Mocny powrót boksu w USA - pięć walk, cztery nokauty!

Sporty walki
Mocny powrót boksu w USA - pięć walk, cztery nokauty!
fot. Polsat Sport
Shakur Stevenson odniósł kolejne cenne zwycięstwo

Boks wrócił na amerykańskie ringi! Na pięć walk w hali konferencyjnej kasyna MGM Grand w Las Vegas, cztery zakończyły się przed czasem. Oglądaliśmy młode pokolenie wagi ciężkiej, kolejny nokaut byłego dwukrotnego mistrza olimpijskiego oraz w głównej walce wieczoru pewny, kontrolowany boks 22-letniej nowej gwiazdy światowego pięściarstwa, Shakura Stevensona. Zapraszam na przegląd tego, co wydarzyło się na pierwszej od 7 marca gali w Stanach Zjednoczonych i co mówili po walkach zwycięzcy.

Robeisy Ramirez/Kuba (3-1, 3 KO) - Yeuri Andujar/Dominikana (5-4, 3 KO), waga piórkowa

 

Dwa złote medale olimpijskie, fenomenalną przeszłość amatorska, ale wszyscy pamiętali pierwszą, szokującą przegraną Kubańczyka jako zawodowca. Ale to było dawno i chyba już wszyscy o tym zapomnieli. We wtorkowy wieczór w Las Vegas, problemów nie było żadnych - od początku był szybszy, dokładniejszy, a jego rywal wyglądał - i był - jak z innej pięściarskiej planety. Dwa nokdauny, walka zakończona w 54 sekundy! “Oczywiście, że chcę walki z Shakurem Stevensonem! Wygrałem z nim podczas igrzysk olimpijskich, jestem ostatnim pięściarzem, któremu udało się go pokonać i wygram jako zawodowiec. Ma szybszy start, już jest mistrzem świata, ale naprawdę chcę tej walki” - powiedział po walce Ramirez.

 

Quatavious Cash/USA (12-2, 7 KO) - Calvin Metcalf/USA (10-4, 3 KO), waga średnia

 

To był równy pojedynek pięściarzy, którzy w jednej z najsilniej obsadzonych kategorii wagowych nikogo z czołówki nie przestraszą. Początek dla Casha, ale trzeba pochwalić charakter jego rywala, który szedł do przodu nie przejmując się rozciętą brwią po przypadkowym zderzeniu głowami. Walka przerwana w ostatniej rundzie, bo kontuzja robiła się niebezpieczna - sędziowie wypunktowali jednogłośne zwycięstwo Casha.

 

Guido Vianello/Włochy (7-0, 7 KO) - Donald Haynesworth/USA (16-4, 14 KO), waga ciężka

 

Jeden z głównych sparingpartnerów Tysona Fury, Włoch Vianello jak w kilku poprzednich walkach pokazał się w masce gladiatora, bo taki właśnie wygrał sobie przydomek. Wychowany w rodzinie tenisistów Guido, miał przed sobą rywala cięższego o 25 kilogramów, ale Haynesworth był znacznie niższy, a przede wszystkim znacznie mniej umiał. Wystarczył jeden cios “Gladiatora”, uderzenie z prawej ręki, które trafiło rywala tuż za uchem i było po walce. Co prawda Amerykanin uważał, że może dalej walczyć, ale sędzia ringowy miał zupełnie inne zdanie. “Włochy potrzebowały tego zwycięstwa, ciężko przechodziliśmy pandemię, dlatego specjalnie cieszę się z tej wygranej. Treningi z Furym? Tego się nie da przecenić, bo to najlepszy bokser wagi ciężkiej na świecie” - powiedział po walce 26-latek z Rzymu.

 

Jared Anderson/USA (4-0, 4 KO) - Johnnie Langston/USA (8-3, 3 KO), waga ciężka

 

Anderson ma tylko 20 lat, także sparował z Furym i dla wielu fachowców jest jedną z przyszłych amerykańskich gwiazd wagi ciężkiej. Jeszcze nie teraz, potrzebuje kilku lat ciężkiej pracy, ale w pojedynku z Langstonem pokazał, że sporo umie. Szybkość, precyzja zadawanych ciosów, umiejętność zmiany pozycji - to naprawdę dużo jak na dwudziestolatka. I zdecydowanie za dużo dla Langstona, który potrafił na początku co prawda parę razy znaleźć dziury w obronie Andersona, ale z każdą mijającą minutą wiadomo było, że walka musi skończyć się przed czasem. W trzeciej rundzie Langston nie miał już pomysłu na średnio aż 68 ciosów zadawanych przez rywala i sędzia zatrzymał pojedynek. Anderson - warty uwagi.

 

Shakur Stevenson/USA (14-0, 8 KO) - Felix Caraballo/Portoryko (13-2, 9 KO), waga superpiórkowa

 

Dla Stevensona, mistrza świata WBO, który już po zaledwie trzynastu walkach jest porównywalny w defensywie z wielkim Floydem Mayweatherem jr, walka z Portorykańczykiem miała być tylko kolejnym popisem jego niezwykłych umiejętności. Stevenson daje się trafiać mniej niż pięcioma ciosami na rundę, ale bardzo pewny siebie Caraballo robił to, co zapowiedział - że będzie cały czas atakował. Niewiele z tego wynikało. Dla Stevensona nie był to pojedynek w obronie tytułu, nie było potrzeby pokazywania wszystkiego, ale i tak cały czas kontrolował przebieg pojedynku. Stevenson trafiał cios za ciosem głowę rywala, ale skończył przeciwnika całą serią precyzyjnych ciosów na tułów. “Zdałem sobie sprawę, że biję go ciągle po głowie i nic z tego nie wynika, więc zacząłem bić po tułowiu. Słyszę, że trafił mnie w sumie tylko 18 ciosami, ale jakoś wydawało mi się, że jest ich więcej. Coś stało mi się w lewą rękę, miejmy nadzieję, że nic poważnego. Co myślę o porównywaniu mnie do Mayweathera? Niewiele, mamy inne style. Trochę wziąłem z tego, co on pokazuje na ringu, ale też trochę z Pernella Whitakera czy Andre Warda” - powiedział Stevenson.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Puncher Extra Time 31.10

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie