Łomacz o zabawnej historii sprzed lat: Teraz sprawdzam plecak pięć razy

Inne
Łomacz o zabawnej historii sprzed lat: Teraz sprawdzam plecak pięć razy
fot. Cyfrasport
Łomacz: Nauczyłem się, żeby sprawdzać plecak pięć razy

Grzegorz Łomacz będzie jednym z zawodników, którzy weźmą udział w czerwcowym zgrupowaniu siatkarzy w Spale. Rozgrywający w rozmowie z Polsatem Sport opowiedział o przygotowaniach do powrotu na boisko i spędzaniu wolnego czasu. Przypomniał również zabawnę historię sprzed lat, kiedy zagrał w butach należących do Marcela Gromadowskiego - za dużych o cztery rozmiary.

Joanna Kaczor-Bednarska: Czekasz już na zgrupowanie w Spale?

 

Grzegorz Łomacz: Tak, jesteśmy w kontakcie praktycznie ze wszystkimi chłopakami i nie możemy się go doczekać. Każdy z nas ma już dość siedzenia w domu i chcemy wrócić do siatkówki.

 

Wiadomo już do czego będziecie się przygotowywać? Czy trener mówił coś na ten temat?

 

Hasło "monitorujemy sytuację" chyba najlepiej oddaje to, jak wszystko obecnie wygląda. Na razie wiemy tylko, że będziemy mieli dwa zgrupowania po dwa tygodnie, a jeżeli chodzi o jakiekolwiek granie - już nie.

 

Za czym bardziej tęsknisz, za ruchem czy siatkówką?


Myślę, że bardziej za siatkówką, bo jednak cały czas coś robię. Na pewno tęsknię za sportem i atmosferą na treningach i w szatni. Takiej przerwy nie mieliśmy praktycznie nigdy.


Kiedyś grałeś w butach kolegi, które przypadkowo zostały spakowane do plecaka. Ja zapomniałam na przykład innej koszulki. Czy coś takiego zdarzyło Ci się jeszcze od tamtego momentu?


Nie, ta historia bardzo mnie nauczyła, żeby sprawdzać plecak pięć razy [śmiech]. Okazało się, że rozmiar większy o cztery numery to nie tak dużo, to nie była historia nie do przeskoczenia. Udało się nawet wygrać ten mecz.


A zdradzisz kto Cię ostrzygł po mistrzostwach świata "na Zagłobę"?


To żadna tajemnica, brały w tym udział trzy dziewczyny, a główną rolę odegrała Sabina Konarska. Do dzisiaj mamy jeszcze kontakt [śmiech].


Dobrze Ci idzie w PlusLidze i mówiłeś, że lubisz życie w małych miastach. Brałeś pod uwagę wyjazd za granicę?

 

Brałem. Było to moje marzenie i dalej jest. Miałem różne propozycje, ale nigdy na tyle atrakcyjne, żeby się skusić na ten wyjazd. Nie jestem najmłodszym zawodnikiem, ale może nadarzy się jeszcze okazja.

 

Zobacz też: Filip: Jestem stworzony do ligi koreańskiej

 

A taki wyjazd marzeń, to jaki kierunek?


Na pewno liga włoska, bo jest najmocniejsza, można się w niej najbardziej rozwinąć. Liga rosyjska też jest sporym wyzwaniem i również chętnie spróbowałbym w niej swoich sił.


Wilfredo Leon mówił, że nie lubi biegać, ja nie lubię rozgrzewek, a czego Ty nie lubisz w treningu siatkówki?


Chyba też rozgrzewek, bo gdy trener od przygotowania poświęca im godzinę, staje się to monotonne i nudne.


Gdyba była taka możliwość, zagrałbyś mecz w damskiej lidze?


Może na ataku, bo siatka jest niżej, więc poradziłbym sobie. Rozegranie byłoby z kolei fajnym wyzwaniem, nigdy nie grałem z jednej nogi.

 

Zobacz też: "Kurek to pewniak na igrzyska"


Twoją drugą pasją jest tenis. Wcześniej grywałeś podobno z Pawłem Ruskiem. A z kim teraz?


Gram z Mateuszem Miką, bo mieszkamy na jednym osiedlu. Myślę, że gdybym nie był siatkarzem, to właśnie tenis by mnie pochłonął. Muszę przyznać nieskromnie, że w tej parze wygrywam ja.


Twój idol tenisowy?


Roger Federer. Dopóki nie było wirusa, często oglądałem turnieje masters i wielkie szlemy. Od ćwierćfinałów śledziłem praktycznie wszystkie mecze.


Czy w dobie pandemii masz czas na inne hobby?


Tak. Mam mały ogródek i nauczyłem się siać trawę, z czego jestem bardzo dumny. Robię też inne domowe rzeczy: uczę się gotować, czy olejować taras.


Twoje popisowe danie to?


Różnego rodzaju makarony. Kierunek włoski cały czas gdzieś podświadomie się przewija.


Niektórzy zawodnicy mówili, że mają obecnie czas na nadrobienie zaległości językowych, czy tych na uczelni. Jak jest u Ciebie?

 

Robię poprawki w pracy magisterkiej i mam nadzieję, że w czerwcu uda mi się ją obronić. Języków ostatnio nie szkoliłem, ale zacząłem czytać sporo książek.

 

To że jesteś w Gdańsku, a Mariusz Wlazły też prawdopodobnie będzie grał w Gdańsku - czy to przypadek?


Tak, to całkowity przypadek bo ja już od kilku lat mam mieszkanie w Gdańsku i w każdej wolnej chwili tutaj przyjeżdżam. To moje drugie miejsce w Polsce. Pierwsze to oczywiście Ostrołęka i dom rodzinny.

 

Fragment "Poranka z Polsatem Sport" w załączonym materiale wideo. Poranny program od poniedziałku do piątku o godzinie 07:00.

 

AB, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie