Robert Lewandowski: Coman mógł mi podać, ale na szczęście strzelił gola
- Kingsley Coman na pewno miał okazją do dogrania mi piłki, ale na szczęście strzelił gola. Można powiedzieć, że zwycięzców się nie rozlicza - mówił Robert Lewandowski po meczu 1. kolejki Ligi Mistrzów, w którym Bayern Monachium pokonał 4:0 Atletico Madryt. Polski napastnik nie zapisał się na listę strzelców.
Bożydar Iwanow: Kolejny świetny mecz Bayernu Monachium. Obawiałem się o waszą koncentrację po wtorkowej sytuacji z wykryciem zakażenia...
Robert Lewandowski: Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakich czasach żyjemy i że takie rzeczy mogą się zdarzać. Żałowaliśmy, że przytrafiło się to akurat u nas, ale od samego początku byliśmy przeszkoleni, jak się w takiej sytuacji zachowywać. To nie było nic wielkiego, poza tym, że straciliśmy jednego zawodnika. Liczę, że więcej przypadków nie będzie i Serge szybko do nas wróci, bo nie ma żadnych objawów. Mam nadzieję, że zawsze będziemy mieli na tyle silną kadrę, że i tak pokażemy to na boisku.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów: Sensacja w Madrycie. Szachtar wygrał z Realem
Silna kadra pokazała w środę moc, jeśli chodzi o zdobywane bramki. Co było kluczowe?
Zdawaliśmy sobie sprawę, że piłkarze Atletico będą grali bardzo defensywnie. Oni zawsze grają z tyłu bardzo kompaktowo, a my próbowaliśmy być ciągle w ruchu. Sam wielokrotnie schodziłem do środka. Wygraliśmy to spotkanie jako zespół. Zagraliśmy bardzo dobrze i zaczęliśmy ten sezon od zwycięstwa nad bardzo groźnym rywalem.
Pokiwałeś Kingsleyowi Comanowi palcem po meczu, że nie dograł ci piłki przy swojej bramce? Taką okazję chyba miał.
Na pewno miał, ale na szczęście strzelił gola, więc można powiedzieć, że zwycięzców się nie rozlicza.
Całość w załączonym materiale wideo:
Przejdź na Polsatsport.pl
