Janusz Dorosiewicz: Uznałem, że Deynie należy się mural, jako królowi piłki

Piłka nożna
Janusz Dorosiewicz: Uznałem, że Deynie należy się mural, jako królowi piłki
fot. PAP
Janusz Dorosiewicz: Uznałem, że Deynie należy się mural, jako królowi piłki.

Na jednym z wieżowców na Ursynowie został odsłonięty mural poświęcony legendzie polskiego futbolu i wieloletniemu zawodnikowi stołecznej Legii - Kazimierzowi Deynie. - Gdy udało mi się pozyskać tak wielką ścianę, do tego bez okien, uznałem, że należy mu się mural, jako królowi piłki - mówił Janusz Dorosiewicz, prezes Fundacji im. Kazimierza Deyny.

Michał Bugno: Jak ocenia pan tę inicjatywę, polegającą na odsłonięciu muralu?

 

Janusz Dorosiewicz: Osobiście znałem Kazia. W naszych działaniach chodzi o to, żeby go przenieść do następnego pokolenia. Różnych okazji jest wiele, ale gdy udało mi się pozyskać tak wielką ścianę, do tego bez okien, uznałem, że należy mu się mural, jako królowi piłki. Tu nie chodzi o to, że był reprezentantem Polski, czy piłkarzem Legii. Po prostu był królem piłki, graczem światowej klasy. Ten mural jest dowodem na to, że ludzie chcą go pamiętać i oglądać.

 

Niesamowite jest to, że pojawiło się tu dziś wielu ludzi, którzy nawet nie widzieli na oczy Kazimierza Deyny. To najlepiej pokazuje, jak wielki jest kult wokół niego.

 

Na pewno jest legendą, ale głównie dzięki kibicom Legii, którzy podtrzymują jego sławę i w zasadzie są jej twórcami, oprócz tego, że sam był wielki.

 

Czytaj także: Kazimierz Deyna ma mural na warszawskim Ursynowie

 

Jak przebiegało zbieranie środków na to, żeby sfinansować ten mural? Wiem, że jego koszt to około 60 tysięcy złotych.

 

Całość mogła sfinansować fundacja Deyny, ale chcieliśmy, żeby to był mural wspólny, sympatyków, kibiców… Zaczęliśmy zbierać pieniądze z różnych stron, a fundacja uzupełniła resztę. Wyszło 50:50. Z prostej akcji zrobiła się pewna spontaniczność. Na tym polega siła Kazia Deyny, że wielu ludzi chce oddać mu hołd.

 

Czytaj także: Dziekanowski: Deynie należy się taki mural, szacunek i pamięć o jego grze

 

Które momenty z jego kariery najbardziej zapadły panu w pamięć?

 

Ja żyłem wiele lat poza granicami Polski, więc pamiętam go z telewizji. Na żywo widziałem go w Legii, ale tylko kilka razy.

 

A jeżeli chodzi o mecze reprezentacji?

 

Igrzyska były ważnym momentem, kiedy został królem strzelców. Ale wtedy było wielu wybitnych graczy, do dziś uważanych za najlepszych jakich miała Polska. Najlepszy mecz jaki reprezentacja rozegrała w historii to ten z wynikiem 4:1 przeciwko Holandii. Powinien być odtwarzany od czasu do czasu, żeby przypomnieć jak wielcy grali wtedy zawodnicy. Wielu ludziom wydaje się, że kiedyś grano w piłkę wolniej, to ja chciałbym im przypomnieć, ile kamer obsługiwało mecz wtedy, a ile teraz.

 

Mamy 1 września, więc trzydziestą pierwszą rocznicę śmierci Kazimierza Deyny. który przeszedł do historii jako wybitny piłkarz, ale też postać tragiczna, z powodu śmierci w wypadku. Jak pan przyjął tę przykrą informację?

 

Mieszkałem wtedy w Nowym Jorku i byłem akurat na meczu US Open. Jeden z dziennikarzy poinformował mnie, że jakiś wielki europejski piłkarz zginął w wypadku. Sprawdziłem i niestety był to Kazio Deyna. Po prostu dramat.

 

Całość w załączonym materiale wideo.

 

Michał Bugno, agb, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie