Zachwiana pozycja kolarstwa

Inne
Zachwiana pozycja kolarstwa
fot. PAP
Zachwiana pozycja kolarstwa

Od poniedziałku w Polsce złagodzono ograniczenia w przemieszczaniu się, co daje szanse na swobodniejsze korzystanie z roweru, jako środka transportu. Znacznie trudniejsza jest jednak sytuacja całego polskiego i światowego kolarstwa. Tym bardziej, że trzy największe wyścigi, lokomotywy napędowe tego sportu, powinny odbyć się w krajach mocno dotkniętych pandemią. Czy profesjonalne kolarstwo stoi na granicy totalnego bankructwa?

Od 20 kwietnia w Polsce pozwolono na przemieszczanie się w celach rekreacyjnych. Możemy wyjeżdżać do lasów i parków, a także biegać i jeździć na rowerze. Wszystko pod warunkiem uprawiania tych sportów dla poprawy zdrowia i kondycji psychicznej. Oczywiście z zachowaniem dystansu i reguł nakazujących zasłanianie ust i nosa.

 

To szansa dla wszystkich spragnionych ruchu, potrzebujących wrócić do regularnego uprawiania sportu. Rower staje się więc niezwykle ważnym narzędziem w walce z ewentualną nadwagą, pogorszeniem krążenia krwi i zastojem organizmu. Ponad miesiąc spędzony w domu dał się wszystkim we znaki. Znacznie bardziej skomplikowana jest sytuacja profesjonalistów.

 

CCC wycofuje się z grupy?

 

W Polsce największym inwestorem kolarskim jest od lat firma CCC, która już przed wybuchem pandemii miała kłopoty, a teraz przeżywa poważny kryzys. – CCC chce korzystać z niektórych elementów tarczy antykryzysowej. Liczy na pomoc publiczną rzędu 25-30 milionów złotych, z czego kilkanaście milionów w Polsce, a reszta w innych krajach, w których prowadzi działalność. Chce też odroczenia płatności CIT, PIT i ZUS na kwotę 60 mln zł. Liczy na szybszy zwrot VAT i CIT wysokości 62 mln zł – pisał Kamil Kosiński na początku kwietnia w „Pulsie Biznesu”. – Jeśli sytuacja epidemiczna nie ulegnie radykalnej poprawie, pod nóż może pójść sponsoring zawodowej grupy kolarskiej, który miał się przekładać na 92 tysiące godzin transmisji telewizyjnych, nie licząc innych profitów wizerunkowych – dodał dziennikarz ekonomiczny.

Zobacz także: Utytułowany kolarz naruszył warunki kwarantanny w Hiszpanii

 

Jak zapowiadał, tak się stało. Wkrótce pensje kolarzy zostały obniżone. Choć grupa nie podała konkretnych liczb, to według belgijskich mediów kolarze otrzymują około 20% nominalnych pensji. Do tego zawieszono także 3/4 obsługi technicznej grupy. Włodarze CCC zagrozili nawet wycofaniem się ze sponsorowania zawodowego zespołu. Przyszłość grupy zawisła na włosku. Podobnie jak kilku innych drużyn.

 

– Kolarstwo jest ubogim sportem, ponieważ jest wspierane wyłącznie przez biznes. Jeśli Tour de France nie odbędzie się, to będzie katastrofa. Na przykład z 18 drużyn na poziomie WorldTour tylko trzy mogłyby to przetrwać, a pozostałe musiałyby się zmierzyć z bardzo skomplikowaną przyszłością – powiedział niedawno wicemistrz olimpijski z Londynu, Rigoberto Uran. Trzy z 18 drużyn! – W tej chwili są tylko trzy zespoły, które są silne biznesowo. Jeśli tak dalej będzie to nastąpi kryzys, a kiedy firmy będą musiały dokonać cięć, zaczną od swoich planów marketingowych, co będzie mieć wpływ na kolarstwo – dodał drugi kolarz Tour de France z 2017 roku i dwukrotnie drugi zawodnik Giro d'Italia.

 

W 5 dni wokół Polski

 

Podobnie trudna jest sytuacja właśnie organizatorów wyścigów. Międzynarodowa Unia Kolarska zmuszona była przemodelować cały kalendarz startów. UCI chciałaby zacząć ściganie w sierpniu i w ciągu trzech miesięcy rozegrać większość zaplanowanych wyścigów. Tour de France został przeniesiony z lipca na przełom sierpnia i września. A Tour de Pologne?

 

– Pracujemy nad poprawkami trasy Tour de Pologne, która była przygotowana na siedem dni ścigania, a teraz będzie musiała zostać ograniczona do pięciu. Chciałbym, żeby rozegrano wszystkie etapy, które miały się odbyć na Śląsku, ale może być tak, że z jednego z nich będziemy musieli zrezygnować. Więcej na ten temat będę mógł powiedzieć w kolejnych dniach – powiedział Czesław Lang, dyrektor generalny Tour de Pologne.

 

Ale w Polsce przynajmniej kolarze mogą wrócić do treningów. We Włoszech do 4 maja obowiązuje kategoryczny zakaz jazdy na rowerze. Po tej dacie może wejdą ograniczenia na poziomie naszych, ale nie dłużej niż do 40 minut jazdy. O pełnym zniesieniu restrykcji jest mowa dopiero w czerwcu. Oczywiście pod warunkiem ograniczenia liczby zachorowań. Podobnie może być we Francji i w Hiszpanii. To pokazuje, jak trudnym tematem jest powrót do normalności w niektórych sportach, nie mówiąc o profesjonalnym ściganiu, które przecież wymaga regularnego przemieszczania się i przekraczania granic międzynarodowych.

 

O ile więc sam biznes rowerowy, sprzedaż sprzętu dla amatorów może już wkrótce wrócić do dawnego poziomu, o tyle zawodostwo stoi przed potwornie trudnym zadaniem. I tak jak mówi Rigoberto Uran – wbrew pozorom, przy całej ogromnej popularności kolarstwa – jest to sport dosyć elitarny, ograniczony w wymiarze sponsoringowym. Ograniczony do kilkunastu, kilkudziesięciu firm na całym świecie. I całkowicie uzależniony od transmisji telewizyjnych. Ciekaw jestem też jak poradzą sobie nadawcy z nagłym natłokiem imprez, które mogą skumulować się w ciągu najbliższych miesięcy.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Marcin Lepa, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie