Gdzie trafi Wlazły? Kadziewicz już wie!

Siatkówka
Gdzie trafi Wlazły? Kadziewicz już wie!
Gdzie trafi Wlazły? Kadziewicz już wie!

Łukasz Kadziewicz jest pewien kierunku, jaki obierze najlepszy polski siatkarz XXI wieku. Według „Kadzia” Mariusz Wlazły przeniesie się do gdańskiego Trefla, a więc do klubu, z którym wiążą go niemal wszystkie polskie media. Czy to początek budowy wielkiego teamu pod wodzą Michała Winiarskiego. Czy transfer „Szampona” to największy hit tego okienka w PlusLidze?

Robert Małolepszy: Ciekawy mamy sezon transferowy czy nudny?

 

Łukasz Kadziewicz: Jak na to, że kluby zmagają się z kryzysem koronawirusowym to mega ciekawy. Ruch jest duży, nazwiska ciekawe, albo bardzo ciekawe. W Polsce zagra kilka nowych, naprawdę dużych gwiazd. Tylko się cieszyć!

 

To poprosimy o pięć, Pańskim zdaniem, najciekawszych, jak do tej pory, transferów w PlusLidze?

 

Numer jeden bez dwóch zdań to powrót Fabiana Drzyzgi do Rzeszowa. Dwukrotny mistrz świata, mistrz Rosji, pierwszy rozgrywający reprezentacji Polski, znów będzie grał w naszej lidze. Czy może być lepsza wiadomość nie tylko dla kibiców w Rzeszowie, ale i w całym kraju. Taki transfer podwyższa wartość całych rozgrywek.

 

Numer dwa…

 

To powrót Mateusza Bieńka do Polski. Znów wraca mistrz świata. Wraca z wielkiej, włoskiej ekipy – Cucine Lube Civitanova. Ok. – przegrał tam rywalizację z Simonem. Ale z nim nie da się na razie wygrać, bo to najlepszy środkowy na świecie. Bieniek w PGE Skrze to wielkie wzmocnienie i ligi i oczywiście klubu.

 

Z którego po latach odszedł Mariusz Wlazły…

 

Jego transfer do Trefla Gdańsk to mój numer trzy w tej klasyfikacji.

 

To już pewne, że przejdzie do Gdańska?

 

Moim zdaniem tak.

 

Pozyskanie Wlazłego to początek budowy nowej, silnej ekipy, czy „tylko” potwierdzenie przyjaźni pomiędzy „Szamponem” i trenerem Trefla – Michałem Winiarskim?

 

Jedno i drugie. Jestem pewien, że ściągnięcie do Gdańska Mariusza Wlazłego to będzie początek budowy czegoś większego. Mariusz oczywiście jest już na końcu swej kariery, ale to jest taki gigant naszej ligi, że z nim w składzie, każda drużyna zyskuje na jakości. Zresztą nie sądzę, że Wlazły odszedł ze Skry tylko dlatego, że kumpluje się w Michałem Winiarskim. Sądzę, że razem z „Winiarem” stworzą duet, który pociągnie Trefla. Nie tylko sportowo, ale też marketingowo.

 

Numer cztery to…

 

Klemen Cebulj w Rzeszowie. Dwukrotny wicemistrz Europy, zawodnik otrzaskany w lidze włoskiej. Siatkarz z olbrzymimi możliwościami motorycznymi. Bez dwóch zdań jeden z najlepszych obcokrajowców w historii PlusLigi, ale też trzeba poczekać, jak sobie poradzi.

 

Trener Giuliani, Drzyzga, Cebulj, Butryn, Taht i jeszcze kilka innych nazwisk. To gwarancja odrodzenia Resovii?

 

Nie wiem, ale to kiedyś musi w końcu znów odpalić. Kwoty, jakie są inwestowane w Rzeszowie są najwyższe w Polsce.

 

Filippo Lanza też wyląduje na Podromiu?

 

Moim zdaniem nie, bo Rzeszów powinien szukać lepszego siatkarza niż Włoch. Dla mnie to na dziś za małe nazwisko dla Resovii.

 

Kto ostatnim z piątki największych dotychczasowych transferów PlusLigi?

 

Kuba Kochanowski i jego przejście ze Skry do ZAKS-y. Świetny, młody środowy wychodzi spod ręki doskonałego rozgrywacza, jakim jest Grzegorz Łomacz i trafia do ekipy kierowanej przez prawdziwego wirtuoza, za jakiego uważam "Bena" Toniuttiego. Wierzę, że z nim Kuba jeszcze się rozwinie.

