Niesamowita historia Dominika Dziąbka

Piłka nożna
Niesamowita historia Dominika Dziąbka
fot. chrobry-glogow.pl

Historia Dominika Dziąbka, nowego piłkarza Chrobrego, to najlepsze świadectwo tego, że piłkarzem możesz zostać w każdych okolicznościach. Wystarczy tylko dobrze pokierować swoim życiem (czytaj: mieć drogowskazy w postaci odpowiednich osób), by nadzieja stała się czymś namacalnym. 19-latek otwiera nowe perspektywy przed wychowankami domów dziecka.

Droga Dziąbka do Fortuna 1 Ligi to idealny scenariusz na film. W tym filmie pojawiłyby się złe wspomnienia, ale i byłby gotowy przepis na to, jak być szczęśliwym niezależnie od wszystkiego. Dominik w wieku 9 lat trafił do domu dziecka. Dom rodzinny nie był odpowiednim miejscem dla młodego człowieka. Widok pijącej matki i ojczyma (z biologicznym ojcem nie utrzymuje kontaktu) był na porządku dziennym. Pewnego dnia postanowił uciec od tego. Kiedy siedział przed domem przyjechała policja z panią pedagog z jego szkoły. Zabrali go na komisariat. Tam podjęto dalsze kroki, które w konsekwencji zaprowadziły Dominika do placówki opiekuńczo-wychowawczej "Osówka" w Szczecinie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Maciej Żurawski przedłużył kontrakt i... od razu został wypożyczony do innego klubu

 

W "Osówce" pracuje Sławomir Kremer, który założył sekcję piłkarską. Utworzył Uczniowski Klub Sportowy Sternik, złożony z wychowanków domu dziecka. Pan Sławomir stworzył podwaliny pod przyszłość Dominika Dziąbka. A Dziąbek z początku nie interesował się wcale piłką. Wszystko zmieniło się po poznaniu Kremera, trenera UEFA B. To on nadał późniejszej piłkarskiej przygodzie dzisiejszemu 19-latkowi właściwy tor. Kiedy dostrzegł w nim talent, zapisał swojego podopiecznego do Hutnika Szczecin.

 

- Obok nas trenowali chłopcy z FASE Szczecin. Treningi prowadził Paweł Ozga. Chciałem, żeby sprawdził, czy się Dominik nadaje. Dwa, trzy treningi i podzielił moje zdanie w kwestii Dominika, który jednak nie odnalazł się w takiej szatni. Budżet FASE zasilany jest pieniędzmi od rodziców. W porównaniu z nami, to kosmos. Mają wszystko. Morze możliwości. To są dzieci z dobrych domów. Dominik nie czuł tego i zrezygnował z treningów w FASE. Trener Ozga jednak miał go cały czas na oku, przypomniał sobie o nim, kiedy prowadził Świt Skolwin [Szczecin]. Zgłosił się do nas po Dziąbka, kiedy ten był już w wieku juniora. Niczego nie blokowaliśmy, puściliśmy chłopaka, chcieliśmy, żeby rozwinął skrzydła - mówi Kremer.

 

W Świcie chwila moment i przeszedł do 3 ligi. Mając 16 lat, Dziąbek zadebiutował na tym poziomie rozgrywkowym. W październiku 2018 roku Paweł Ozga odszedł ze Świtu, Dominik dostawał coraz mniej szans. Sławomir Kramer uznał, że wobec tego, jego podopieczny musi wrócić do Hutnika. Nie widział sensu w tym, żeby wtedy 18-letni Dominik grał ogony, nie rozwijał się dalej, tymczasem w Hutniku miał pewny plac. Kolejny przystanek to Chrobry. 

 

Zanim będzie o Głogowie, warto cofnąć się kilka lat wstecz. W 2017 i 2018 przyszły zawodnik Chrobrego uczestniczył w rozgrywanych co roku w Polsce (obiekty Legii Warszawa) mistrzostwach świata dzieci z domów dziecka. Biało-czerwoni z nim w roli kapitana dwukrotnie wywalczyli brązowy medal. Został najlepszym zawodnikiem turnieju. Na mundialu znalazł się dzięki grze w mistrzostwach Polski.

 

Proces przejścia z MP do drużyny mundialowej polega na selekcji. Obserwujący zmagania młodzieży trener-selekcjoner drużyny narodowej wybiera spośród kilkuset uczestników piętnastkę. Wyczytani trafiają do grupy, z której następnie wybrana zostanie dziesiątka najlepszych. Tydzień przed mundialem odbywa się zgrupowanie dla tej wyselekcjonowanej grupy. Wcześniej wspomniana piętnastka ma obóz przygotowawczy, który rozstrzyga kto ma reprezentować Polskę.

  

- Nie dość, że poznałem chłopaków z innych krajów, mogłem się mierzyć z zagranicznymi przeciwnikami, przyglądać się w trakcie rywalizacji jak zachowują się na boiska, to jeszcze zdobyłem cenne doświadczenie. To był fajne przeżycie, ale też nauka, tych chwil nie zapomnę do końca życia - przyznaje Dziąbek.

 

A to, że w tym wszystkim dostajemy scenariusz filmowy... tak, też uznali twórcy stacji Disney XD Polska. Stacja należy do Disney-ABC Television Group. O Dominiku nakręcili film "W pogoni za wygraną". Mottem życiowym Dominika jest być codziennie przygotowanym na sto procent.

 

- Wszystkie zebrane doświadczenia bardzo mi pomogły w późniejszym życiu. Pozwoliły mi uwierzyć w siebie, nakierowały moją głowę na pozytywne myślenie. Uświadomiły, że jeśli coś chcesz, to musisz o to walczyć. Demony przeszłości czasami wracały, były chwile, kiedy odczuwałem brak normalnej rodziny. Ale trzeba sobie radzić. Piłka pozwoliła mi zapomnieć o przykrościach. Dawała mi wolność. Gdyby nie trener Sławomir, to nie grałbym w piłkę. Nie miałbym takiej szansy. Nie byłoby mnie nawet w klubie - tłumaczy młody zawodnik.

 

Kremer: - Dominik do talentu dołożył pracę. Szybko był przesuwany do wyższych kategorii wiekowych. I jak obronił swoją pozycję wyżej, to następnie rósł na lidera tej drużyny. W reprezentacji był wiodącą postacią.

 

Chrobry, tak jak trener Kramer, daje Dominikowi Dziąbkowi możliwości do tego, by nie skończyło się na samej nadziei. Reszta zależy od zawodnika. - Korzystając z kontaktów, udało nam się go zawieźć do Chrobrego. Gdy miałem Dominika odebrać, trener Ivan Djurdjević poinformował, że chłopak zostaje z nimi. "Dużo pracy przed nim, ale ma to coś". To, że podpisał kontrakt z Chrobrym, jest naszym małym sukcesem - dodaje trener Dziąbka ze Sternika Szczecin.

  

- Najpierw miały być testy w rezerwach [zaczęły się 21 stycznia], gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony. W pierwszym zespole też się dobrze zaprezentował, stąd decyzja, że będzie z nami dłużej. Jest szybki, ma dobrą kontrolę piłki, zaawansowany technicznie, dobry drybling, dobrze czuje się w pojedynkach jeden na jeden. Lewy lub prawy pomocnik. Dynamiczny, ruchliwy. Kogoś takiego potrzebowaliśmy. To spora niewiadoma, jednak opierając się na tym, co widzieliśmy na dwóch sparingach, jesteśmy zbudowani. Chłopak bez kompleksów, zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby go rozwinąć - twierdzi Djurdjević.

 

W taki oto sposób chłopak ze Sternika będzie miał okazję rywalizować na szczeblu centralnym. Nazwa klubu wydaje się w tym wszystkim mieć znaczenie. Sternik bowiem tak pokierował jego karierą, że wybił się wysoko. - To dla mnie duża szansa i nobilitacja. Skoro jest szansa, to trzeba o swoje walczyć - utrzymuje Dziąbek.

 

- Ci nasi młodzi chłopacy teraz mówią, że chcieliby być jak Dominik. Dla tych najmłodszych to impuls do jeszcze ciężej pracy. Sygnał, że można się wybić w każdych okolicznościach. Założyliśmy klub, żeby mieć na buty, żeby wyjechać na zgrupowanie. Potem zdolniejszych oddawać Hutnikowi. A mamy podopiecznego na szczeblu centralnym - pęka z dumy Kremer.

Informacja prasowa
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie