Wassim Ben Tara: Gra w Polsce była moim marzeniem
- Gra w Polsce była moim marzeniem jeszcze z czasów dzieciństwa - powiedział nowy atakujący Stali Nysa, pochodzący z Tunezji Wassim Ben Tara. Siatkarz, którego mama jest Polką, nie obawia się zimy, gdyż przywykł do niej grając we Francji.
Od 2014 roku grał pan w klubach francuskich z Lyonu, Chaumont i ostatnio Ajaccio. Dlaczego pan uznał, że warto podpisać kontrakt z zespołem polskiej ekstraklasy?
Wassim Ben Tara: To była moje marzenie jeszcze z czasów dzieciństwa. Od dawna wiem, że rywalizacja siatkarzy w Polsce wygląda zupełnie inaczej niż na przykład we Francji. Chodzi mi o atmosferę podczas spotkań. Przecież, z tego co mi wiadomo, siatkówka jest tu sportem numer jeden czy dwa.
Marzenie udało się spełnić, został pan zawodnikiem beniaminka z Nysy. Jakie są pierwsze odczucia związane z pobytem w Polsce?
Nie przybyłem do Polski po raz pierwszy. Gdy byłem chłopcem, stosunkowo często przyjeżdżałem do rodziny w Poznaniu, jednak to były pobyty wakacyjne, a teraz mam spędzić tu co najmniej rok. Na razie minął miesiąc i do tej pory wszystko jest w porządku.
Zobacz także: Tunezyjczyk z polskimi korzeniami nowym siatkarzem Stali Nysa!
Mówi pan stosunkowo dobrze w języku polskim. Czy to zasługa mamy?
Jak byłem mały, mama uczyła mnie polskiego. Używałem go też, gdy przyjeżdżałem na wspomniane wakacje. Niestety, przez ostatnie dziewięć lat nie miałem okazji mówić w tym języku. Używałem na co dzień arabskiego, francuskiego.
Ma pan na swoim koncie sukcesy na arenie międzynarodowej. Na przykład w 2017 r. z reprezentacją Tunezji zdobył mistrzostwo Afryki. Czy to było największe osiągnięcie w karierze?
Dla mnie takowym jest wywalczenie kwalifikacji na igrzyska olimpijskie do Tokio. Oczywiście, bardzo też się cieszyłem ze zdobycia złotego medalu w 2017 r. Zresztą w tym samym roku wywalczyłem mistrzostwo Francji.
Pierwszym występem w Stali Nysa był ten w fazie grupowej Grand Prix PLS w Krakowie. Jak się grało siatkarzowi halowemu na piasku?
Słyszałem, że było bardzo ciepło. Dla mnie to jednak są to normalne temperatury. Było bardzo miło. Problemem było tylko zrozumienie do końca przepisów. Nie były one przecież takie same, jak przy grze w hali.
Gdy jesteśmy przy temacie pogody, to nie obawia się pan zimy w Polsce?
Nie, przecież kilka lat spędziłem we Francji.