Rafał Kot o kolejnych konkursach w Zakopanem: Mamy nadzieję, że uda się wpuścić kibiców
- Naszym skoczkom zabrakło pozytywnej energii. Dzisiejsze zawody były na bardzo wysokim poziomie. Dodajmy, że z pierwszej dziesiątki wszyscy oprócz Graneruda skoczyli od dalej od 134 metra. To są naprawdę imponujące odległości - powiedział w programie "Polskie Skocznie" Rafał Kot po konkursie indywidualnym Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem.
Warunki pogodowe podczas niedzielnego konkursu były dosyć trudne. Skoczkowie musieli radzić sobie z wiatrem wiejącym z tyłu skoczni. Jak twierdzi Kot, w takich sytuacjach o powodzeniu skoku decydują detale.
- Wiatr był raczej tylnym wiatrem. Przy takim wietrze zawodnikom się ciężej skacze. Wszystko musiało się zazębić, a to są takie detale jak dyspozycja dnia, moc odbicia, ułożenie w powietrzu, szybki przelot nad bulą. Tego u nas dzisiaj zabrakło - tłumaczył były fizjoterapeuta naszej kadry.
ZOBACZ TAKŻE: Zmiana w składzie reprezentacji Polski na konkursy w Lahti
Konkursy Pucharu Świata w Zakopanem od lat słyną z wyjątkowej atmosfery i głośnego dopingu kibiców. Tym razem jednak zawody odbyły się bez udziału publiczności. Kot podkreślił, że konkursy bez widzów pod Wielką Krokwią wyglądają dużo smutniej.
- Trochę przygnębiające są zawody w Zakopanem bez kibiców. Tutaj zawsze był szał i to też udziela się zawodnikom. Jak oni siadają na belce, jak widzą ten tłum na dole, to ta energia zawodników niesie - powiedział.
Podczas weekendu ze skokami w stolicy polskich Tatr dowiedzieliśmy się, że za cztery tygodnie odbędą się kolejne konkursy PŚ w Zakopanem.
- Zgłosiliśmy nasz akces. FIS i Sandro Pertile ucieszyli się, bo wiedzą, że robimy to na wysokim poziomie. Pozostaje taki łut nadziei, że może uda się wpuścić kibiców - zaznaczył Kot.
Przejdź na Polsatsport.pl