Babilon MMA 13: Jak zawodnicy oceniają galę bez publiczności?
Po długiej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa odbyła się pierwsza gala MMA w Polsce, czyli Babilon MMA 13. Wydarzenie miało charakter studyjny. Jak zawodnicy odnaleźli się w nowej rzeczywistości? - Było zdecydowanie inaczej. Przede wszystkim w sytuacjach, gdy trafiałem ciosy w przeciwnika, ale nie było odzewu z otoczenia. Jak publiczność się poderwie, krzyczy, daje to dodatkowy strzał mocy - powiedział Piotr Kamiński, uczestnik Babilon MMA 13.
- Myślę, że podziałało to na plus, bo mogłem pokazać więcej niż zwykle. Wypróbowałem nowe rzeczy, miałem lżejszą głowę i nie czułem tak ogromnej presji jak zwykle. Oczywiście brakowało dopingu, licznej grupy moich kibiców, która zawsze ze mną jest. Za to słyszałem, co krzyczy mój narożnik. W sytuacji, gdy podpowiadali mi, żebym uderzał w dół, to w głowie miałem, by kopać w górę. Wiedziałem, że mój przeciwnik też może to słyszeć. Raz to zadziałało - ocenił Patryk Kaczmarczyk uczestnik Babilon MMA 13.
- Wszytko było bardzo skompresowane i minimalistyczne - dodał Michał Folc uczestnik gali.
- Po walce śmialiśmy się z moim narożnikiem, że wszytko słyszałem. To, co się dzieje dookoła klatki, nawet komentatorów - powiedział Piotr Kacprzak uczestnik imprezy.
Zobacz też: Legenda oficjalnie wraca do KSW
- Było cicho i spokojnie. Szczerze powiem, że dla mnie takie warunki w trakcie walki były lepsze. Trener dawał mi wskazówki, które docierały do moich uszu - stwierdził Krystian Krawczyk, uczestnik gali.
- Było zdecydowanie inaczej. Przede wszystkim w sytuacjach, gry trafiałem ciosy w przeciwnika, nie było odzewu z otoczenia. Jak publiczność się poderwie, krzyczy, daje to dodatkowy strzał mocy - Piotr Kamiński uczestnik Babilon MMA 13.
- Plusem było to, że mogłem skupić się bardziej na walce. Nie było bodźców rozpraszających. Publiki, ludzi, którzy prowadzą całą galę, prowadzą cię w cudzysłowie "za rączkę". Sebastian Rajewski uczestnik wydarzenia.
Przejdź na Polsatsport.pl