 

Czeka Pan jeszcze na jakiś transfer?

 

Nie, bo wystarczy mi już to, co teraz się dzieje. Przecież do Będzina trafia trzech Brazylijczyków. Zawiercie co chwilę ogłasza ciekawe transfery – na środku będą mieli reprezentanta Brazylii (Flavio – przyp. red), na rozegraniu świetnego, też kadrowego Argentyńczyka (Maximiliano Cavanna – przyp. red), na przyjęciu reprezentant USA Garrett Muagututia.

 

A przecież w Skrze ma zagrać inny, do niedawna etatowy reprezentant USA, Taylor Sander.

 

No właśnie. Nie umieściłem go w piątce tylko dlatego, że to jednak jest pewna niewiadoma, jak poradzi sobie po naprawdę poważnej kontuzji. No i wciąż Skra nie potwierdziła tego transferu. Może dlatego, że on przecież nie grał rok w siatkówkę. Jeśli będzie zdrów, wróci do formy, to będzie jeden z największych transferów PlusLigi ostatnich lat.

 

Zostawmy PlusLigę, w poniedziałek zaczyna się czas reprezentacji. W Spale zbiera się kadra Vitala Heynena. Myśli Pan, że siatkarze cieszą się na to zgrupowanie?

 

Bardzo. I nie ważne, jakie tam będą mieli obostrzenia. Każdy czeka na możliwość treningu, spotkania się, być może rozegrania meczów sparingowych.

 

Nie wszyscy uważają jednak, że to zgrupowanie ma sens. Taką opinię wyraził m.in. w Polsacie Sport dyrektor sportowy VERVY-y Warszawa Piotr Gacek.

 

Bo sportowo może i wielkiego sensu rzeczywiście nie ma w tym zgrupowaniu. Ale są jeszcze inne cele – integracja, poczucie się w grupie. Rozpoczęcie cyklu, jaki przygotował na te 12 miesięcy Vital.

 

Spojrzenie w oczy rywalom do miejsca w składzie na igrzyska…

 

Chociażby.

 

Kogoś brakuje w tej 18-tce, jaką Heynen powołał do Spały?

 

Nikogo, a wiadomo przecież, że jeszcze będą dowoływani zawodnicy na kolejne zgrupowanie.

 

A żeńska kadra, którą wybrał na zgrupowanie w Szczyrku trener Jacek Nawrocki to zapowiedź rewolucji w tej reprezentacji?

 

Raczej poszukiwania zawodniczek, które niebawem będą zmienniczkami podstawowej szóstki, a w przyszłości przejmą władzę w kadrze. Ta nowa drużyna na pewno będzie budowana wokół Magdy Stysiak i ona do Szczyrku jedzie. Zuzanna Górecka i Maria Stenzel to kolejne 22-23-latki, które za chwilę będą stanowiły o sile drużyny. Ja w pełni popieram, to co robi teraz trener Nawrocki. Wołosz, Smarzek-Godek czy Kąkolewska – one oczywiście w kadrze będą, ale teraz mogą odpocząć.

 

Trwa nasz plebiscyt redakcyjny na Królową Polskiej siatkówki XXI wieku. Tu chyba nie ma wątpliwości kto nią jest?

 

Oczywiście Małgorzata Glinka-Mogentale.

 

Miejsca na podium też chyba zajęte?

 

Numer dwa to Dorota Świeniewicz, trzy Katarzyna Skowrońska-Dolata.

 

A cztery i pięć?

 

Dla mnie następne w kolejce jest Katarzyna Skorupa. W kadrze może wielkich sukcesów nie odniosła, ale miała wielką, międzynarodową karierę klubową – grała we Włoszech, Turcji, Azerbejdżanie – w najlepszych klubach, z którymi zdobywała najcenniejsze trofea. Na piątym miejscu postawiłbym Joannę Wołosz. W najtrudniejszym momencie żeńskiej kadry, gdy odpadaliśmy w eliminacjach mistrzostw świata podczas turnieju na Torwarze, była jej jedynym jasnym punktem. Teraz jest jej liderką. A we Włoszech ma status gwiazdy, która dwa razy z rzędu poprowadziła Imoco Volley do mistrzostwa kraju.

Robert Małolepszy, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie