UFC 251: Marcin Tybura lepszy od Maxima Grishina!

Sporty walki
UFC 251: Marcin Tybura lepszy od Maxima Grishina!
fot. Polsat Sport
Marcin Tybura wygrał dziewiętnastą walke w zawodowej karierze.

Marcin Tybura (19-6, 7 KO, 6 SUB) pokonał przez jednogłośną decyzję sędziów Rosjanina Maxima Grishina (30-8-2, 15 KO, 6 SUB) podczas gali UFC 251 w Abu Zabi. Dla Polaka było to drugie zwycięstwo z rzędu!

Tybura w nocy z soboty na niedzielę po raz jedenasty wszedł do oktagonu, aby walczyć pod szyldem UFC. Podczas prezentacji przywitała go piosenka "Cant't Stop" rockowej kapeli Red Hot Chili Peppers. Z kolei jego 36-letni rywal debiutował w amerykańskiej organizacji mieszanych sztuk walki. "Maximus" przystąpił do tego starcia po dziewięciu wygranych walkach z rzędu. 

 

ZOBACZ TAKŻE: KSW 53: Gamrot zmasakrował Parke'a! Lekarz przerwał walkę (WIDEO)

 

Pojedynek w kategorii ciężkiej rozpoczął się od wzajemnego rozpoznania. Po minucie walki Tybura poszukał pierwszej okazji do obalenia Rosjanina. Ten jednak skutecznie obronił się przed atakiem 34-latka urodzonego w Turku. Nie zraził się tym Polak, który przejął nieznaczną inicjatywę. Chwilę później w prosty sposób przeszedł do klinczu pod siatką. Wywierał presję na rywalu, który próbował odpierać jego ataki. Chwilę później "Maximus" odpowiedział dwoma prostymi. To rozdrażniło "Tybura", który po raz kolejny próbował sprowadzić przeciwnika do parteru. Bez skutku. Rosjanin imponująco dobrze radził sobie w defensywie.

 

Początek drugiej rundy był już dynamiczniejszy w porównaniu do początku starcia. Tybura był agresywniejszy, wyprowadzał ciosy, a później kopnął Grishina w korpus. Chwilę później, zdaniem sędziego nieintencyjnie sfaulował Rosjanina, który potrzebował chwili, aby dojść do siebie. Powtórki pokazały jednak, że uderzenie Polaka było zgodne z przepisami. 34-latek coraz lepiej czuł się w oktagonie, zastosował podwójny chwyt i wykluczył ręce rywala. Przy okazji kontrolował wszystko biodrem przy siatce. Grishin jednak nie dawał za wygraną, ciągle skutecznie broniąc się przed atakami ze strony zawodnika klubu Jackson-Wink. Ten jednak nie odpuszczał i trafił łokciem w głowę "Maximusa". Z minuty na minutę dominacja Tybury była coraz bardziej widoczna. Rosjanin co najwyżej odpowiadał pojedynczymi ciosami, które nie były realnymi zagrożeniami dla ważącego trzynaście kilogramów więcej rywala.

 

Dwie pierwsze rundy były wyrównane, choć z niewielką przewagą na korzyść naszego rodaka. Dopiero w ostatniej części pojedynku dominacja Tybury była znacząca. Polak rozpoczął ją ofensywnie. Wywierał presję na swoim rywalu. Odsunął go od siatki i sprowadził do parteru. Zapiął trójkąt, a później wyprowadził serię ciosów w głowę 36-latka z Tambowa, który opadał z sił. Nie był wstanie jednak przeciwstawić się atakom Tybury. Zawodnik z kraju nad Wisłą próbował skończyć walkę przed czasem, ale ta sztuka mu się nie udała. Ostatecznie o zwycięstwie Polaka zdecydowali sędziowie, którzy jednogłośnie punktowali na jego korzyść. Dla naszego rodaka było to 19. zwycięstwo w zawodowej karierze, a drugie z rzędu. Z kolei dla Rosjanina była to pierwsza porażka od 2016 roku, kiedy przegrał z Magomedem Ankalaevem.

 

PN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie