Kowalski: Wisła w dół, czyli dlaczego Skowronek nie huknie na Kubę

Piłka nożna
Kowalski: Wisła w dół, czyli dlaczego Skowronek nie huknie na Kubę
Fot. Cyfrasport
Czy jest taka możliwość, aby Artur Skowronek huknął na Jakuba Błaszczykowskiego, albo posadził go na ławce?

Co widać po dwóch kolejkach od restartu Ekstraklasy? Oczywiście, grając bez kibiców jest ona naga. Jeszcze łatwiej ją zdiagnozować. Niczym nie udaje się przykryć błędów, momentów, w których zawodnicy przewracają się na piłce lub nie potrafią wymienić trzech podań. Ale to nie jest wynikiem pandemii, ale wcześniejszych grzechów.

Nie da się zrobić czegoś z niczego, zasadniczego przewartościowania, zmiany układu sił nie będzie. Jak Legia wygrywała przed przerwą, tak wygrywa obecnie. Można Aleksandara Vukovica lubić lub nie, ale trzeba mu oddać, że ma posłuch w szatni, nauczył się zarządzać zespołem. Nie ma żadnych kwasów w drużynie, co jak na Legię jest sytuacją wręcz niespotykaną. Zawodnicy już w trakcie tygodnia są informowani, kto zagra, pozostałych trener zapewnia, że też dostaną szansę, ale później. Dobory personalne i taktyka są sensowne, sprawy jasno postawione i widać to na boisku. Jeśli Legia w tym sezonie nie zdobędzie mistrzostwa, będzie to dużo większa sensacja niż w ubiegłym roku.

 

W Wiśle, z którą Legia wygrała 3:1, jest odwrotnie niż w warszawskim klubie. Wszystko stoi na głowie. Właściciel klubu jest jednocześnie zawodnikiem. Gra słabo, ale wyobraźmy sobie jaki może mieć wpływ na jego pozycję w zespole, stosunkowo młody jeszcze trener? Czy jest taka możliwość, aby Artur Skowronek huknął na Jakuba Błaszczykowskiego, albo posadził go na ławce, jeśli ten sam na niej nie będzie miał ochoty usiąść? Albo jak i o czym rozmawiają zawodnicy widząc obok siebie pracodawcę? Błaszczykowski nigdy nie był zawodnikiem charakteryzującym się ustabilizowaną formą, a teraz nie może skupić się na jednej rzeczy. Jest rozdarty między graniem, a zarządzaniem. Czy to normalne, że lider zespołu walczącego o utrzymanie musi także martwić się o to, aby np. były wspólnik oddał służbowy samochód?

 

Na razie Wisła ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, ale biorąc pod uwagę, że skład zespołu w kwestii wieku przypomina piłkarski Park Jurajski, czas nie będzie działać na jej korzyść. Ewentualnym beneficjentem zjazdu Wisły może okazać się Arka, która niespodziewania pokonała u siebie teoretycznie stabilny Śląsk Wrocław. Nowa miotła – rodzina Kołakowskich, likwiduje kominy płacowe w klubie pozostałe po rodzinie Midaków. Jest pewne, że klub pozbędzie się najlepiej zarabiających piłkarzy (już się mogą pakować). Generalnie stracą wszyscy. Ale fakt, że jest z czego zabierać. Spiker meczowy zarabia w Gdyni... 15 tysięcy złotych.

 

Lech zremisował z Zagłębiem 3:3, ale z poznańskiej idei, dzięki której jesienią stawiano na młodych polskich zawodników, nic już nie zostało. W pierwszym składzie trener Dariusz Żuraw wystawił ledwie dwóch Polaków, bo wyraźnie chce większego bezpieczeństwa w walce o czołowe lokaty. Efekt może być taki, że ani nie będzie czołowej lokaty, ani wykreowanych młodych graczy gotowych do odejścia za duże pieniądze. Niby mecz mógł się podobać, dużo się działo, ale taktyki nie było w tym żadnej. Spotkanie przypominało grę w dwa ognie.

 

Szóstą porażkę z rzędu zaliczyła Cracovia. Już wiadomo, że na razie wiceprezes Michał Probierz nie zwolni trenera Michała Probierza. Co prawda oszczędność z tego powodu mogłaby stanowić np. połowę ze 100 tysięcy złotych uposażenia, ale... nawet po sześciu porażkach jest jeszcze realna szansa nawet na wicemistrzowski tytuł, no i Puchar Polski. Podniesienie się z takiego dołu, byłoby dodatkową wielką wartością w bogatym CV Probierza. 

Cezary Kowalski, seb, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie