Iwanow: Ani słowa o Stali Mielec, teraz czas na Rangersów

Piłka nożna
Iwanow: Ani słowa o Stali Mielec, teraz czas na Rangersów
Fot. Cyfrasport
Iwanow: Jeżeli zamierzamy coś zacząć znaczyć w Europie, czas zacząć koncentrować się na Benfice i Rangersach. Bo tylko to gwarantuje postęp o jakim wszyscy – podobno – w polskiej piłce marzą.

Z przykrością patrzę na wydania dwóch polskich sportowych dzienników, „Przeglądu Sportowego” i „Sportu”. W czwartek ostatni mecz Lecha Poznań w Lidze Europy, naszego jedynaka w tej fazie europejskich pucharów i to z taką firmą jak Rangersi, a na pierwszych stronach nawet nie „zajawia” się tego spotkania.

„Przegląd Sportowy” poświęca temu wydarzeniu (?) 2/3 strony, „Sport" 1/3… Żadnej rozkładówki, analizy składów, zdjęć największych gwiazd obu klubów. Zdecydowanie więcej jest o Champions League. Cóż, taki mamy …klimat.

 

Trzy długie lata czekaliśmy na grę polskiego klubu jesienią w międzynarodowych rozgrywkach. Była fascynacja po wyeliminowaniu Apollonu, Charleroi czy pierwszych potyczkach już w fazie grupowej. Teraz Lech nie budzi już takiej ekscytacji i chyba nie tylko dlatego, że szans awansu już nie ma.

 

„Kolejorz” sam zgotował sobie ten los, wyraźnie „odpuszczając” mecz w Lizbonie przeciw Benfice. Skoro ważniejsze było spotkanie ligowe z Podbeskidziem Bielsko-Biała i wysłanie na Estadio da Luz rezerwowego składu, jaką mamy gwarancję, że dziś przeciw „The Gers” wyjdzie pierwsza jedenastka?

 

ZOBACZ TAKŻE: Jest nowy ranking FIFA. Na którym miejscu Polska?

 

Przecież za kilka dni Stal Mielec, potem zaległe spotkanie z Pogonią Szczecin, w końcu 19 grudnia na Bułgarską zawita Wisła, ta z Krakowa. Jeżeli z samego klubu, z ust trenera, wypływa informacja, że „liga jest teraz ważniejsza”, trudno dziś odczuwać normalną w takich przypadkach adrenalinę, czy atmosferę piłkarskiego święta. Tym bardziej, że stadion będzie pusty. Wymagający poznański kibic nie będzie mógł wyrazić swojej opinii z trybun, najwyżej może zakląć sprzed telewizora.

 

Rozumiejąc szerszy kontekst myślenia ludzi prowadzących Lecha, że przygoda z Europą dobiegła już końca i trzeba zrobić wszystko, by za rok w pucharach znów zagrać, więc trzeba odrabiać straty w Ekstraklasie, rzut oka na ligową tabelę. Owszem, nie wygląda to teraz dobrze, „Kolejorz” jest dopiero ósmy, do podium traci siedem punków, do lidera z Warszawy dziesięć. Ale wygrywając zaległe spotkanie z Pogonią u siebie, ten dystans się zmniejszy.

 

Końcówka tego roku, nawet mając na uwadze zmęczenie sezonem nie wydaje się najtrudniejsza. Wiosną do rozegrania zostanie jeszcze szesnaście kolejek! Nie chce mi się wierzyć, że Lech nie dogoni Rakowa czy Górnika Zabrze.  Legię, która ma najszerszy i najmocniejszy skład, już może być trudno.

 

Ale nawet w „normalnych” okolicznościach, bez tego jesiennego natężenia, wcale nie byłaby to prostsza sprawa. W Warszawie zabezpieczyli się do gry na trzech frontach, choć na tym najtrudniejszym mina jednak eksplodowała, a że klub znów zachował się jak saper zwolniono Aleksandara Vukovića.

 

Lech poszedł w wariant bardziej oszczędnościowy, nie będąc pewnym, że do grupy uda się awansować. Butko, Kaczarawa, Awwad to nie były wzmocnienia na Europę lecz tylko uzupełnienia. I to na krajowe rozgrywki. Dlatego dziś trener musi kalkulować.

 

Na wariant „lizboński”, po tej fali krytyki sprzed tygodnia, Żuraw raczej już sobie nie pozwoli. Z wyjściowego składu zostawi tylko Bednarka, Puchacza, Sykorę czy Skórasia. W obronie znów jednak trzeba będzie „sztukować”, bo kontuzjowany, który to już raz, jest Rogne, a niepewna jest też sytuacja Satki.

 

 

Środek pola nie może być złożony tylko z Muhara, Marchwińskiego i Awwada. Ishak musi się pojawić, przecież pomysł z Kaczarawą sprzed tygodnia okazał się strzałem w stopę, bo Gruzin doznał kontuzji i Szwed stracił swojego zmiennika.  

 

Wszystkim widzom – i sobie samemu – życzę poważniejszego podejścia do tego meczu niż zrobiono to tydzień temu w Portugalii. I nie chcę usłyszeć przed i po spotkaniu, że „myślimy o Stali Mielec”. Jeżeli zamierzamy coś zacząć znaczyć w Europie, czas zacząć koncentrować się na Benfice i Rangersach. Bo tylko to gwarantuje postęp o jakim wszyscy – podobno – w polskiej piłce marzą.

 

Transmisja meczu Lech Poznań - Rangers FC od godziny 18:55 w Polsacie Sport Premium 1. Przedmeczowe studio od godziny 17:00.

 

Oglądaj na żywo największe europejskie gwiazdy piłki nożnej i ekscytujące zmagania najlepszych europejskich drużyn – fazy pucharowe Ligi Mistrzów UEFA i Ligi Europy UEFA 2020/2021 na kanałach Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Premium 2, w Cyfrowym Polsacie, Plusie i IPLI. Prestiżowe rozgrywki dostępne są w telewizji, na komputerach, smartfonach i tabletach.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie