Magiera: Gorące krzesło Michała Mieszko Gogola

Siatkówka
Magiera: Gorące krzesło Michała Mieszko Gogola
Fot. Cyfrasport
Mimo zwycięstwa w ostatnim meczu Michał Mieszko Gogol siedzi na bardzo gorącym krześle

Wiem co czuje trener zwolniony z pracy, mniej więcej wiem, jakie temu zdarzeniu towarzyszą nastroje i emocje, bo przeżywałem jakiś czas temu podobną sytuację w rodzinie, kiedy mój brat Jacek pożegnał się z funkcją szkoleniowca piłkarskiej Legii Warszawa. Na pewno nie jest to uczucie miłe, szczególnie wtedy, kiedy wcześniej słyszy się jakieś deklaracje i zapewnienia z ust prezesa, czy właściciela klubu. No ale takie właśnie jest życie trenera.

W naszym siatkarskim światku ostatnio z pracą pożegnało się dwóch szkoleniowców - Robert Prygiel przestał być trenerem Cerradu Enei Czarnych Radom, a Luke Reynolds przestał pełnić obowiązki w Jastrzębskim Węglu. Na bardzo gorącym krześle, mimo zwycięstwa w ostatnim ligowym spotkaniu z GKS-em Katowice, cały czas siedzi Michał Mieszko Gogol z PGE Skry Bełchatów.


Zacznę od Reynoldsa. Jego odejście z klubu jest na swój sposób niespodziewane, czy nawet nieco zaskakujące, bo sytuacja w tabeli ekipy z Jastrzębia wcale nie jest zła. Wręcz przeciwnie. Drugie miejsce i bilans wygranych 15 do 5. Reynolds wygrał z tego 14 spotkań.


Podziękowanie za pracę w Radomiu Robertowi Pryglowi jest... dziwne. „Pryku” to legenda Czarnych i tu można postawić kropkę, bo każdy kto choć odrobinę zna historię radomskiego klubu doskonale wie, jaką pracę wykonał Robert na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat i nie chodzi tu tylko o pracę stricte szkoleniową.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kubiak powoli ma dość! Ale czego?

 

Sytuacja Czarnych jest jasna i przejrzysta. Awans do fazy play-off im nie grozi. O spadku też nie ma mowy, stąd też moje zdziwienie, choć wiem, że jakiś czas temu sam Robert przyznawał, że jest już nieco zmęczony, ale i tak można było poczekać tych kilka tygodni i podziękować mu za pracę po ostatnim ligowym meczu w świetle telewizyjnych kamer, na czerwonym dywanie z okolicznościową pamiątkową koszulką, jakimś bukietem kwiatów i oczywiście tortem. A później jeszcze zorganizować kameralną imprezę w sali konferencyjnej, gdzie dodatkowo mógłby pojawić się jakiś szampan, albo jakaś inna, powiedzmy, góralska herbata.


I na koniec słowo o Michale Mieszku Gogole, w zasadzie to słowo bezpośrednio do niego, mam nadzieję że się nie pogniewa, ani nie obrazi, bo trochę lat się znamy i zawsze rozmawialiśmy ze sobą szczerze. Otóż zadzwoniłem sobie w kilka miejsc i od jednego człowieka usłyszałem zdanie, które - przepraszam za wyrażenie - mocno mi się wryło w pamięć. Nie napiszę od kogo usłyszałem, bo to były rozmowy prywatne, ale zacytować mogę w treść słynnej dziennikarskiej zasady - jak udało nam się dowiedzieć od anonimowego rozmówcy. To zdanie brzmi mniej więcej tak: jak Mieszko znowu będzie Mieszkiem, to wszystko będzie dobrze, warunek jest jeden - musi przestać „heynenować”.

Marek Magiera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie