Genesis. Josh Barnett oczarowany Marcinem Różalskim: Czułem się jakbym walczył z kimś, kogo kocham
Josh Barnett pokonał Marcina Różalskiego podczas pierwszej gali Genesis, a mocno porozbijany "Różal" nie wyszedł do trzeciej rundy. Mimo tego zwycięzca walki nie krył słów zachwytu wobec Polaka. - Czułem się jakbym był w klatce z bratem, z kimś kogo kocham - zapewniał w emocjonującym wywiadzie na gorąco.
- Głównym aspektem tej walki, poza elementami technicznymi, siłą i akcją było to, że czułem się jakbym był w klatce z bratem, z kimś, kogo kocham. Mam nadzieję, że on też to czuł. Połączyła nas niesamowita więź. Wiedziałem, że nawet jeśli on wygra, to ja w tej sytuacji nie przegram - mówił przejęty Amerykanin.
ZOBACZ TAKŻE: Marcin Różalski: Zawsze byłem chuliganem, jednak Barnett znalazł na mnie patent
W pierwszej rundzie bardziej aktywny był były mistrz UFC, który naruszył "Różala" i posłał go na deski. Podobnie było w kolejnej odsłonie, gdy raz jeszcze Różalski znalazł się na deskach. Polak starał się walczyć, ale Barnett radził sobie z jego defensywą i trafiał go kolejnymi ciosami. Finalnie Różalski nie wyszedł do trzeciej rundy, ale i tak wzbudził szacunek u rywala.
- Moje ręce nie są co prawda połamane, ale są spuchnięte. Marcin jest bardzo twardym zawodnikiem. Padał, ale się podnosił - opowiadał.
Na koniec zaapelował do wszystkich osób na miejscu i tych oglądających galę w telewizji o oklaski dla "Różala".
- Za bycie niesamowitym człowiekiem i przykładem tego, jaki powinien być zawodnik. Co za facet - zachwycał się Barnett. Na koniec obaj fighterzy podali sobie ręce i uścisnęli się.
Całość w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl