Ronnie O'Sullivan: Traktują nas jak szczury laboratoryjne
W piątek rozpoczną się zmagania w snookerowych mistrzostwach świata, będące jedną z pierwszych imprez na Wyspach, do których dopuszczono kibiców. Zawodnicy oburzają się tak szybkim powrotem publiczności, a zdaniem Ronniego O'Sullivana organizatorzy podjęli zbyt duże ryzyko.
Najważniejszy turniej rankingowy rozpocznie się 31 lipca i potrwa do 16 sierpnia. Będzie on jednym z próbnych wydarzeń, podczas których tłumy powrócą do oglądania sportu na żywo. Do hali w Sheffield ma wejść około 300 osób, co stanowić będzie 30% jej pojemności.
Niektórzy gracze nie zgadzają się z tak szybką decyzją o dopuszczeniu publiczności.
- Powiedzmy, że ktoś zachoruje i umrze - będzie to jedna osoba, która umarła bez powodu, tylko dla rozrywki. To niedorzeczne. Trzysta osób przez 17 dni to chyba absolutne ryzyko - mówił Anthony Hamilton, który przebrnął przez kwalifikacje do tej ważnej imprezy.
Zobacz także: MŚ w snookerze: Zwycięstwo Trumpa
"Mniejsze ubezpieczenie dla Anthony'ego Hamiltona, niż dla Lewisa Hamiltona"
Jego zdanie podzielił pięciokrotny mistrz świata Ronnie O’Sullivan, który uważa, że rządowi łatwiej jest ryzykować z graczami snookera, niż z bardziej znanymi sportowcami.
- Nie sądzę, by warto było podejmować takie ryzyko. Mam możliwość żeby nie wystąpić, ale zdecydowałem się grać. Słyszałem, że ludzie mówią, że traktują nas trochę jak szczury laboratoryjne: "musisz gdzieś zacząć, zacznijmy od snookerzystów". Mniejsze ubezpieczenie dla Anthony'ego Hamiltona, niż dla Lewisa Hamiltona - żalił się "The Rocket".
Mistrzostwa świata w snookerze pierwotnie miały zostać rozegrane między 18 kwietnia a 4 maja. Na imprezie trwającej nieco ponad dwa tygodnie pojawią się wszyscy najlepsi zawodnicy świata, wśród nich Judd Trump, Neil Roberston, Ding Junhui, czy Mark Selby.