Wieteska: Lech miał swoje pięć minut

Piłka nożna
Wieteska: Lech miał swoje pięć minut
fot. Cyfrasport
Mateusz Wieteska brał pośredni udział przy akcji zakończonej golem dla Legii Warszawa.

Piłkarze Legii Warszawa okazali się lepsi od Lecha Poznań w hicie 27. kolejki Ekstraklasy. Jedyną bramkę w meczu zdobył Tomas Pekhart. Okazję na strzelenie gola mieli również gospodarze, ale zabrakło precyzji. – Napastnik Lecha wyszedł na pozycję sam na sam. Na szczęście Radosław Majecki bardzo dobrze skrócił kąt i obyło się bez utraty gola – powiedział gość programu Cafe Futbol Mateusz Wieteska.

Bożydar Iwanow: Jak dużo przed meczem z Lechem dała waszej drużynie potyczka w Pucharze Polski z Miedzią Legnica? Jaki wpływ miało również przygotowanie pewnych wariantów przez trenera Aleksandara Vukovica pod spotkanie ligowe na Bułgarskiej?

 

Mateusz Wieteska: Cieszę się, że przed ligowym klasykiem mieliśmy przetarcie w Pucharze Polski. W Legnicy nie było miejsca na jakąś pomyłkę. Musieliśmy wygrać tamto spotkanie i tak się stało. Dobrze czuliśmy się w tych meczach. Trener miał przygotowany plan na oba spotkania. Myślę, że był skuteczny, bo wygraliśmy.

 

Bosacki: Winę za stratę gola ponosi obrońca Lecha, a nie bramkarz

 

Czy ta płynność akcji oraz jakość rozgrywania piłki w meczu z Miedzią, której być może momentami brakowało Wam w Poznaniu, była kwestią przeciwnika, strategii czy jeszcze czegoś innego?

 

Myślę, że Lech miał swoje pięć minut z nami w niedzielnym meczu. Spoglądając w statystyki, nasi rywale mieli większe posiadanie piłki. My na to spotkanie mieliśmy jednak takie założenia, aby pozwolić im rozgrywać piłkę. Sami szukaliśmy mocnych stron w innych sytuacjach. Wydaję mi się, że plan wypalił i był prawidłowo dopasowany do rywala.

 

Świetnie przyblokowaliście boczne strefy boiska, bo wiadomo, że właśnie przy linii bocznej Lech radzi sobie całkiem nieźle. Mam jednak wrażenie, że środkowych obrońców i pomocników zaskoczyło jedno podanie, które przeszło kilkadziesiąt metrów przez obie linie w trakcie pierwszej połowy. Nie byliście na nie przygotowani?

 

Na powtórkach było widać, że jesteśmy wszyscy zwróceni ciałem w lewą stronę. Myśleliśmy, że piłkarze Lecha będą znowu przegrywać piłkę wszerz. Tak naprawdę dobre opanowanie piłki przez ich napastnika, spowodowało, że rywal wyszedł na pozycję sam na sam. Na szczęście Radosław Majecki bardzo dobrze skrócił kąt i obyło się bez utraty gola.

 

PN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie