Bayern Monachium wygrał Klubowe Mistrzostwa Świata! Kolejne trofeum Roberta Lewandowskiego

Piłka nożna
Bayern Monachium wygrał Klubowe Mistrzostwa Świata! Kolejne trofeum Roberta Lewandowskiego
fot. PAP

Piłkarze Bayernu Monachium zdobyli klubowe mistrzostwo świata. W finale w Ar-Rajjan w Katarze wygrali po golu Francuza Benjamina Pavarda z meksykańskim Tigres UANL 1:0 (0:0). W niemieckim zespole do 73. minuty grał Robert Lewandowski. Trzecie miejsce zajął egipski Al Ahly.

Bawarczycy powtórzyli zatem wyczyn z 2013 roku. Wcześniej dwukrotnie (1976, 2001) wywalczyli Puchar Interkontynentalny. Podopieczni Hansiego Flicka kontynuują znakomitą serię z ostatnich miesięcy. W czwartek zdobyli swoje szóste w sezonie trofeum - wcześniej mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Niemiec, triumfowali też w Lidze Mistrzów i w spotkaniu o Superpuchar Europy (UEFA). Za te osiągnięcia i skuteczną grę Lewandowski został wyróżniony tytułem Piłkarza Roku w plebiscytach FIFA i UEFA.

 

ZOBACZ TAKŻE: Dramat reprezentanta Polski!

 

Bayern - kompletując sześć trofeów w ciągu niewiele ponad pół roku - powtórzył osiągnięcie Barcelony, która dokonała tego w 2009 roku.

 

- Bardzo zależało nam na zwycięstwie. Teraz mamy sześciopak, to wielka historia - cieszył się po finałowym meczu Lewandowski.

 

Bawarczycy, którzy rozpoczęli zmagania w KMŚ od półfinału (pokonali 2:0 egipski Al Ahly po dwóch golach polskiego napastnika), w finale również byli stroną przeważającą.

 

Z gola mogli cieszyć się już 18. minucie, ale po analizie VAR sędzia nie uznał trafienia z dystansu Joshuy Kimmicha. Powodem był fakt, że w momencie tego strzału na spalonym był Lewandowski, który - jak uznał sędzia - absorbował uwagę bramkarza rywali.

 

W 59. minucie arbiter znów korzystał z pomocy VAR, ale tym razem gola uznał. Po dośrodkowaniu Kimmicha do piłki wyskoczył Lewandowski - bramkarz rywali Nahuel Guzman powstrzymał polskiego napastnika, jednak do wybitej przez golkipera piłki dobiegł Pavard i umieścił ją w siatce.

 

Bawarczycy mieli kolejne szanse, m.in. po strzale Francuza Corentina Tolisso, a później na skutek nieporozumienia obrońcy z bramkarzem rywali, ale wynik już nie uległ zmianie.

 

 

Triumfatorzy europejskiej Ligi Mistrzów wystąpili osłabieni - z powodu pozytywnego testu na COVID-19 zabrakło "króla asyst" Thomasa Muellera. Już wcześniej koronawirus sprawił, że w Niemczech zostali pomocnicy Leon Goretzka i Javi Martinez. Natomiast w środę zespół z powodów osobistych opuścił obrońca Jerome Boateng.

 

Po raz pierwszy w historii klubowych MŚ w finale wystąpił zespół z północnoamerykańskiej strefy CONCACAF.

 

Wcześniej w czwartek odbył się w Ar-Rajjan mecz o trzecie miejsce, w którym piłkarze Al Ahly Kair wygrali z faworyzowanym Palmeiras Sao Paulo w rzutach karnych 3:2 (przed serią "jedenastek" było 0:0). Brazylijski zespół, podobnie jak Bayern, rozpoczął zmagania od półfinałów.

 

Pierwotnie najlepsze drużyny poszczególnych konfederacji miały rywalizować w grudniu 2020, lecz pandemia COVID-19 sprawiła, że turniej przesunięto na luty. Właśnie ze względu na obostrzenia sanitarne w Nowej Zelandii z mistrzostw wycofał się przedstawiciel Oceanii - Auckland City i w imprezie rywalizowało tylko sześć zespołów.

 

W grudniu ma się odbyć edycja KMŚ za rok 2021.

 

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie