"Afera Ngapetha". Co dalej z niesfornym Francuzem i jego grą w Kazaniu?

Siatkówka
"Afera Ngapetha". Co dalej z niesfornym Francuzem i jego grą w Kazaniu?
Fot. Cyfrasport
Earvin Ngapeth nie pierwszy raz w grudniu, tuż przed świętami porzuca klub. Jak tym razem skończy się ta afera? Do tej pory Francuz zawsze spadał na "cztery łapy"

Niedziela 20 grudnia to data, jaką niesforny Earvin Ngapeth podał jako dzień swojego powrotu do Rosji, po tym jak samowolnie opuścił drużynę, „uciekając” z hotelu w Berlinie. Jego agent zapewnia, że zawodnik żałuje swojego wybryku i chce dalej bronić barw Zenita Kazań.

Przypomnijmy fakty – Earvin Ngapeth – jeden z najlepszych i najlepiej opłacanych siatkarzy świata, przyjmujący rosyjskiego giganta – Zenita Kazań „uciekł” z hotelu podczas pobytu drużyny na turnieju Ligi Mistrzów, który został rozegrany dwa tygodnie temu w Berlinie. Zenit wygrał tam oba 3:0 z gospodarzami, 3:1 ze Słoweńcami z Ljublany oraz 3:0 walkowerem z nieobecnymi z powodu koronawirusa siatkarzami Jastrzębskiego Węgla.

 

Ngapeth grał dobrze, choć nie brakowało momentów, gdy po nieudanych akacjach wymownie spoglądał w kierunku ławki trenerskiej, na której niepodzielnie króluje były trener Sbornej, a od nowego sezonu również szkoleniowiec Iranu Władimir Alekno.

 

Co wydarzyło się potem do końca nie wiadomo. Jedna z wersji, niepotwierdzona przez żadną ze stron mówi, że Ngapeth pokłócił się z trenerem Alekno o zalecenia treningowe przed zbliżającym się wielkimi krokami finałowy turniej o Puchar Rosji. Klub w swoim oświadczeniu oczywiście nie potwierdza tej wersji. Przyznaje tylko, że Francuz nie pojawił się w autobusie, który odwoził zawodników na lotnisko w Berlinie, skąd wrócili wyczarterowanym samolotem do Rosji. Agent Ngapetha Luca Novi potwierdził, że jego klient nie tylko został w Berlinie, ale zaraz potem udał się do Francji, do rodziny.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zajcew zmieni klub i pozycję? Rośnie nowa potęga!

 

Nie jest to oczywiście pierwszy w historii wybryk Francuza, a jeden z wielu. Czy o jego niesubordynacji zdecydowała tęsknota za rodziną bez której przebywa w Rosji, czy napięte stosunki z niezwykle wymagającym trenerem Alekno, nie wiadomo. Wiadomo za to, że Earvin – na razie ustami agenta - deklaruje chęć powrotu do Kazania, wielką skruchę oraz świadomość, że czekają go finansowe kary.

 

Data powrotu, jaka padła, to wspomniany na wstępie 20 grudnia. Na szczęście dla Francuza nie potwierdzają się pierwsze informacje, że nawet jeśli wróci, nie będzie mógł pomóc klubowi w niezwykle ważnym i prestiżowym turnieju finałowym o Puchar Rosji. Ngapetha nie będzie obowiązywać kwarantanna, wystarczy, że dwa razy podda się testowi i jeśli wyniki będą negatywne, będzie mógł dołączyć do drużyny.

 

Półfinał Pucharu Rosji zaplanowano na 25 grudnia, finał zostanie rozegrany dzień później (w Rosji Święta Bożego Narodzenia obchodzone są według kalendarza juliańskiego i zaczynają się 7 stycznia). Zenit o awans do finału zagra ze swoim imiennikiem z Sankt Petersburga. W drugiej parze półfinałowej są Lokomtiw Nowosybirsk oraz Dynamo Moskwa.

 

Przy okazji tej sytuacji Rosjanie przypominają wszystkie wcześniejsze grzechy i grzeszki Francuza. Wypadki samochodowe, jazdę „pod wpływem”, aresztowanie pod zarzutem gwałtu (potem okazało się, że była to raczej próba molestowania, polegająca na klepnięciu kobiety w pośladek), awantury w kadrze, bójki z kolegami i wiele innych szaleństw, wśród których było wystawienie „do wiatru” własnego ojca.

 

W 2014 roku Nhapeth grał dla Kuzbassu Kemerowo i też samowolnie opuścił drużynę. Wtedy chciał być z żoną, która właśnie urodziła mu potomka. Pikanterii całej sytuacji dodawał fakt, że zespół prowadził ojciec Earvina Eric. Wtedy skończyło się zerwaniem kontraktu. Klub chciał kary 400 tysięcy euro i zawieszenia na 18 miesięcy. Nhapeth twierdził, że nie mógł postąpić inaczej bo Kuzbass nie wywiązał się z obietnic dotyczących możliwości mieszkania z rodziną w Rosji. Zarzutów było sporo i to z obu stron. Ojciec w jednym z wywiadów powiedział, że zachowanie syna to "cios w plecy". 

 

Do półtorarocznego zawieszenia ostatecznie nie doszło, choć Ngapeth junior się z nim liczyl. Z Kemerowa Earvin przeniósł się do Modeny gdzie też miał na pieńku z trenerami. Zwłaszcza z Radostinem Stojczewem, z którym pracował w sezonie 2017/2018. Wtedy (razem z bratem Swanem) nie stawił się na dwóch ostatnich treningach przed… Bożym Narodzeniem. Ostatecznie panowie się dogadali, ale atmosfera była napięta do końca pobytu Francuza w Modenie.

 

Czy teraz uda się zgasić pożar? Klub z Kazania na pewno nie jest zadowolony, ale potrzebuje Francuza. Zenit w ostatniej kolejce rosyjskiej Superligi przegrał sensacyjnie z dziewiątą drużyną w tabeli Jugra-Samołtor Niżniewartowsk 0:3. Wprawdzie na ten mecz zespół pojechał bez Władimira Alekno, który źle się czuł i nie chciał ruszać w długą podróż, ale styl, w jakim ekipa z Kazania poległa, musi budzić niepokój działaczy i kibiców.

 

Teraz wszyscy czekają - Earvin Ngapeth wróci czy nie? Dogada się z trenerem czy nie? Jednego można być pewnym - na pewno to nie ostatni wybryk Francuza i na pewno nie koniec jego wielkiej kariery. Bo nikt nie zaprzeczy, że jest równie genialny, jak niesforny i niepokorny. Może właśnie dlatego?

Robert Małolepszy, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie