Brązowy medalista igrzysk: Nie powiedziałem ostatniego słowa!

Zimowe
Brązowy medalista igrzysk: Nie powiedziałem ostatniego słowa!
Fot. PAP
Jan Szymański - brązowy medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata.

„Ciągnie mnie do łyżwiarstwa szybkiego i mam nadzieję, że nie powiedziałem ostatniego słowa, choć wiem też, że powrót po dwuletniej przerwie może okazać się niemożliwy do zrealizowania” – powiedział brązowy medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata Jan Szymański.

W 2014 roku na IO w rosyjskim Soczi – w kolejności alfabetycznej – Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki i Szymański pokonali w ćwierćfinale Norwegów, w półfinale przegrali z późniejszymi triumfatorami Holendrami i o brąz wygrali z Kanadyjczykami. Rok wcześniej Polacy stanęli na najniższym stopniu podium MŚ w tym samym czarnomorskim mieście. Dziś z tego składu w reprezentacji nie ma nikogo. Bródka i Szymański oficjalnie zrobili sobie przerwę w startach, zaś Niedźwiedzki został dyrektorem sportowym w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.

 

Odpoczynek od łyżwiarstwa

 

„Po sezonie olimpijskim 2017/2018 postanowiłem odpocząć od łyżwiarstwa. Wielu sportowców marzy o udziale w igrzyskach, bo to święto całego sportu, a ja celowałem w ścisłą czołówkę. Jeszcze przed wyjazdem do Pjongczangu tliła się nadzieja na udany występ na 1500 m, ale niestety mi się nie powiodło (16. miejsce). Potem jeszcze wystąpiłem w wielobojowych MŚ w Amsterdamie, gdzie też sukcesu nie zanotowałem. Dlatego poczułem delikatne wypalenie i postanowiłem przerwać karierę. Kilka lat wyczynowego ścigania, jeżdżenie w te same miejsca, te same twarze... Czułem, że potrzebuję zmiany. Wiedziałem, że o medal w Korei Południowej będzie bardzo ciężko, lecz lokata w najlepszej ósemce była w zasięgu, dlatego tak mocno byłem rozczarowany” – podkreślił zawodnik z Poznania.

 

Nie żyje Alex Pullin. Dwukrotny mistrz świata w snowboardzie utonął. 

 

Od ponad dwóch lat próżno szukać nazwiska Szymańskiego na listach uczestników zgrupowań, zawodów itd. W poprzednim sezonie nie startował też Bródka, mistrz olimpijski z Soczi na 1500 m, który od wielu lat łączy łyżwiarstwo z pracą w straży pożarnej. W edycji Pucharu Świata 2019/2020 słabo spisywał się Artur Waś, specjalista na 500 m, i też pojawiły się spekulacje, co dalej z jego karierą…

 

„Jestem w kontakcie z Arturem i z pewnością nie ciągniemy się nawzajem w dół. Przeciwnicy, motywujemy i wspieramy się, by działać zgodnie z samym sobą. Aby wrócić do machiny sportu wyczynowego potrzebne jest spełnienie wielu czynników, na czele z fajną grupą treningową i zabezpieczeniem finansowym” – dodał panczenista związany do niedawna z AZS AWF Poznań.

 

Studio treningu personalnego

 

Szymański interesuje się wynikami kadry, ale na co dzień pochłonięty jest pracą zawodową. We wrześniu otworzył w stolicy Wielkopolski własne kameralne studio treningu personalnego. To dziś jego „oczko w głowie”.

 

„Prowadzę treningi ogólnorozwojowe, m.in. z osobami starszymi, które postanowiły +wziąć się za siebie+. Wśród mastersów mam osoby, które ścigają się na rolkach, a ja oczywiście pomagam im np. w doskonaleniu techniki jazdy. Mam też zawodnika z jeździectwa, dwóch młodych chłopaków trenujących narciarstwo zjazdowe. Myślę, że bardzo dobrze odnajduję się w pracy szkoleniowej, choć początku zawsze są trudne. Na swych 35 metrach kwadratowych staram się tak pracować, by podopieczni z ochotą wracali na następne zajęcia. I tak się dzieje, a co więcej, przyprowadzają ze sobą kolejnych chętnych do poprawiania swojej sylwetki, zdrowia, wytrzymałości itd. Zadowolenie trenujących sprawia działa na mnie mobilizująco, cieszę się, że rozwija się moje studio. A w wolnych chwilach pomagam mamie w prowadzeniu kwiaciarni. Poza tym od października czeka mnie drugi rok studiów magisterskich na AWF, kierunek zarządzanie i organizacja sportu. Na brak zajęć nie narzekam, choć w pierwszej fazie pandemii wszystko się zatrzymało” – opowiedział Szymański.

 

Dwukrotny mistrz Europy zawieszony za doping. Czeka go przesłuchanie. 

 

Pytany, dlaczego w krótkim czasie polska reprezentacja zmieniła się diametralnie, a ekip żeńskiej i męskiej w ciągu kilka lat została tak naprawdę tylko Natalia Czerwonka, Szymański odpowiedział: „Owszem, powstała hala lodowa w Tomaszowie Mazowieckim, ale to nie sprawi, że zaczną myśleć o kupnie mieszkania w tym mieście, by móc na co dzień tam trenować. Nam, profesjonalnym łyżwiarzom, potrzebna jest praca na zgrupowaniach. Trzeba się z tym pogodzić, że na jakiś czas konieczne są wyjazdy poza Polskę, by w skupieniu móc ćwiczyć. Inna sprawa, że związek nie wykorzystał naszych sukcesów sprzed kilku lat. Łyżwiarstwo szybkie jest sportem, o którym robi się głośno co cztery lata przy okazji to igrzysk, a to za mało by przyciągnąć wielkich sponsorów. Poza tym chyba są potrzebne zmiany w szkoleniu. Dalej widzę te same nazwiska, a może zawodnicy potrzebują impulsu w postaci kogoś z zagranicy? Nie chciałbym, aby moja wypowiedź zabrzmiała jako narzekanie, bo widzę wiele młodzieży w składzie i za nią trzymam kciuki. Ważne, że poprawiają rekordy życiowe i mam nadzieję, że wystarczy im samozaparcia, by walczyć o sukcesy międzynarodowe. Liczę, że będziemy cieszyć się z ich bardzo dobrych rezultatów na arenach całego świata” – zakończył Szymański.

PAP, seb
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie