Staňo: Tak naprawdę jeszcze niczego nie osiągnąłem

Piłka nożna
Staňo: Tak naprawdę jeszcze niczego nie osiągnąłem
fot. PAP
Pavol Staňo jest szkoleniowcem klubu MŠK Żylina.

Pavol Staňo został uznany przez słowacki „Šport” najlepszym trenerem rundy jesiennej rozgrywek Fortuna Ligi. 43-letni były piłkarz między innymi Polonii Bytom, Jagiellonii Białystok, Podbeskidzia Bielsko-Biała i Bruk-Betu Termaliki Nieciecza od tego roku jest szkoleniowcem klubu MŠK Żylina. - Na razie jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli, a ja jeszcze tak naprawdę niczego nie osiągnąłem. Fajnie to się czyta, ale wszystko zweryfikuje koniec sezonu - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl.

Grzegorz Michalewski: Dziennik „Šport” wybrał najlepszą jedenastkę rundy jesiennej słowackiej Fortuna Ligi. W tym gronie znalazło się aż czterech pańskich podopiecznych, a Panu przypadła w udziale nagroda dla najlepszego trenera. Gratuluję!

 

Pavol Staňo: Dziękuję za miłe słowa, choć ja osobiście nie przywiązuję większej uwagi do tego typu wyróżnień. Na pewno to miłe, że moja praca została przez kogoś doceniona. Przed nami mecze na wiosnę i tak naprawdę to będzie weryfikacja mojej pracy.

 

Wśród czwórki wyróżnionych piłkarzy z prowadzonego przez Pana zespołu MŠK Żylina znaleźli się obaj Polacy: Jakub Kiwior i Dawid Kurminowski. To była udana jesień w ich wykonaniu?

 

Bardzo dobra, zresztą jak i całej drużyny. Kuba Kiwior jest na dobrej drodze, aby stać się naprawdę niezłej klasy zawodnikiem i trafić do dużego klubu. Z kolei Dawid Kurminowski imponuje fenomenalnym wykończeniem akcji. Do tego jest szybki. Jeśli poprawi grę bez piłki to ma zadatki na klasowego napastnika. Obaj są jeszcze młodzi i muszą się jeszcze sporo nauczyć, ale czas pracuje na ich korzyść.    

 

Wspomniał Pan, że nie przywiązuje większej uwagi do takich wyróżnień. Patrząc na to, że pierwszą samodzielną pracę trenera rozpoczął Pan dopiero w styczniu, ten wynik jest naprawdę niezłym osiągnięciem.

 

Odbieram to wszystko tak bardzo na spokojnie. Na razie jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli, a ja jeszcze tak naprawdę niczego nie osiągnąłem. Fajnie to się czyta i jest to dla mnie jakiś impuls do pracy czy kolejne wyzwanie, ale to nic nie zmienia. To wszystko zweryfikuje koniec sezonu i miejsce jakie na finiszu rozgrywek zajmiemy w tabeli.

 

Zobacz także: "Lewandowski naprawdę był przeciętnym piłkarzem w skali... Mazowsza"

 

W styczniu tego roku, gdy został Pan pierwszym trenerem drużyny MŠK Żylina, w tabeli słowackiej ekstraklasy zajmowaliście drugie miejsce. Początek rundy wiosennej mieliście znakomity. Zespół w czterech meczach zdobył 10 punktów. Niestety, ze względu na pandemię koronawirusa zawieszono rozgrywki, a na początku kwietnia pojawiła się informacja, że klub został postawiony w stan likwidacji.

 

Na szczęście stworzono plan naprawczy, który zdołano wdrożyć w życie i dzięki temu mogliśmy dokończyć rozgrywki. Nie mieliśmy wtedy zaległości finansowych, ale kryzys ekonomiczny związany z koronawirusem mocno nam zaszkodził, zresztą nie tylko nam. Klub został zrestrukturyzowany, a zawodnicy z najwyższymi kontraktami dostali wypowiedzenia. Trochę to wszystko trwało, ale krok po kroku udało się wyjść na prostą.

 

Sezon nie tylko udało się dokończyć, ale na finiszu rozgrywek uplasowaliście się na drugim miejscu, co dało wam prawo gry w eliminacjach Ligi Europy.

 

Do nowego sezonu przystąpiliśmy w bardzo mocno zmienionym składzie. Z zespołu odeszło łącznie siedemnastu piłkarzy. Zastąpiliśmy ich młodymi zawodnikami z drużyny juniorów i rezerw. Mamy w tej chwili najmłodszą drużynę w całej lidze słowackiej. W tej sytuacji i w takich okolicznościach to trzecie miejsce w tabeli jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem.

 

W opublikowanym przez Międzynarodowe Centrum Nauk Sportowych (CIES Football Observatory) rankingu na najmłodszy skład w Europie zespół MŠK Żylina ze średnią (21,2 lata) uplasował się na drugim miejscu ustępując jedynie drużynie FK Metta z Łotwy (20,7).

 

Ten wynik byłby dla nas jeszcze lepszy, bo mamy w składzie 36-letniego Milosa Volesaka. To nasz trener bramkarzy, ale zgłosiliśmy go do rozgrywek na wypadek kontuzji jednego z naszych bramkarzy. Mamy naprawdę bardzo młody skład oparty na piłkarzach między siedemnastym a dwudziestym drugim rokiem życia. 

 

Wicemistrzostwo Słowacji dało wam prawo gry w eliminacjach Ligi Europy. Niestety, już w pierwszej rundzie przegraliście po dogrywce na wyjeździe z walijskim The New Saints 1:3.

 

W związku z koronawirusem o awansie decydowało tylko jedno spotkanie. Niestety boisko na którym przyszło nam grać było fatalne. Sztuczna murawa, w dodatku starej generacji. Przeciwnik miał w składzie praktycznie samych Anglików, wypożyczonych z akademii czołowych klubów z tego kraju. W dogrywce dostaliśmy czerwoną kartkę i w osłabieniu ciężko było o korzystny wynik. Wszystkie trzy gole straciliśmy po stałych fragmentach gry. W rewanżu mielibyśmy naprawdę duże szanse odrobić straty z pierwszego meczu, ale teraz nie ma co już gdybać. Nie ma co się oszukiwać - wtedy nie byliśmy gotowi na grę w pucharach, a tym bardziej w Lidze Europy. W tej sytuacji u nas w klubie nie było żadnej tragedii po tej porażce.

 

Zobacz także: Tomasz Hajto: Lewandowski nie osiągnąłby takiego wyniku w Realu Madryt

 

W obecnym sezonie Fortuna Ligi po osiemnastu rozegranych kolejkach MŠK Żylina zajmuje wysokie trzecie miejsce za Slovanem Bratysława i DAC Dunajską Stredą. Jak Pan oceni ten wynik?

 

Przed rozpoczęciem sezonu naszym celem było utrzymanie się w lidze. Nikt z nas, łącznie ze mną nie wiedział jak ten zespół „odpali” po tych radykalnych zmianach. To była dla nas wszystkich bardzo duża zagadka. Wielu zawodników wcześniej nie grało nawet w rezerwach, nie miało żadnego doświadczenia na poziomie seniorów. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po tych wszystkich zawirowaniach w klubie najważniejsze jest to że przystąpiliśmy do rozgrywek. W tej sytuacji wynik, który teraz osiągnęliśmy jest dla nas bardzo dużym pozytywnym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że utrzymanie tego wyniku na koniec rozgrywek będzie bardzo trudne, ale dołożymy wszelkich starań, aby to zrealizować. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało cztery kolejki. Brakuje nam naprawdę niewiele, aby znaleźć się w tej górnej szóstce, która później będzie walczyć w grupie mistrzowskiej o najwyższe cele.

 

W ostatniej kolejce przegraliście na wyjeździe z prowadzącym Slovanem Bratysława 2:3. Decydującego gola straciliście w doliczonym czasie gry. Mimo porażki byliście chwaleni za swój występ w stolicy.

 

Trzeciego gola straciliśmy w zasadzie w ostatniej akcji meczu. To była pechowa porażka. Mieliśmy swoje szanse, aby nie tylko tego spotkania nie przegrać, ale by zdobyć pełną pulę. W drugiej połowie arbiter nie pokazał ewidentnej czerwonej kartki dla gracza Slovana. W kilku sytuacjach zabrakło nam szczęścia. Pokazaliśmy w tym meczu, że choć mamy młody i niedoświadczony zespół, to jesteśmy w stanie grać jak równy z równym z każdym zespołem. Szkoda tej porażki, bo inny wynik w tym meczu jeszcze bardziej potwierdziłby udaną rundę w naszym wykonaniu. I zwłaszcza tych młodych zawodników, którzy przez ten krótki czas zdołali się wypromować.

 

Odejdzie ktoś zimą?

 

Mamy nadzieję, że nie. Z drugiej strony jeżeli pojawi się jakaś konkretna oferta, to nie będziemy blokować komuś szansy gry w lepszym klubie czy lidze. Dobrze przepracowaliśmy lato, zawodnicy świetnie pracowali na treningach robiąc cały czas duże postępy. Teraz w każdym meczu zespół przebiega między 123 a 124 kilometry. Jesteśmy młodą drużyną, ale solidnie przygotowaną do gry. To nasze wysokie miejsce nie jest dziełem przypadku. Zdajemy sobie sprawę, że transfery pomogą nam znacząco podreperować klubowy budżet. Na naszych meczach jest wielu skautów gdyż nasza dobra gra jesienią została zauważona.

 

Planujecie wzmocnić drużynę?

 

Nie myślimy o transferach. Ci piłkarze, którzy są z nami jesienią zdali egzamin i potrzebują grać. Ta drużyna, która jest cały czas w budowie, ma naprawdę duży potencjał i chcemy go wykorzystać. Teraz czekają nas trudne mecze i te wiosenne spotkania zweryfikują prawdziwy potencjał tego zespołu. Chcemy tych młodych zawodników adaptować właśnie do tych trudnych wyzwań.

 

Drużyna wyjedzie w przerwie zimowej na jakiś obóz przygotowawczy?

 

Nie, będziemy trenowali u siebie. Liga słowacka wznawia rozgrywki dopiero w połowie lutego. Dużo wcześniej do gry wracają w Austrii, Polsce czy w Czechach. Mimo krótkiego okresu przygotowawczego, mamy zaplanowanych wiele meczów sparingowych, w tym z polskimi zespołami. Zagramy między innymi z Podbeskidziem, Wisłą, GKS-em Tychy, Cracovią i GKS-em Jastrzębie. Plus mecze przede wszystkim z klubami ze Słowacji. Jest tego naprawdę dużo, ale chcemy być jak najlepiej przygotowani do tych decydujących spotkań na wiosnę. Chcielibyśmy utrzymać ten wynik jaki teraz mamy, ale zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to takie łatwe.

 

Jak Pan ocenia ten mijający rok?

 

Wiedziałem na co się piszę, gdy obejmowałem posadę pierwszego trenera Żyliny. Na szczęście miałem wsparcie od wielu dobrych i pozytywnych ludzi. Razem z całym moim sztabem cieszyłem się z pracy którą tutaj wykonaliśmy z zawodnikami. Obym w takim nastroju zakończył ten sezon.

 

Niewykluczone, że niebawem może Pan zostać wyróżniony kolejny raz. Tym razem w tradycyjnej ankiecie dziennika „Pravda” i Słowackiego Związku Piłki Nożnej (SFZ) w kategorii na „Najlepszego trenera 2020 roku”. W tym plebiscycie głosują między innymi trenerzy oraz piłkarze, a więc ludzie ze środowiska.

 

Te ankiety wypełniane są anonimowo i do końca nie wiadomo kto może zwyciężyć w danej kategorii. Tak jak już wspominałem na początku te wyróżnienia nie są dla mnie ważne. Ja do takich rzeczy nie przywiązuję dużej uwagi. Cieszę się, że moja praca jest doceniana i zauważana, ale to nie jest dla mnie najważniejsze.  

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie