Kądzior: Miesiąc bez treningu i... bym się udusił

Piłka nożna
Kądzior: Miesiąc bez treningu i... bym się udusił
fot. Cyfrasport
"Ziemia w Chorwacji nadal się trzęsie, ostatni trzy dni temu"

- Nie trenujemy w maskach, podczas zajęć chodzą w nich jedynie fizjoterapeuci oraz trenerzy. My jesteśmy bez masek, zresztą czytałem, że chyba byłoby w nich bardzo trudno trenować. Nawet sędziowie się wypowiadali, że trudno w tym w ogóle biegać. Nie próbowałem. Na szczęście nie mamy takiego przykazu - mówi w dalszej części rozmowy z Polsatsport.pl skrzydłowy Dinamo Zagrzeb i reprezentacji Polski, Damian Kądzior. Piłkarz przyznał też, że nie wyobraża sobie dłuższego czasu bez treningów.

Grzegorz Michalewski: W przypadku Chorwacji problemem jest nie tylko koronawirus, ale również trzęsienia ziemi, które nawiedzały czy nawiedzają jeszcze kraj i konkretnie Zagrzeb, gdzie mieszkasz. Jak to wygląda obecnie?

 

Damian Kądzior: Przeżyliśmy trzęsienie ziemi, natomiast z żoną jesteśmy takimi ludźmi, że staramy się zawsze patrzeć pozytywnie i już kompletnie o tym nie myślimy. Natomiast te trzęsienia nie dają o sobie zapomnieć, bo od momentu tego największego - to było jeszcze gdzieś z dziesięć albo i więcej tych małych. Ostatnie trzy dni temu, będąc w domu, mieliśmy takie „trzęsienie” do porannej kawy. Trzy i pół stopnia w skali Richtera, ale inaczej to teraz przeżywamy, już się z tego śmiejemy i obracamy to w żart. Inaczej jest przebudzić się gdy było 5,5 stopni w skali Richtera, a teraz „zatrzęsie” nami trochę w domu przez jedną lub dwie sekundy i raptem jest cisza. Zasięgnęliśmy informacji i wiemy, że Chorwacja jest w tym momencie szczególnie narażona na te trzęsienia ziemi. Tak po prostu może być i musimy z tym żyć. Trzeba o tym zapomnieć i normalnie wrócić do rzeczywistości. Tak samo jak w przypadku koronawirusa mam nadzieję, że to wszystko wróci do normalności, tak jak to było przed epidemią.

 

Koronawirus i trzęsienia ziemi nałożyły się na siebie. Sprawiły, że Zagrzeb stał się miastem zamkniętym, nie można było z niego wyjechać. Zmieniło się to teraz czy nadal są różnego rodzaju obostrzenia?

 

Takimi rzeczami zajmuje się moja żona i ona mnie zawsze informuje o tych wszystkich obostrzeniach. Na bieżąco czyta wiadomości na stronie Ambasady Polski w Zagrzebiu. Obecnie nadal nie można się przemieszczać pomiędzy miastami, my również w tym momencie nie możemy wrócić do kraju. Nie chcieliśmy, bo będąc w Chorwacji na początku mieliśmy taki pomysł żeby wrócić, gdy były te trzęsienia ziemi. To wszystko się „nawarstwiło” i człowiek chciał się od tego odciąć. Mówimy sobie, że jest koronawirus, trzęsienia ziemi, więc musimy stąd uciekać i jedziemy do Polski. Tam będziemy czekać jak się rozwinie sytuacja. Natomiast włączyło nam się to trzeźwe myślenie i mówimy: no dobra, w Polsce dwa tygodnie kwarantanny i nie wiesz kiedy rozpoczniesz treningi. I po powrocie do Chorwacji musimy również siedzieć dwa tygodnie w zamknięciu. Miesiąc nie wychodzić z domu, no to ja jestem takim człowiekiem, że by mnie „dusiło” i bym zwariował. Miesiąc bez treningu na świeżym powietrzu, dlatego postanowiliśmy, że zostajemy tutaj i przeżyliśmy ten okres. Jesteśmy cali i zdrowi, szczęśliwi, normalnie żyjemy i nie czujemy jakiejś tam potrzeby opuszczania Zagrzebia. Mamy tutaj teraz wszystko na miejscu i czekamy jak się rozwinie sytuacja.

 

Kądzior z nowym kontraktem i... mniejszymi pieniędzmi

 

Jadąc na trening masz jakąś specjalną przepustkę na wypadek kontroli?

