wcześnie mówić co się wydarzy – kończy amerykański siatkarz, który w Rosji grał przez siedem lat.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Robert Małolepszy, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie