„Nie chcę być grabarzem włoskiej piłki"

Piłka nożna
„Nie chcę być grabarzem włoskiej piłki"
Kto we Włoszech chce wznowienia rozgrywek, a kto wręcz przeciwnie?

Prezes PZPN, Zbigniew Boniek dotarł do premiera Mateusza Morawieckiego, aby wznowić Ekstraklasę, Fortuna 1. Ligę oraz trzeci poziom rozgrywkowy, a także... żużel. O powrocie do gry marzy także prezes włoskiej federacji piłkarskiej, Gabriele Gravina. „Definitywne przerwanie sezonu, to byłaby katastrofa. Nie chcę być grabarzem calcio”.

Etymologia słowa „tifoso” („kibic”) po włosku nawiązuje do... gorączki. Pochodzi od słowa „typhus”, oznaczającego wysoką gorączkę, którą kojarzono szczególnie z zatruciem salmonellą. Gorączka jest jednym z objawów COVID-19. Gorączkowa debata trwa w Italii, co z futbolem – w szczególności z Serie A - w tych trudnych, absolutnie niespotykanych czasach. Wariantów jest mnóstwo. Jeden zakłada start sezonu w czerwcu, aby skończyć 2 sierpnia. Inny zakłady play-offy – być może na stadionach południa Włoch, gdzie nie ma takiego kryzysu, jak na północy. Jeszcze inny mówi o definitywnym przerwaniu sezonu już teraz. I braku spadków, a tylko awansach.

 

CZYTAJ TEŻ: Milik dogadał się z gigantem! Napoli nie jest zadowolone

 

Wszystko debatowane jest gorączkowo, szczególnie, że zupełnie niezdecydowanie w tej sytuacji wykazuje minister sportu, Vincenzo Spadafora. U nas sprawy w swoje ręce wziął Zbigniew Boniek – prezes PZPN. W towarzystwie minister sportu, Danuty Dmowskiej-Andrzejuk spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim. Przygotowano harmonogram i przedstawiono go opinii publicznej. Wszystko ma ręce i nogi. We Włoszech trwa gorączkowa debata, w której często widać, kto jaki ma cel.


Komu kibicuje wirusolog?! Ten za Romą chce końca sezonu...


Ba, teraz już nawet wszyscy mają świadomość, który wirusolog, jakiemu klubowi kibicuje. Giovanni Rezza, jeden z najważniejszych specjalistów w kraju, w trakcie poważnej debaty telewizyjnej – w której mówiono o liczbie ofiar – nagle został zapytany, czy wyobraża sobie powrót Serie A. Wielki kibic AS Roma, Rezza – który na co dzień doradza rządowi w sprawie koronawirusa – odparł: „Jako kibic Romy, muszę przyznać: porzućmy te rozgrywki”. I zaczął się śmiać... Dla Romy sezon 2019/2020 jest stracony. Ten klub ma aż 17 punktów straty do lidera – Juventusu Turyn.

 

Co innego inny rzymski klub – Lazio, który grał niesamowity sezon i ma tylko punkt straty do Juve. Dla Lazio „scudetto” - czyli mistrzostwo Włoch – jest na wyciągnięcie ręki. Tak blisko, jak nigdy w ostatnich dwudziestu latach. To jak tu myśleć o niedograniu sezonu? Nic dziwnego, że prezydent Lazio, Claudio Lotito atakuje wszystkich, którzy nie chcą dograć rozgrywek. Premier Italii, Giuseppe Conte ogłosił, że kluby Serie A będą mogły wrócić do treningów 18 maja. To stwarza jakąś nadzieję. Wiele gwiazd na razie przebywa w oddali. Cristiano Ronaldo w rodzimym Funchal – na Maderze. Z kolei Zlatan Ibrahimović utrzymuje formę fizyczną w Szwecji. I to grając na boisku w Hammarby, klubu którego jest udziałowcem.


Lukaku mówi jedno, a Inter – w rękach Chińczyków – coś innego...


Ciekawe, kiedy wirus dotarł z Chin do Włoch. Dotychczas podawno, że koniec stycznia. Może to było jednak dużo wcześniej? Belgijski napastnik Interu Mediolan, Romelu Lukaku rzucił nowe światło na tę sprawę w swojej transmisji na Instagramie. Powiedział, że w końcu stycznia piłkarze mieli tydzień wolnego. Gdy wrócił do Italii, to 23 z 25 jego kolegów było chorych.

 

CZYTAJ TEŻ: Wiadomo, do kiedy ma się skończyć sezon Serie A

 

- Gdy graliśmy z Cagliari, to prawie wszyscy mieliśmy gorączkę i kichaliśmy - opowiadał Lukaku. Mecz z Cagliari odbył się 26 stycznia. Lukaku dodał: „Jeden z naszych obrońców musiał opuścić boisko już po kilkunastu minutach. Ja sam czułem się słabo już na rozgrzewce. Dopadła mnie gorączka, z którą nie miałem do czynienia od lat. Teraz już nie dowiemy się, czy to był COVID-19”. Klub natychmiast starał się zaprzeczać słowom zawodnika. Poinformował, że to była przecież zwykła grypa, co jest „normalne o tej porze roku”. Na co cześć ludzi zareagowała w jakże charakterystycznym stylu – no tak, muszą dementować, bo przecież klub należy do Chińczyków...


O powrocie do gry marzy prezes włoskiej federacji piłkarskiej, Gabriele Gravina. „Definitywne przerwanie sezonu, to byłaby katastrofa. Nie chcę być grabarzem calcio” - wypalił. „Becchino” - „grabarz”, to nie było fortunnie dobrane słowo, w kraju, w którym pochowano już ponad 26 tysięcy ludzi, zmarłych w wyniku zarażenia koronawirusem... Gravina myślał rzecz jasna o konsekwencjach finansowych dla branży piłkarskiej. Według niektórych szacunków, to strata nawet 4 miliardów euro.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Roman Kołtoń, „Prawda Futbolu”
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie