Kowalski: Los ŁKS przestrogą dla Podbeskidzia

Piłka nożna
Kowalski: Los ŁKS przestrogą dla Podbeskidzia
fot. Polsat Sport
Podbeskidzie Bielsko Biała awansowało do Ekstraklasy jako pierwszy zespół z pierwszej ligi

Podbeskidzie Bielsko Biała awansowało do Ekstraklasy jako pierwszy zespół z pierwszej ligi. I nie jest to żadna niespodzianka. Nie ma bowiem w zestawie pierwszoligowców drużyny, która bardziej by na to zasługiwała.

Twierdzenie, że zespół spod Klimczoka to jakiś gigant wyrastający zdecydowanie ponad resztę też jest przesadą. To nie jest drużyna nadzwyczajna, taka której nie da się ograć lub mająca w składzie jakieś wyjątkowe indywidualności. Ale raczej skupia w sobie wszystko co jest w tych rozgrywkach najlepsze. Czyli swego rodzaju bezkompromisowość, równy dobry skład, dobre przygotowanie fizyczne i ambicję. No i trenera, który chce się rozwijać, ma pomysł i dość solidne przygotowanie do działania (Krzysztof Brede był asystentem u takich tuzów jak Bogusław Kaczmarek i Michał Probierz, ale też sam z powodzeniem prowadził Chojniczankę). Nie jest to oczywiście drużyna klecona za darmo i sposobem, bo trzeba jasno zaznaczyć, że Podbeskidzie dysponuje jednym z największych budżetów w pierwszej lidze, ale widać też wyraźnie, że skład dobierany jest sensownie i z głową. Balans pomiędzy zawodnikami zagranicznymi, a miejscowymi, młodymi a starymi jest bardzo dobrze zachowany. Ten zespół jest po prostu ciekawy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fortuna 1 Liga: GKS Jastrzębie nie wykorzystało szansy. Podział punktów w Grudziądzu. 

 

Żaden z młodych graczy jak Mateusz Sopoćko, Filip Laskowski, Kacper Gach czy Konrad Sieracki nie był tu wprowadzany na siłę, każdy z nich może śmiało grać i poziomu nie zaniży, jeśli nie podwyższy. A doświadczenie gracze tacy jak Łukasz Sierpina, Martin Polacek, Tomasz Nowak, Rafał Figiel, Karol Danielak, Kornel Osyra czy Kamil Biliński wydają się przeżywać renesans formy. Na każdej pozycji Brede ma po dwóch wartościowych graczy. Wypada Filip Modelski na lewej obronie, wskakuje do składu Gach, który dysponuje fantastycznym precyzyjnym dośrodkowaniem i może być objawieniem Ekstraklasy. Nie ma świetnego w ataku Marko Roginica (25-letni Chorwat znakomicie gra w powietrzu i jest chyba najlepszym napastnikiem w I lidze), lukę wypełnia mający ogromne doświadczenie Biliński. Pauzuje za kartki Polacek, wchodzi do bramki Rafał Leszczyński i broni w sytuacjach jeden na jednego ratując drużynie punkty. I tak można by wymieniać pozycja po pozycji. Kontuzja bądź pauza za kartki akurat w tej drużynie nie powoduje żadnego dramatu personalnego. I jest to właściwość, która ją bez wątpienia wyróżnia.

 

No i gole. 64 wbite w 32 spotkaniach. Mecze Podbeskidzie dobrze się ogląda. Zawsze się w nich coś dzieje, „Górale” grają w piłkę, ofensywnie, efektownie, z pasją i jakąś świeżością.

 

Na pytanie czy jest to drużyna, która już w takiej formie i tym składzie jest w stanie utrzymać się w Ekstraklasie, albo nawet zwojować coś ponadto, trzeba jednak odpowiadać ostrożnie i na wszelki wypadek się zabezpieczyć. W niemal podobnych superlatywach można było bowiem na koniec poprzedniego sezonu mówić o ŁKS. Sam zresztą pokusiłem się o ryzykowną tezę, że klub z Łodzi może być jakimś objawieniem po awansie. A po prostu się skompromitował.

 

Choć na oko, w tym przypadku aż tak źle być nie powinno, to nie ma wątpliwości, że wzmocnia w tej ekipie są potrzebne. ESA może nie jest dużo bardziej atrakcyjna niż pierwsza liga, ale zupełnie inna jest jest specyfika. Coś co znakomicie działa o szczebel niżej, może nie wypalać po awansie. Teraz czas mają działacze i trener, aby wzmocnić ekipę, ale jednocześnie nie utracić tego co tak niesie zespół obecnie. Jeśli się uda, drugi pobyt Podbeskidzia w Ekstraklasie nie powinien być tylko epizodem.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie