Trener Daszkiewicz o sytuacji w GKS: Mam nadzieję, że jeszcze coś się zmieni

Siatkówka
Trener Daszkiewicz o sytuacji w GKS: Mam nadzieję, że jeszcze coś się zmieni
fot. Cyfrasport fot. Cyfrasport
GKS Katowice rozwiązał umowę z trenerem Dariuszem Daszkiewiczem.

– Mam nadzieję, że jeszcze coś się zmieni, a te plany zostaną zweryfikowane. Wierzę, że siatkówka będzie miała swoje miejsce w Katowicach i drużyna nadal będzie budowana – powiedział Dariusz Daszkiewicz. Sytuacja w GKS Katowice była jednym z głównych tematów magazynu siatkarskiego #7strefa.

Przypomnijmy, że GKS Katowice w kontrowersyjnych okolicznościach rozwiązał umowy z trenerem Dariuszem Daszkiewiczem oraz siatkarzami: Adrianem Buchowskim, Rafałem Szymurą, Dustinem Wattenem, Emanuelem Kohutem, Szymonem Gregorowiczem i Maciejem Fijałkiem.

 

Klub PlusLigi rozstał się z trenerem i sześcioma zawodnikami

 

Szkoleniowiec i zawodnicy otrzymali wypowiedzenia umów ze wsteczną datą – 12 marca. To wywołało oburzenie, ponieważ po tym dniu drużyna jeszcze trenowała, a trener i siatkarze świadczyli usługi na rzecz klubu.

 

Trener Daszkiewicz odniósł się do tej sytuacji w magazynie #7strefa.

 

– Plany budowania silnej drużyny uległy zachwianiu. Posadę stracił dyrektor Dariusz Łyczko, który tworzył siatkówkę w tym klubie od samego początku, od IV ligi, przez trzecią, drugą, pierwszą i od kilku sezonów w PlusLidze. Podpisując umowę, rozmawiałem z nim i to on snuł przede mną plany rozwoju sekcji. Po pierwszej rozmowie byłem gotowy do podpisania umowy, bo lubię takie wyzwania... Zdecydowałem się na pracę w Katowicach, bo była to szansa na wprowadzenie planu autorskiego, budowania drużyny na swoim pomyśle – powiedział.

 

Jak wiemy, praca trenera Daszkiewicza już w pierwszym sezonie przyniosła zaskakujące efekty. W chwili przerwania rozgrywek drużyna dość niespodziewanie plasowała się na wysokim szóstym miejscu w tabeli. Katowiczanie zaprezentowali się jako drużyna waleczna, która dała kibicom sporo emocji – aż 12 z 24 spotkań z ich udziałem kończyło się tie-breakami.

 

– Co dalej? Nie wiem. Mam nadzieję, że jeszcze coś się zmieni, a te plany zostaną zweryfikowane. Wierzę, że siatkówka będzie miała swoje miejsce w Katowicach i drużyna nadal będzie budowana krok po kroku – stwierdził Daszkiewicz.

 

Watten: Chcę wrócić do Katowic!

 

Były trener GKS uściślił również sprawę dotyczącą premii. W przypadku części zawodników i trenera premia była po prostu częścią podstawowych poborów.

 

– W kontrakcie zostało to zapisane jako premia, którą mieliśmy otrzymać za dziesiąte miejsce. Budowaliśmy zupełnie nowy zespół, złożony z zawodników, którzy nie byli pierwszoplanowymi postaciami w swoich drużynach. Liczyliśmy się z tym, że wynik w pierwszym sezonie może nie być olśniewający. Powstał jednak długofalowy projekt, zakładający walkę o europejskie puchary i o ligowe medale za trzy, cztery lata – zaznaczył.

 

Co jest przyczyną sytuacji, jaka zaistniała w katowickim klubie?

 

– W Katowicach nie było dyskusji ani dialogu. Prezes nie rozmawiał z zawodnikami, nie rozmawiał też z trenerami. Po zakończeniu sezonu odbyło się jedno spotkanie na czacie. Prezes poinformował wówczas, że na spotkaniu szefów klubów PlusLigowych pojawiła się rekomendacja, żeby wynagrodzenia zostały obniżone o 20 procent – powiedział trener Daszkiewicz.

 

– W dniu 30 marca dyrektor Łukasz Czopik przedstawił mi sytuację i zaproponował te 20-procentowe redukcje. Przedstawiłem dyrektorowi sprawę związaną z premią, ale on nie był w stanie odpowiedzieć, czy dostanę tę premię w całości, częściowo, czy w ogóle. Zapytałem również o przyszłoroczny kontrakt, bo z dyrektorem Łyczko miałem uzgodnioną umowę na kolejne dwa sezony. W Katowicach wszystko odbywało się za pomocą kart sprawy... Taka karta sprawy odnośnie przedłużenia umów ze wszystkimi członkami sztabu na początku lutego pojawiła się na biurku prezesa. Później przez pięć tygodni nic się w tej sprawie nie działo – przyznał.

 

 

– Proponowałem różne rozwiązania tej sytuacji, ale na żadnego maila wysłanego w tej sprawie nie otrzymałem odpowiedzi. Moja ostatnia propozycja to rezygnacja z premii, rezygnacja z pensji majowej i rozłożenie na dowolną ilość rat pensji kwietniowej. O marcowej nawet nie myślałem. Ostatni wspólny trening odbyliśmy 13 marca w hali Szopienice. Od 15 marca, po uzgodnieniu z prezesem Markiem Szczerbowskim, dostaliśmy rekomendację, by przejść na pracę zdalną. Zawodnicy otrzymali plany treningowe, a my liczyliśmy, że za 2-3 tygodnie wrócimy do rozgrywek. Nikt z nas nie przewidywał wówczas, że ta sytuacja tak się rozwinie – dodał były szkoleniowiec GKS Katowice.

RM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie