Mamrot: Wyjeżdżamy z Gdańska bardzo rozczarowani i niezadowoleni

Piłka nożna
Mamrot: Wyjeżdżamy z Gdańska bardzo rozczarowani i niezadowoleni
Fot. CyfraSport
Fot. CyfraSport

- Ten mecz miał wielką dramaturgię, a my wyjeżdżamy z Gdańska bardzo rozczarowani i niezadowoleni. Prowadząc kilka minut przed końcem 3:2 daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo - mówił z żalem trener Arki Gdynia Ireneusz Mamrot po niedzielnych derbach Trójmiasta.

Niedzielne spotkanie Lechii Gdańsk z Arką Gdynia w ramach 27. kolejki PKO Ekstraklasy zakończyło się zwycięstwem gdańszczan 4:3. Niezwykle dramatyczny był ostatni kwadrans meczu, w którym padły aż cztery bramki. Jeszcze w 87. minucie Arka prowadziła 3:2, ale lechiści zdołali zdobyć dwa gole, przy czym bramka na 4:3 padła z rzutu karnego w piątej minucie doliczonego czasu gry.

 

- Ten mecz miał wielką dramaturgię, a my wyjeżdżamy z Gdańska bardzo rozczarowani i niezadowoleni. Prowadząc kilka minut przed końcem 3:2 daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo. Szkoda bramki na 3:3, bo mogliśmy się lepiej ustawić. To był moment, w którym powinniśmy dłużej utrzymać wynik, a wtedy przeciwnikowi na pewno trudniej by się grało. Lechia jednak szybko wyrównała i później mecz do końca był otwarty - mówił trener Ireneusz Mamrot.

 

PKO Ekstraklasa: Co za emocje! Dramatyczne zwycięstwo Lechii w derbach Trójmiasta

 

- Szkoda, bo w ostatniej akcji mieliśmy piłkę na nodze, ale nie udało się jej wybić. W mojej ocenie to była kontrowersyjna sytuacja z rzutem karnym, ale tak jak mówiłem, można było szybciej tę akcję zneutralizować. Później mieliśmy jeszcze swoją sytuację, w której świetnie obronił Dusan Kuciak i przeniósł uderzenie na poprzeczkę. Nie zasłużyliśmy na porażkę, ale w piłce liczy się to, co jest w siatce. Mogliśmy wywieźć z Gdańska zwycięstwo, a wracamy z niczym. Nie brakowało nam zaangażowania, ale zabrakło boiskowego cwaniactwa, utrzymania się przy piłce i wybicia przeciwnika z rytmu - ocenił.

 

W odmiennym nastroju był trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec.

 

- Bardzo się cieszymy i szkoda, że nasi kibice nie widzieli tego spotkania na żywo na trybunach. Na pewno śledzili przed telewizorami niesamowity mecz, na szczęście zakończony happy endem. Na tyle, na ile mogę w tym momencie ocenić na chłodno, dobra w naszym wykonaniu była pierwsza połowa, w której mieliśmy grę pod kontrolą. Było w niej wszystko oprócz bramek - mówił szkoleniowiec "Biało-Zielonych".

 

- Zwykle mówi się, że zespół źle reaguje na straconą bramkę, a my dzisiaj gorzej zareagowaliśmy na zdobytą bramkę. Później coś się zacięło. Wkradło się zbyt duże rozluźnienie, nie graliśmy tego, co w pierwszej połowie i straciliśmy gola, co wybiło nas z rytmu. Na szczęście zmiany pozwoliły nam przywrócić ten rytm. Byliśmy świadkami, nie boję się tego powiedzieć, fantastycznego widowiska. Te trzy punkty są nam bardzo potrzebne. Na pewno zyskaliśmy też duży szacunek u kibiców. Cieszę się, że drużyna odpowiednio reagowała na boisku. W sporcie bardzo ważne jest, by umieć odpowiedzieć. My nie zraziliśmy się przeciwnościami losu i dążyliśmy do zwycięstwa. Myślę, że widzieliśmy taką drużynę, którą kibice chcieliby oglądać - podsumował.

MB, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie