Kowalski: Kante skopał koszulkę, ale nie kopmy jego w rewanżu

Piłka nożna
Kowalski: Kante skopał koszulkę, ale nie kopmy jego w rewanżu
fot. Cyfrasport
Jose Kante, napastnik Legii Warszawa.

Tak jak przewidywaliśmy, pierwsza kolejka dodatkowej rundy w Ekstraklasie właściwie zakończyła zmagania o mistrzostwo Polski. Legia ograł Śląsk Wrocław, Lech Piasta, a przewaga warszawskiej drużyny na sześc kolejek przed końcem wzrosła do dziesięciu punktów. Nie ma takich cudów, aby taką zaliczkę roztrwonić, będąc w tak dobrej formie jak Legia.

Do rangi wydarzenia urosły jednak nie same wyniki, ale skandal z udziałem piłkarza Legii Jose Kante. Gwinejczyk z hiszpańskim paszportem,  schodząc do szatni, rzucił klubową koszulkę na ziemię, a następnie kopał nią niczym szmatę.

 

Piłkarski światek się podzielił. Część opinii publicznej i dziennikarzy uznała, że zachowanie powodowane nerwami gracza, któremu odnowiła się kontuzja, jest jak najbardziej do usprawiedliwienia. Inni twierdzą, że wręcz przeciwnie. Wieczorem głos zabrał zresztą sam piłkarz. W okrągłych słowach w języku... angielskim posypał głowę popiołem i pragnie, aby sprawę uznać za zamkniętą. Sądząc po okrzykach z trybun, kibice są pewnie innego zdania i do ich ulubieńców raczej się już nie zalicza.

 

CZYTAJ TEŻ: Hajto: Wciąż nie powinno się wpuszczać kibiców na stadiony

 

Przesadzają? Pewnie, że wielu z nich też nie jest świętych, a przykładami ich zachowań, które również były obrazą klubu, można by sypać jak z rękawa. Jednak nie o to akurat w tym momencie chodzi, ale ten wyjątkowy przypadek Kante. Oglądając tę sytuację kilka razy aż trudno uwierzyć, że dojrzały piłkarz i 30-letni człowiek, występujący w różnych częściach Europy i świata, mógł wbić sobie aż tak spektakularnego samobója. Bo to nie był tylko impuls, jeden ruch, gest, rzut. Ale dość systemowe wycieranie podłogi klubową koszulką.

 

Czyli nie zwykłą częścią garderoby, ale pewnego rodzaju świętością dla określonej społeczności - w tym przypadku sympatyków Legii. Przecież już dzieciaki idące do pierwszej klasy podstawówki czy na pierwsze treningi wiedzą, że barwy, godło, symbole klubowe czy religijne wymagają największego szacunku. Poniewieranie nimi to bezczeszczenie czyjejś tradycji, elementarny brak szacunku, podważanie filarów naszej cywilizacji. I nie zmienią tego wygłupy podstarzałych celebrytów, wbijających dla hecy flagę narodową w psie odchody w swoich programach rozrywkowych. Wyobrażacie sobie jakiegoś asa Barcelony, Realu czy Manchesteru United, który postąpiłby w ten sposób nawet w największych nerwach? Zresztą - czy samymi emocjami można wytłumaczyć każdą niegodziwość? Czy to jest wystarczające usprawiedliwienie?

 

Media: Gikiewicz wybrał klub, w którym zagra od nowego sezonu

 

Z drugiej strony - Kante jest zawodnikiem, którego w Legii przez długie miesiące brakowało. To on dał tej drużynie chyba najwięcej, on narzuca ściśle określony sposób odbioru piłki, gra zespołowo. Daje sygnał, że to jest Legia. Występując jako napastnik nie patrzy przez pryzmat ułożenia własnego nosa. Nie chodzi mu tylko o to, aby samemu nastrzelać bramek, zmienić szyld i wyjechać. Po meczu pucharu Polski z Widzewem, któremu strzelił gola, przyszedł do szatni rywali i z pełnym pietyzmem wręczył trenerowi Marcinowi Kaczmarkowi... koszulkę Legii. Dar w dowód uznania z podziękowaniem za to, co ten zrobił dla niego w Wiśle Płock. A wtedy Kaczmarek pomógł mu w najtrudniejszym momencie jego piłkarskiej egzystencji. Wyrazisty kontrapunkt zmuszający jednak do pytania, czy można go ocenić jednoznacznie i skreślić, po jednym wybryku.

 

Znający Kante mówią, że to dobry, sympatyczny człowiek. Broni go jak lew również trener Aleksandar Vukovic, który na punkcie barw i przywiązania do klubu jest wręcz szalony. Owszem, Kante zachował się dramatycznie źle. Przeprosiny po angielsku, w sytuacji gdy od pięciu lat jest w Polsce, też nie pomogły zlikwidować absmaku. Ale wypada dać mu szansę.

 

Najlepsze, co może teraz zrobić, to po wyleczonym urazie wbić gola dla Legii. A najlepiej trzy.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie