Kawęcki: Modliłem się o przełożenie igrzysk olimpijskich

Inne
Kawęcki: Modliłem się o przełożenie igrzysk olimpijskich
fot. Cyfrasport
Radosław Kawęcki cieszy się, że igrzyska olimpijskie zostały przełożone. W obecnej sytuacji nie byłby w stanie się do nich przygotować.

Pływanie jest jedną z dyscyplin, na którą pandemia koronawirusa ma największy wpływ. - Modliłem się, żeby przełożyli igrzyska. Najpierw przerwano nam obóz, potem zamknięto na kwarantannie. Nie było szans, aby w stu procentach się przygotować - powiedział najlepszy obecnie polski pływak Radosław Kawęcki.

Zgodnie z planem tzw. odmrażania polskiego sportu, niektóre obiekty sportowe zostaną otwarte 4 maja. Baseny mają jednak stać się dostępne dopiero w ramach czwartego etapu i trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi.

 

- Nastawiam się, że do końca maja baseny pozostaną zamknięte. Trenuje się ciężko, bo brakuje wody, ale mimo tych trudności z motywacją nie mam problemów - podkreślił Kawęcki.

 

29-latek przebywa obecnie w rodzinnym domu w Głogowie, a wraz z nim dwaj inni pływacy - Filip Zaborowski i Marcin Cieślak.

 

- Nie narzekamy. Wspieramy się i urozmaicamy sobie zajęcia. Mamy ergometr wioślarski, zrobiliśmy siłownię, możemy pojeździć na rowerze. Stworzyliśmy sobie dobre pole do treningowych popisów. Wymyślamy różne zadania. Trenerzy również nas wspierają - powiedział utytułowany grzbiecista.

 

Kawęcki razem z Zaborowskim i Cieślakiem był zimą na zgrupowaniu na Teneryfie. Musieli je jednak przerwać z powodu wybuchu pandemii, a potem przejść w Polsce obowiązkową kwarantannę.

 

- Jesteśmy razem od sześciu tygodni. Można powiedzieć, że staliśmy się braćmi. W trakcie kwarantanny mocno się zżyliśmy. Znajomi dowozili nam jedzenie. Było naprawdę fajnie. Izolacja zbytnio nie doskwierała - dodał.

 

Koronawirus niemal całkowicie sparaliżował rywalizację sportową na świecie. Pierwotnie w maju miały się odbyć w Budapeszcie mistrzostwa Europy. Najpierw przełożone zostały na drugą połowę sierpnia, a później zdecydowano się je przenieść na przyszły rok.

 

ZOBACZ: Padł rekord świata w martwym ciągu! Niesamowity wyczyn gwiazdy znanego serialu (WIDEO)

 

- W obecnej sytuacji nie wiem, czy start w ME miałby w ogóle sens. Nawet nie mam pojęcia, w jakiej jestem teraz formie. Pewnie w kiepskiej, bo po prostu nie pływam. Bez tego ciężko utrzymać dobrą dyspozycję, a ja zawsze staram się walczyć o najwyższe cele. Potrzebowałbym co najmniej dwa i pół miesiąca zajęć na długim basenie, aby w ogóle można było mówić o jakichkolwiek przygotowaniach - tłumaczył trzykrotny mistrz Europy na długim basenie.

 

Kawęcki na najwyższym stopniu podium ME stanął w 2012 roku w Debreczynie, w 2014 w Berlinie i w 2016 w Londynie. Dwa lata temu w Glasgow zdetronizował go Rosjanin Jewgienij Ryłow i Polak musiał zadowolić się srebrnym medalem.

 

Najważniejszym wydarzeniem roku miały być igrzyska olimpijskie w Tokio. 24 marca zapadła jednak decyzja o ich przełożeniu na 2021 rok.

 

- Wręcz modliłem się, żeby przełożyli igrzyska. Najpierw przerwano nam obóz, potem zamknięto na kwarantannie. Nie było szans, aby w stu procentach przygotować się do nich, a to przecież najważniejsza impreza dla każdego sportowca - zaznaczył Kawęcki.

 

To również dzięki temu dwukrotny wicemistrz świata pozostaje zmotywowany do treningów, choć warunki i okoliczności są nietypowe.

 

- Tak naprawdę wszelkie działania, które podejmujemy teraz, uwzględniają olimpijską perspektywę. Najważniejsze, że do rywalizacji w Tokio jest ponad rok. Mam nadzieję, że za niezbyt długi czas będzie już można normalnie trenować - powiedział.

 

Kawęcki liczy, że do rywalizacji wróci jesienią.

 

- Najpierw w zawodach ISL, a w grudniu w mistrzostwach świata na krótkim na basenie w Abu Zabi - przekazał.

CM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie