Adam Buksa: Mamy pomysł, jak awansować do wielkiego finału MLS

Piłka nożna
Adam Buksa: Mamy pomysł, jak awansować do wielkiego finału MLS
fot. Polsat Sport
Adam Buksa w swoim pierwszym sezonie w USA może z drużyną New England Revolution awansować do finału ligi MLS.

W niedzielę Adam Buksa w swoim pierwszym sezonie w USA może z drużyną New England Revolution awansować do finału ligi MLS i zostać czwartym Polakiem, który dotarł tak daleko. - Mamy pomysł, jak to zrobić - przyznał przed meczem z Columbus Crew 24-letni piłkarz.

Ekipa Revolution w play off dotychczas odniosła trzy zwycięstwa, eliminując m.in. mający najlepszy dorobek po fazie zasadniczej zespół Philadelhia Union.

 

- Play off wiążą się z większą odpowiedzialnością, bo przegrany odpada. Dlatego każdy mecz ma inny większy gatunkowy. Sporą różnicę pomiędzy rundą zasadniczą a fazą pucharową widać m.in po tym, jak nasza drużyna się prezentuje, z jaką energią wychodzi na boisko i jak bardzo jest zdyscyplinowana. W regularnym sezonie bywały takie mecze, w których byliśmy trochę zdezorganizowani i zasłużenie te mecze przegrywaliśmy, np. z najlepszą w lidze Filadelfią zmierzyliśmy się aż pięciokrotnie i ani razu nie udało się nam wygrać, a pokonaliśmy ją w play off i to zasłużenie - powiedział Buksa.

 

Jego drużyna musiała dodatkowo walczyć o udział w play off, ale jak podkreślił urodzony w Krakowie piłkarz z każdym zwycięstwem wzrastała pewność siebie piłkarzy Revolution. - Format pucharowy bardzo nam odpowiada, bo wszyscy nasi kluczowi zawodnicy są zdrowi i prezentują najlepszą dyspozycję. To cieszy, że najwyższa forma w tym roku przypadła właśnie na play off, bo dzięki temu mamy szansę powalczyć o mistrzostwo MLS. Pozostaje więc tylko życzyć sobie, aby przed nami były jeszcze dwa mecze, a nie jeden, bo wtedy będzie co świętować - wspomniał.

 

W zasadzie cała siła ofensywna drużyny z Foxborough w stanie Massachusetts opiera się na trójkącie Argentyńczyk Gustavo Bou - Hiszpan Carles Gil - Buksa. - Gra mi się z nimi naprawdę fajnie. Ci piłkarze mają dużo jakości, potrafią wziąć odpowiedzialność za grę na swoje barki, obaj świetnie dryblują. Dla mnie, jako napastnika, nie może być nic lepszego jak obecność dwóch dobrych i kreatywnych piłkarzy za moimi plecami. Cieszy, że uzupełniamy się tak dobrze, tym bardziej że z uwagi na długą kontuzję Gila nie mieliśmy w tym sezonie zbyt wielu okazji, aby zagrać w pełnym składzie. Teraz, kiedy udało się to ustabilizować, od razu przyszły efekty. Nie ma wątpliwości, że jesteśmy kluczowymi postaciami w swoim zespole i przy dobrych wiatrach możemy wygrać w tej lidze z każdym - zaznaczył Polak.

 

ZOBACZ TAKŻE: Arkadiusz Milik wsparł branżę gastronomiczną

 

Do tej pory były zawodnik Lechii Gdańsk, Zagłębia Lubin i Pogoni Szczecin zdobył siedem bramek - sześć w sezonie zasadniczym i jedną w play off, strzelonego Philadelphii Union. - Zwykle nie dzielę goli na mniej lub bardziej ważne, bo uważam, że dla napastnika każdy jest na wagę złota. Ale ten mecz i to trafienie mnie bardzo ucieszyły, bo strzeliłem ją naprawdę bardzo dobrej drużynie. Nikt się nie spodziewał, że New England może powalczyć z Philadelphią. Byliśmy skazani na pożarcie, ale ja wielokrotnie powtarzałem, jeszcze przed pandemią, że naszym celem jest Top 4 w MLS. Wtedy nikt tego nie brał poważnie, potem mieliśmy różne problemy, ale w decydującej fazie i kiedy wszyscy są zdrowi, to ciężko znaleźć ekipę, która może z nami wygrać. Wierzę, że to nie była moja ostatnia bramka w play off - przyznał.

 

Teraz przed zespołem Buksy spotkanie z Columbus Crew, których legendą jest były piłkarz i szkoleniowiec Robert Warzycha. - Będzie ciężko, ale najważniejsze, byśmy dobrze zrealizować pomysł na grę, który mamy. Wiem, że rywale to groźny zespół, mający kilku utalentowanych i bardzo dobrych technicznie zawodników ofensywnych. Dzięki analizom znam słabe i mocne strony środkowych obrońców i na pewno wyjdę na ten mecz ze swoim pomysłem, jak ich ograć. Będę chciał pomóc drużynie w awansie. To będzie dla nas bardzo dobry sprawdzian i na pewno spotkanie godne finału konferencji - dodał.

 

Buksa będzie czwartym polskim piłkarzem, który zagra o taką stawkę w MLS. W 1998 trio z Chicago Fire - Piotr Nowak, Jerzy Podbrożny i Roman Kosecki - poprowadziło "Strażaków" do triumfu w lidze. - To miłe, że udaje mi się nawiązać do świetnych osiągnięć Polaków z przeszłości, ale przed meczem nie zaprzątam sobie tym głowy. Chcę wyjść na boisko z tzw. czystą głową, dlatego odcinam od siebie wszystkie myśli, które nie wpływają na moją lepszą dyspozycję. Skupiam się tylko i wyłącznie na grze, mojej pracy i tym, co jest ode mnie zależne - podkreślił na zakończenie Buksa.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie