Cezary Kowalski: Legia w obecnym składzie nie gwarantuje obrony tytułu

Piłka nożna
Cezary Kowalski: Legia w obecnym składzie nie gwarantuje obrony tytułu
fot. Cyfrasport
Legia Warszawa uległa Stali Mielec 2:3 na koniec piłkarskiego roku 2020.

Mistrz Polski przegrywający z beniaminkiem u siebie zawsze musi wywołać poruszenie. Legia Warszawa uległa Stali Mielec 2:3 na koniec piłkarskiego roku 2020 i wzbudziła tym faktem ogromny niesmak wśród swoich kibiców. Pytanie jest bowiem zasadnicze: czy to jedynie wypadek przy pracy, czy czytelny sygnał, że ten zespół może ograć każdy i nie jest on gotowy nawet do obrony tytułu, nie mówiąc o zaistnieniu na arenie międzynarodowej.

Biorąc pod uwagę fakt, że to dopiero pierwsza porażka ligowa za czasów trenera Czesława Michniewicza (wcześniej wygrał siedem meczów i dwa zremisował), można by zakładać, że pierwsza teza jest słuszna. Jeśli jednak spojrzymy na grę drużyny i jej rzeczywisty obecny potencjał personalny, to jednak bliżsi prawdy są ci, którzy twierdzą, że sukcesu z poprzedniego sezonu nie uda się powtórzyć. Tak naprawdę, to tylko dzięki tej znakomitej passie, mimo bardzo przeciętnej gry i w kilku przypadkach szczęśliwie zdobywanym punktom Legia nie przegrała swojej doskonałej pozycji do startu rozgrywek w 2021 roku (początek już 31 stycznia).

 

Kluczowym punktem odniesienia są oczywiście mecze eliminacji Ligi Mistrzów i Ligi Europy z kretesem przegrane z Omonią i Karabachem Agdam. Mistrz Polski nie miał nic do powiedzenia ani z Cypryjczykami, ani z zespołem z Azerbejdżanu. I to była rzeczywista weryfikacja kadry Aleksandara Vukovicia i później Michniewicza. I jednocześnie stanowcza informacja, że z tym składem w Europie nie ma czego szukać. Liczba błędów transferowych i suma pieniędzy przepalonych na chybione personalne ruchy była na zbyt dużą skalę. Kropka.

 

Na dwudziestu paru piłkarzy, Legia dysponuje może ośmioma, dziewięcioma naprawdę dobrymi. Reszta to przeciętniacy. Zbyt wolni, zbyt słabo wyszkoleni, nadający się maksymalnie na polską ligę (Cholewiak, Antolić, Gwilia, Martins, Wieteska, Rocha, Lopes, Valencia...). Niewiele wyżej stoją weterani (Lewczuk, Jędrzejczyk). Młodzi, jak Mosór, Skibicki, Rosołek miewają przebłyski, ale realnie nie stanowią żadnej siły. Generalnie Legia w akademii ma gruzowisko. Piękny obiekt dopiero został otwarty i na efekty trzeba będzie poczekać kilka lat, bo do tej pory kreowano w niej sporadycznie. Karbownik czy Szymański są wyjątkami potwierdzającymi regułę. Ani im akademia nie pomogła, ani nie zaszkodziła, byli naturalnymi talentami, które musiały się przebić, trafiając do Warszawy jako świetni już nastolatkowie. Trenerzy grup młodzieżowych, mimo że pracowali w słabych dotąd warunkach, nie mają się czym pochwalić, co zresztą im przede wszystkim wystawia niską notę. Legia źle szkoli.

 

ZOBACZ TAKŻE: PKO BP Ekstraklasa: Efektowne zwycięstwo Wisły Płock z Podbeskidziem

 

Dobrym pomysłem było ściągnięcie Kapustki. Jest jeszcze w miarę młody, można będzie na nim zarobić, w Legii czyni systematyczne postępy. Boruc to też dla kibiców gratka, Pekhart przyszedł za darmo i jest jedynym zawodnikiem, który strzela gole. Na plus także boczni obrońcy z Serbii Juranovic i Mladenovic. Całościowa ocena pionu sportowego, skautingu za działalność w ostatnim czasie musi być jednak negatywna.

 

Reasumując: Legia wydała bardzo dużo pieniędzy bezsensownie, a jeszcze musi bardzo dużo wydać z sensem (choć podobno kasa pusta i nie za bardzo jest kogo sprzedać), aby zespół stał się rzeczywiście bardzo mocny także na naszym podwórku. Na dziś jest bowiem przynajmniej kilka zespołów w Ekstraklasie (przede wszystkim Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin), które prezentują się lepiej piłkarsko, grają ładniej i śmiało mogą na koniec sezon ekipę z Warszawy wyprzedzić.

 

Legia potrzebuje także pilnie jakiejś prawdziwej osobowości z zarządzania drużyną. Odpowiedzialny za transfery Radosław Kucharski, jest gdzieś schowany, mało kto go zna. Nie twierdzę, że to wada, ale powinien mieć kogoś nad sobą. Właściciel ma aspiracje, ale nie jest już żadną tajemnicą, że nie ma nosa do piłki, lepiej, aby się raczej odsuwał od spraw czysto sportowych. Być może wywalczy sobie mocniejszą pozycję, jakiej nie miał wcześniej żaden trener, obecny szkoleniowiec. Michniewicz naprawdę zna się na piłce. Ale ktoś, kto przejmie lejce w klubie na dobre, ma charyzmę i byłby w stanie szybko przekonywać do swoich racji właściciela, jest naprawdę niezbędny. Może trzeba poszukać kogoś niezależnego finansowo za granicą?

 

Pozostawienie wszystkiego tak jak jest, niczego dobrego bowiem przy Łazienkowskiej nie wróży. Mistrzostwo Polski wcale nie jest oczywistością.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie