Co dalej z branżą fitness? "Potrzebny jest kompromis"
- Potrzebny jest kompromis, który pozwoliłby na uruchomienie branży fitness przy zachowaniu wymogów sanitarnych. "To być albo nie być" dla tej branży - podkreślił we wtorek na posiedzeniu sejmowej komisji sportu prezes Polskiej Federacji Fitness Tomasz Napiórkowski.
Przedstawiciele rządu odpowiedzieli, że należy to robić rozważnie i poczekać, bo przed nami groźba wzrostu liczby zachorowań. - Musimy poczekać z odmrażaniem siłowni i klubów fitness, bo przez skórę czuję, że trzecia fala jest blisko nas - powiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
ZOBACZ TAKŻE: Boiska, baseny i stoki narciarskie warunkowo otwarte
Komisja Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki zajęła się we wtorek m.in kwestią dotyczącą udostępniania obiektów sportowych np. siłowni, klubów fitness w ramach obowiązującego reżimu sanitarnego. Jak podkreślono ponad 100 tys. osób związanych z branżą fitness pozostało bez możliwości wsparcia.
Prezes Polskiej Federacji Fitness Tomasz Napiórkowski nakreślił sytuację tej branży. Jej strata od połowy października szacowana jest na 2,3 mld zł. Wsparcie finansowe z Polskiego Funduszu Rozwoju dotarło do około 20 proc. firm z tej branży.
Podał też przykład krajów, gdzie właściciele klubów fitness wskazali, że ich sytuacja, dzięki wsparciu państwa poprawiła się w porównaniu z sytuacją przed lockdownem (Niemcy) albo te, które w pierwszej kolejności, przy luzowaniu obostrzeń, otwierają tę branżę (Wielka Brytania). Pokreślił, że w większości krajów branża fitness traktowana jest jako branża prozdrowotna, a nie rozrywkowa.
Zaapelował przede wszystkim o wypracowanie kompromisu, który pozwoliłby na powolne odbudowywanie branży, ograniczenie jej strat. Polegać miałby on na warunkowym otwarciu siłowni i klubów np. od 11 marca, na dwa tygodnie, przy zachowaniu wszystkich wymogów bezpieczeństwa sanitarnego. Po drugie zasugerował rozwiązanie polegające na tym, by były one dostępne dla ozdrowieńców i osób zaszczepionych. Po trzecie zajęcia mogłyby się odbywać w ramach zorganizowanych grup.
Zapewnił, że kluby fitness stanęłyby na wysokości zadania i dość rygorystycznie pilnowały własnych klientów, zdając sobie sprawę z tego, że to dla nich być albo nie być.
Wiceminister zdrowia przypomniał, że do 28 lutego siłownie i kluby fitness są zamknięte, choć z pewnymi wyjątkami. Otwarte są dla kadry narodowej czy w ramach działalności leczniczej. Wiceminister wyraził też pewne obawy. Powiedział, że ryzykiem jest to, że najprawdopodobniej wielu klientów siłowni i klubów nie przestrzegałoby zaleceń. Kontakt między ćwiczącymi jest dość niewielki, wysiłek intensywny, co nie sprzyja utrzymaniu zasad bezpieczeństwa sanitarnego.
W podobnym tonie wypowiedział się główny inspektor sanitarny Krzysztof Saczka. - Obserwujemy zmianę trendu (liczby zachorowań – przyp. PAP) i pomimo zrozumienia dla całej branży musimy wyważać pomiędzy zdrowiem, a aktywnością gospodarczą i fizyczną – podkreślił. Dodał, że na siłowniach ćwiczy się przeciętnie ponad godzinę, bez maseczek, a o zakażeniu dowiadujemy się najwcześniej po 3-7 dniach, więc często nie mamy świadomości, że zarażamy.
Wiceminister Kraska zapewnił, że Rada Medyczna przy premierze spotka się z przedstawicielami branży fitness, by wysłuchać jej stanowiska. O to wnosił prezes PFF.
Przejdź na Polsatsport.pl