 

W obrębie miasta można się swobodnie przemieszczać. Ja mieszkam pięć minut od stadionu, więc jakbym chciał to mógłbym sobie chodzić piechotą na stadion. To nie jest żaden problem. Nawet gdy zabieramy naszego psa i wyjeżdżamy gdzieś blisko Zagrzebia, to jeszcze nie mieliśmy żadnej kontroli. Nikt nam nie pozwolił żebyśmy sobie pojechali do lasu czy nad jezioro pospacerować z psem. Wydaje mi się, że tutaj bardziej chodzi o opuszczanie miasta. Mamy chłopaków z Dinama, którzy mieszkają na południu Chorwacji, w rejonie Dalmacji i oni stamtąd wrócili teraz na te treningi. Są teraz w klubie i normalnie trenują.

 

Po powrocie do Zagrzebia mieli obowiązkową dwutygodniową kwarantannę? Taka obowiązuje w Polsce.

 

Nie ma obowiązku kwarantanny gdy przemieszczasz się między miastami w Chorwacji. Mamy natomiast dwóch zawodników z Bośni. Pojechali do domu do Sarajewa, wrócili kilka dni temu i nie mogą z nami trenować. Muszą odbyć tę czternastodniową kwarantannę i siedzą w domu. Wydaje mi się, że nawet jak przejdą w czwartek te testy na obecność koronawirusa, to i tak będą musieli dalej zostać w domu. To jest narzucone przez rząd, muszą przejść czternaście dni kwarantanny i nie ma przebacz. To była ich decyzja, że pojechali do domu. Też mogłem sobie pojechać do Polski, ale zostałem tutaj, bo wiedziałem, że w końcu zaczniemy trenować i muszę być gotowy. To jest indywidualna decyzja każdego zawodnika.

 

Kądzior: Brzęczek dał mi sygnał, że wciąż jestem w jego planach

 

Jak wygląda kwestia noszenia maseczek? Czy jest to obowiązkowe, musicie je zakładać również w czasie treningu?

 

Ludzie w Zagrzebiu zakładają maseczki, kiedy chodzą po mieście. Nie jest to chyba jednak obowiązkowe, jak to ma miejsce w Polsce. Jeżdżąc z żoną na zakupy spotykamy wielu ludzi bez maseczek. Owszem dezynfekcja oraz rękawiczki to wszystko jest w sklepach, natomiast wydaje mi się, że jest to „ciut” lżej niż to co obecnie jest w Polsce. Oglądam polskie serwisy i rozmawiam z bliskimi oraz ze znajomymi, to w Polsce te obostrzenia są na trochę wyższym poziomie niż w tym momencie w Chorwacji. W maskach też nie trenujemy, w nich chodzą jedynie fizjoterapeuci na treningach oraz trener. My jesteśmy bez masek i zresztą czytałem, że chyba w tych maskach byłoby bardzo ciężko trenować. Nawet sędziowie się chyba wypowiadali, że ciężko w tym w ogóle biegać. Nie próbowałem. Na szczęście my nie mamy takiego przykazu.

 

W Zagrzebiu nadal zamknięte są duże galerie handlowe, restauracje? Czy to już także zostało trochę „poluzowane”?

 

Galerie handlowe są zamknięte, natomiast od poniedziałku dużo się „poluzowało”. Mniejsze sklepy zostały otwarte. Oczywiście te spożywcze były otwarte krócej, bo tylko do piątej. Teraz już funkcjonują normalnie do dwudziestej drugiej, tak jak to było wcześniej. Otwarte są również kwiaciarnie. Wiem, że za tydzień wracają już normalne usługi takie jak fryzjer. O ile nie będzie ponownie wzrostu zachorowań na koronawirusa. Da się te zmiany zauważyć choćby po korkach na ulicach. Parę rzeczy już się „zluzowało” od poniedziałku i mogę to porównać. Jadąc w piątek na trening indywidualny i na ten sam trening w poniedziałek, to już stałem w korku. Wcześniej przez półtora miesiąca był spokój. Zmieniło się bardzo dużo. W momencie wydłużenia się pracy sklepów, to nie ma już takich dużych kolejek. Przedtem aby zrobić zakupy, to musieliśmy sobie na to zaplanować dwie lub trzy godziny. Teraz sobie jedziemy kiedy chcemy i już takich kolejek nie ma.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Grzegorz Michalewski, WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie