Joan Mir - mistrz świata w pogoni za pierwszym triumfem w MotoGP
Joan Mir czeka na pierwszy triumf w MotoGP
Joan Mir jest jednym z najmilszych i najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia. Mimo niewielkego doświadczenia na arenie mistrzostw świata, w roku 2017 zdobył tytuł w klasie Moto3. Kilka dni temu mieliśmy okazję porozmawiać z Hiszpanem na temat jego adaptacji do nowej klasy, kwarantannie i oczekiwaniach wobec tego sezonu.
Grzegorz Jędrzejewski: Joan dobrze Cię widzieć. Jak się masz?
Joan Mir: Naprawdę dobrze. Lepiej niż wcześniej, w końcu zaczęliśmy trenować na motocyklach.
A jak było wcześniej? Rozmawiałem wcześniej z Alexem (Rinsem) i miał depresję, bo ma tylko małą siłownię w domu.
Podobnie jak Alex. Mieszkam w dużym domu, mam dużą siłownię. To niewątpliwie sprawia, że jest łatwiej. Oczywiście, że jest ciężko, bo przyzwyczajony jestem do spalanie dużej ilości kalorii w ciągu dnia, ćwicząc. I taka nagła zmiana byla dla mnie bardzo trudna.
Złapałeś trochę kilogramów?
Nie, nie, nie, nie ....
Tor w Andorze już jest otwarty. Trenujesz tam codziennie, kilka razy w tygodniu? Jak to wygląda?
Tor jest gotowy i otwarty dla nas. Szczerze, możemy z niego korzystać w zasadzie, kiedy tylko chcemy. Ostatecznie niewiele tam się dzieje latem (zimą ten tor jest wykorzystany do wyścigów na lodzie). Zaplanowane są jakieś imprezy zamknięte, ale łatwo z niego korzystać.
Poprzedni sezon byl dla Ciebie debiutem w MotoGP. Co najbardziej Cię zaskoczyło?
Troszkę zaskoczony byłem moimi rywalami, ja rozwijałem się bardzo szybko. Pięć lat temu ścigałem się w CEV. Jeździłem na motocyklu o pojemności 125. Szybko dorosłem, a z zawodnikami których podziwiałem w telewizji, teraz mogę rywalizować na torze. To jest bardzo miłe, ale także to dla mnie największa niespodzianka.
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: MotoGP: Marquez królem Austin! Jak wygrywał przed rokiem?