Euro 2020. Jan Kocian: Radość jest, ale faworytem grupy nie będziemy
- Po wywalczeniu przez piłkarzy awansu do finałów mistrzostw Europy radość na Słowacji jest duża, ale wiemy, z kim zagramy w grupie. Faworytem nie będziemy – powiedział słowacki trener Jan Kocian, w przeszłości prowadzący m.in. Ruch Chorzów.
Słowacja będzie rywalem Polski, Szwecji i Hiszpanii w grupie E przyszłorocznych piłkarskich mistrzostw Europy. W czwartek pokonała w Belfaście Irlandię Północną po dogrywce 2:1 (1:1, 1:0) w finałowym meczu barażowym.
- To nie był dla nas łatwy mecz. Graliśmy przeciwko zespołowi, który jest mocny u siebie, nie traci dużo bramek. Nie dominowaliśmy na boisku, było za to dużo walki. Nie mówię, że byliśmy lepsi, ale… na koniec szczęśliwsi. I teraz możemy się przygotowywać do finałów mistrzostw Europy – dodał z uśmiechem szkoleniowiec, który z Ruchem był blisko awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Przyznał, że mistrzostwa będą nietypowe, w związku z rozgrywaniem ich w 12 miastach.
- Wiemy, z kim się zmierzymy w grupie. Polska, Hiszpania i Szwecja to nie są łatwi przeciwnicy. Na pewno faworytami grupy nie jesteśmy. Myślę, że najbliżej mamy do polskiej piłki – dodał Słowak, który pracował też w Pogoni Szczecin i Podbeskidziu Bielsko-Biała.
ZOBACZ TAKŻE: Euro 2020. Słowackie media po awansie: Fantazja, otwierajcie szampany
Jego zdaniem, kwestia przesunięcia mistrzostw o rok z powodu pandemii koronawirusa nie ma znaczenia dla przygotowań kadry.
- Oczywiście lepiej byłoby awansować bezpośrednio na mistrzostwa, jak Polska. Nasze mecze w tym roku nie były najlepsze. W Lidze Narodów nie wyglądamy dobrze. Przegraliśmy z Izraelem i Szkocją, a jeśli się chce coś zdziałać w ME, to takie spotkania trzeba wygrywać. Dlatego doszło do zmiany trenera. Pavel Hapal musiał zakończyć pracę, na razie jest Stefan Tarkovic – ocenił trener.
Zaznaczył, że przed finałami ME nie należy się spodziewać zmian w słowackiej kadrze. „To będzie ta sama drużyna, bo w naszej reprezentacji U-21 nie mamy teraz tak mocnej generacji, aby piłkarze z niej doszli od razu do pierwszego zespołu. Jest w seniorskiej ekipie sporo doświadczonych graczy, dla których to może być ostatni wielki turniej w karierze” – powiedział.
Nie ukrywał, że śledzi rozgrywki polskiej ekstraklasy i mecze biało-czerwonych.
- W związku z covidową sytuację jestem w domu. W Polsce zostało dużo moich przyjaciół, z którymi jestem w stałym kontakcie – zakończył Kocian, który współpracuje teraz ze słowacką telewizją w roli komentatora meczów.
W czasie kariery zawodniczej Kocian był środkowym obrońcą. W reprezentacji Czechosłowacji rozegrał 26 spotkań. Od listopada 2006 do czerwca 2008 był selekcjonerem reprezentacji Słowacji. Rozstał się z nią, kiedy nie udało się jej wywalczyć awansu do finałów mistrzostw Europy.
Latem 2014 prowadzony przez Kociana Ruch Chorzów był blisko awansu do fazy grupowej Ligo Europy i sprawienia tym samym dużej niespodzianki. W ostatniej, czwartej rundzie kwalifikacyjnej „Niebiescy” najpierw w Gliwicach bezbramkowo zremisowali z ukraińskim Metalistem Charków, a potem w Kijowie przegrali po dogrywce 0:1. Gol padł z rzutu karnego.