Romański w Energa Basket Lidze: Puchary bez mistrza

Koszykówka
Romański w Energa Basket Lidze: Puchary bez mistrza
fot. Cyfrasport
Stelmet Enea BC Zielona Góra wybrał występy w regionalnej lidze rosyjskiej VTB.

Po raz pierwszy od 1983 roku mistrz Polski koszykarzy nie będzie grał w ogólnoeuropejskich rozgrywkach pucharowych. Stelmet Enea BC Zielona Góra wybrał występy w regionalnej lidze rosyjskiej VTB. O teraźniejszości i historii występów polskich koszykarzy w pucharach pisze komentator koszykarski Polsatu Sport Adam Romański.

Choć mistrz Polski nie zagra w sezonie 2020/2021 w rozgrywkach z udziałem klubów z całej Europy, nie znaczy to, że polskie kluby będą rywalizowały tylko w Polsce. Euroliga pozostaje dla Polski niedostępna, a niestety, mimo przewidzianego jednego miejsca dla Polski w EuroPucharze (EuroCup) żaden z klubów nie podjął wyzwania gry w tych rozgrywkach, uznawanych za drugi poziom rywalizacji w Europie. W tym sezonie kilka klubów przeniosło się co prawda z EuroPucharu do Ligi Mistrzów FIBA, ale nadal jest to mocna rywalizacja. W ostatnich dwóch latach uczestniczyła w niej Arka Gdynia, ale tym razem wycofała się w obliczu znacznego obniżenia budżetu. W EBL zagra wyłącznie polskim składem.


W ciekawej i dobrze obsadzonej przez zespoły z czołowych europejskich lig krajowych Lidze Mistrzów FIBA (trzeci poziom rywalizacji) zagrają dwa polskie zespoły. Świeżo pasowany na wicemistrza Polski Start Lublin ma zapewnione miejsce w fazie grupowej (i gwarantowane 14 meczów), a brązowy medalista przerwanego sezonu Anwil Włocławek zagra w kwalifikacjach. Polski Cukier Toruń, który w dwóch ostatnich latach uczestniczył w tych rozgrywkach, podobnie jak Arka wycofał się z gry w Europie z powodu obniżenia budżetu.
Dwóch do Pucharu FIBA Europie i Legia?


W piątek 10 lipca mija termin zgłoszeń do Pucharu FIBA Europe, który jest czwartym poziomem rywalizacji w Europie. O zgłoszeniu do tych rozgrywek oficjalnie poinformował już Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. Ostrowianie zajęli w ostatnim sezonie 10. miejsce, ale od września przenoszą się do nowej hali i budują bardzo mocny skład, z mistrzami Polski z ostatnich sezonów w innych barwach, Jamesem Florencem i Josipem Sobinem, na czele.

 

Gwiazdor Washington Wizards kontuzjowany. Czeka go długa przerwa


Drugie miejsce przeznaczone dla Polski zajmie dość niespodziewanie 13. zespół poprzedniego sezonu GTK Gliwice, którego zgłoszenie potwierdził prezes Jarosław Zięba. Gliwiczanie w dwóch ostatnich sezonach grali w regionalnej lidze dla klubów ze środkowej Europy Alpe Adria Cup i choć wycofali się z niej przed końcem rywalizacji w ostatnim sezonie (jeszcze przed pandemią), to nadal chcą się rozwijać w Europie.


Apetyt na granie poza Polską ma także Legia Warszawa, która jednak najprawdopodobniej nie zostanie przyjęta do FIBA Europe Cup, gdyż zajęła jedno z trzech ostatnich miejsc w EBL (14.), a tego zabrania regulamin. Jeśli tak się stanie, warszawiacy mogą się zgłosić do wspomnianego Alpe Adria Cup.


Jeśli potwierdzą się doniesienia o udziale w rozgrywkach poza Energa Basket Ligą także Stali Ostrów, GTK Gliwice i Legii Warszawa, to będziemy mieli w międzynarodowej grze sześć zespołów (cztery w pucharach i dwie w ligach regionalnych). Nie potwierdziły się bowiem plotki o możliwym zgłoszeniu do rozgrywek w Europie Kinga Szczecin, który nadal koncentruje się na grze w lidze. To i tak wyrównanie najlepszych osiągnięć z lat hossy polskiej koszykówki (lata 90. i początek kolejnej dekady), ale także z… sezonu 2019/2020, kiedy również poza Polską grało sześć drużyn z EBL. Siedmiu uczestników gry w pucharach i ligach regionalnych w jednym sezonie na razie nie było nigdy.

 

Rosyjskie wyzwanie Stelmetu


Szóstym zespołem grającym poza Polską będzie bowiem właśnie mistrz Polski z przerwanych rozgrywek, czyli Stelmet Enea BC Zielona Góra. Po raz trzeci z rzędu zielonogórzanie zgłosili się do Zjednoczonej Ligi VTB, w ramach której dziewięć najlepszych rosyjskich klubów walczy o mistrzostwo Rosji, dodatkowo rywalizując z trzema zespołami z Estonii, Kazachstanu i Białorusi oraz właśnie ekipą z Zielonej Góry. Kiedyś zespołów spoza Rosji było więcej, ale między innymi z powodu zmiany formatu rozgrywek (pełna liga bez podziału na grupy) wycofały się. Stelmet był w poprzednim sezonie najlepszym z zespołów spoza Rosji (bilans 8-11) i w momencie przerwania rozgrywek zajmował siódme miejsce.


W rozgrywkach ligi VTB w latach 2010-2012 grał Asseco Prokom Gdynia, a w latach 2012-2014 PGE Turów Zgorzelec. Gdynianie łączyli grę z udziałem w PLK (choć w jednym z sezonów zostali w związku z tym bezprecedensowo zwolnieni z gry w rundzie zasadniczej polskiej ligi) i Euroligą, natomiast Turów występował tylko w VTB i PLK. Wtedy rozgrywki rosyjskie były jednak rozgrywane w dwóch grupach, więc liczba meczów do rozegrania była znacznie mniejsza.

 

EBL: Walerij Lichodiej ponownie zagra w Anwilu Włocławek


W poprzednich dwóch sezonach (ostatni został oczywiście przerwany i niedokończony, nie przyznano medali ani nie ustalono kolejności drużyn) zielonogórzanie grali w lidze VTB jako czwarty w ostatecznej tabeli poprzedniego sezonu zespół Energa Basket Ligi. Zdobycie mistrzostwa Polski 2020 nie zmieniło ich podejścia do gry w Europie, a wybór ligi rosyjskiej jest motywowany także zyskami finansowymi, jakie osiąga się z występów, oraz możliwością rywalizacji z ekipami z Euroligi.


Warto zwrócić uwagę, że oficjalnie potwierdzono już udział ośmiu z 12 przeciwników Stelmetu z VTB w europejskich pucharach. Trzy rosyjskie zespoły zagrają w Eurolidze, dwa w EuroPucharze, jeden z Lidze Mistrzów, a co najmniej jeden w FIBA Europe Cup. Dodatkowo w Lidze Mistrzów uczestniczyć będą białoruskie Cmoki Mińsk. W poprzednim sezonie sytuacja była podobna, w rozgrywkach europejskich uczestniczył nawet jeszcze jeden więcej klub rosyjski.


Jak to dawniej bywało?


Europejskie puchary w koszykówce wystartowały w 1957 roku i tylko kilka razy zdarzyło się, że nie wystartował w nich mistrz Polski. Po raz pierwszy tak stało się w 1971 roku, kiedy po aferach związanych z przemytem z udziałem koszykarzy Legii Warszawa i Wybrzeża Gdańsk wszystkie polskie zespoły zostały wycofane z pucharów, a rok później zabroniono udziału mistrzowi z Gdańska (Śląsk Wrocław zagrał jednak w Pucharze Zdobywców Pucharów).


W 1979 roku i w latach 1981-1983 też polskich ekip w ogóle nie było w pucharach, tym razem z powodów ekonomiczno-politycznych. W sezonie 1983/1984 po raz ostatni – do dzisiaj – mistrza Polski zabrakło więc w rozgrywkach europejskich dostępnych dla wszystkich krajów. W 1984 roku mistrz Lech Poznań wystąpił znów w kwalifikacjach Pucharu Europy Mistrzów Krajowych i od tego czasu najlepszy polski zespół zawsze brał udział w rozgrywkach organizowanych przez FIBA lub Euroligę.


Warto przypomnieć, że w pierwszych latach gry w pucharach nasi mistrzowie docierali nawet do półfinałów PEMK (Lech Poznań w sezonie 1958/1959, Polonia Warszawa rok później), a do połowy lat 60. były stale w ćwierćfinale. W latach 70. rzadko wygrywaliśmy z kimkolwiek w serii lub wychodziliśmy z grupy, a wtedy standardem były już trzy puchary (PEMK, PZP i Puchar Koracza) i udział trzech polskich klubów.
W latach 80. dopiero w ostatnim sezonie Lech Poznań przełamał serię klęsk, z których najbardziej wyrazistą były dwie porażki Śląska Wrocław w eliminacjach Pucharu Europy Mistrzów Krajowych w 1987 roku, kiedy to Barcelona wygrała z wrocławianami 129:65 i 140:69 (oba mecze rozegrano w Hiszpanii). Poznaniacy w 1989 roku pokonali w dwumeczach Eczacibasi Stambuł i Budiwielnik Kijów, wchodząc w ten sposób do ścisłej europejskiej elity ośmiu mistrzów najlepszych lig Europy, w której jednak przegrali wszystkie 14 meczów.

 

Filip Dylewicz wrócił do Asseco Arki Gdynia!


Kolejna dekada to okres sukcesów polskich klubów poza rozgrywkami najwyższego szczebla. Do elitarnej Euroligi nasze zespoły nie miały wstępu, najpierw odpadały w eliminacjach, a od 1996 później miały przyznawane miejsca tylko w pucharach niższego szczebla. Jednak w tym czasie nasze kluby m.in. były w grupie wśród 12 najlepszych zespołów Pucharu Europy/Saporty (drugi poziom rywalizacji, Nobiles Włocławek), dotarły do ćwierćfinału tej samej rywalizacji (Śląsk Wrocław), a także do półfinału Pucharu Koracza (trzeci poziom, Mazowszanka Pruszków).


W 2000 roku powstała niezależna od FIBA, założona przez najsilniejsze kluby, nowa Euroliga, a polskie kluby wkroczyły do elity. Najpierw Śląsk Wrocław zagrał w ostatniej edycji rozgrywek FIBA dla najmocniejszych (pod nazwą Suproliga) i odpadł tam w 1/8 finału, a później od 2001 do 2016 roku mistrzowie Polski występowali w Eurolidze. Wyjątkiem był 2003 rok, kiedy to mistrz Anwil Włocławek nie został przyjęty i pozostał w rozgrywkach FIBA, a w Eurolidze po raz ostatni zagrał Śląsk Wrocław. Później Polskę reprezentowali na najwyższym szczeblu Prokom Trefl Sopot (po zmianie siedziby Asseco Prokom Gdynia) – przez 9 sezonów, Stelmet Zielona Góra – 2 sezony i PGE Turów Zgorzelec – 1 sezon. Tylko Prokom (cztery razy) zdołał wyjść z grupy w Eurolidze, w tym raz (w 2010 roku) dotarł do ćwierćfinału, czyli był w ósemce najlepszych klubów Europy.


W ostatnich dwóch dekadach poza Euroligą sukcesami naszych drużyn w Europie były m.in. ścisły finał Pucharu Mistrzów FIBA (trzeci poziom rywalizacji) wywalczony przez Prokom Trefl Sopot w sezonie 2002/2003, półfinał Pucharu Saporty (drugi poziom) dla Anwilu Włocławek w sezonie 2001/2002, awans do turnieju finałowego z udziałem ośmiu drużyn w Pucharze ULEB (drugi poziom) w wykonaniu Turowa Zgorzelec w sezonie 2007/2008 oraz ćwierćfinał EuroCup (drugi poziom) Stelmetu Zielona Góra w 2015/2016 po odpadnięciu z Euroligi.


Od 2016 roku po reformie Euroligi (zmniejszenie do 16 zespołów) dla mistrzów Polski zabrakło miejsca w najlepszych rozgrywkach Europy, ale kolejni mistrzowie (Stelmet 2016-2017, Anwil 2018-2019) grali w Lidze Mistrzów FIBA. Bez sukcesów.


Koronawirus pozwoli?


Czy polskie kluby poprawią ten bilans w najbliższym sezonie? Trzeba zaznaczyć, że z uwagi na pandemię koronawirusa przyszłość rozgrywek europejskich i regionalnych nie jest pewna. Choć wszystkie organizacje prowadzące w koszykówce europejskiej rozgrywki międzynarodowe tworzą plany i urządzają losowania, to trudno mówić dzisiaj o pewności, że we wrześniu czy kolejnych miesiącach będzie swoboda podróżowania po całej Europie „z dnia na dzień”, konieczna przecież przy grze w pucharach czy ligach regionalnych. Oby do jesieni wszystko już było w porządku.

Adam Romański, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie