LE: Puzzle Trpisovsky’ego, matura z Vardym i gorset Schmeichela!

Piłka nożna
LE: Puzzle Trpisovsky’ego, matura z Vardym i gorset Schmeichela!
Fot. PAP
Trener Slavii Praga ze swoimi podopiecznymi

W czwartek wieczorem na praskim Edenie piłkarze Slavii zmierzą się Leicester w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy. „Lisy” będą uprzywilejowane, bo jako jedyny klub angielski nie będą musiały rozgrywać swojego meczu w europejskich pucharach na neutralnym stadionie.

Starcie w Pradze poprzedził mały skandal, za który oficjalnie rywala przeprosił prezydent klubu, Jaroslav Tvrdik. Faworytem tego starcia są Anglicy, ale mistrzowie Czech zrobią wszystko, aby nawiązać do swoich świetnych występów w Lidze Europy przed dwoma laty, gdy dotarli do ćwierćfinału tych rozgrywek. Transmisja meczu Slavia Praga - Leicester City od 18:10 w kanale Polsat Sport Premium 4.

 

Zacznijmy od wspomnianego skandalu. Tuż przed meczem z „Lisami” na oficjalnej stronie Slavii pojawił się materiał video z zapowiedzią meczu.  A w nim dosyć odważna wypowiedź Jiriego Hoska, dziennikarza portalu „Seznam” i byłego długoletniego korespondenta radiowego w Wielkiej Brytanii. - Kasper Schmeichel ma problem ze stylem życia. Tak wymagający trener jak Jindrich Trpisovský, prawdopodobnie chciałby, aby schudł od pięciu do dziesięciu kilogramów. Nawiasem mówiąc, o ile wiem, Schmeichel jest jedynym bramkarzem w Premier League, który nosi gorset pod koszulką - powiedział Hosek.

 

Żart, który podgrzał atmosferę...

 

Ta wypowiedź wywołała ogromne zamieszanie tym bardziej, że była cytowana przez największe media angielskie. Za te niefortunne słowa czeskiego dziennikarza oficjalnie przeprosił na Twitterze Jaroslav Tvrdik, prezydent Slavii. „Przepraszam zarówno naszego przeciwnika jak i jego kibiców za słowa niezależnego dziennikarza. Wspólny mecz to dla nas święto futbolu. To nie powinno się wydarzyć. Przepraszam” - napisał szef Slavii.

 

Przypomnijmy, że już jesienią ministerstwo zdrowia naszych południowych sąsiadów wyraziło zgodę, aby w czasie trwającego w Czechach stanu wyjątkowego, kluby rywalizujące w europejskich pucharach mogły rozegrać swoje mecze grupowe na własnych stadionach. Wówczas chodziło o Slavię, Spartę Praga i Slovan Liberec, które rywalizowały w fazie grupowej Ligi Europy. Ostatecznie do wiosennej fazy pucharowej tych rozgrywek awansowała jedynie Slavia.

 

W przypadku meczu Slavii z Leicester sytuacja jest trochę inna. Anglia znajduje się w obszarze wysokiego ryzyka zakażenia koronawirusem. Obecnie każda osoba, która podróżuje do Czech z Wielkiej Brytanii musi zostać poddana obowiązkowej kwarantannie przez pięć dni po przekroczeniu czeskiej granicy.

 

„Lisy” pod specjalną ochroną...

 

Łatwo policzyć, że Anglicy musieliby przylecieć do Pragi najpóźniej w sobotę, aby w czwartek móc zagrać mecz ze Slavią. A właśnie w sobotę zespół Leicester rozgrywał mecz ligowy z Liverpoolem, który zakończył się ich zwycięstwem 3:1.

 

Na szczęście podopieczni Brendana Rogersa zostali potraktowani wyjątkowo przez czeskie ministerstwo zdrowia. Anglicy przylecieli do Pragi w środę w późnych godzinach wieczornych i zostali zamknięci w hotelu. Nie mieli możliwości odbycia treningu na stadionie, czy nawet krótkiego spaceru po mieście. Tradycyjna konferencja przedmeczowa podobnie jak i oficjalny trening piłkarze Leicester mieli jeszcze na miejscu w Anglii.  

 

- Oprócz testów PCR zgodnie z zasadami UEFA, drużyna gości jest również zobowiązana "do zdania" testu PCR na covid-19 po wjeździe do Czech - taką informacje przekazała oficjalna strona internetowa Slavii. Zaraz po meczu zespół odbędzie lot powrotny do Anglii.

 

Piłkarze Leicester - w przeciwieństwie do innych drużyn angielskich grających w europejskich pucharach - mogą mówić o sporym szczęściu. Jako jedyni swój mecz nie będą musieli rozgrywać na neutralnym stadionie. Liverpool swój wtorkowy mecz w 1/8 finału Ligi Mistrzów z RB Lipsk rozgrywał w Budapeszcie.

 

Na Puskas Arenie swój mecz w Lidze Mistrzów z Borussią Mönchengladbach rozegra także Manchester City oraz autriacki Wolfsberger, który w Lidze Europy zmierzy się z Tottenhamem. Ponadto w Lidze Europy Real Sociedad San Sebastian podejmie - nie w Hiszpanii, a w Turynie - zespół Manchesteru United. Ciekawie będzie wyglądał dwumecz Benfiki Lizbona z Arsenalem Londyn. Czwartkowy mecz zamiast na Estadio da Luz zostanie rozegrany na Stadio Olimpico w Rzymie, a rewanż z Londynu przeniesiono do Pireusu.

 

Komplikacje mogą czekać natomiast Slavię tydzień później po meczu rewanżowym w Anglii. Jeśli w Czechach nic się nie zmieni, to drużyna Slavii, po powrocie, będzie musiała przejść obowiązkową pięciodniową kwarantannę. W tej sytuacji mistrzowie Czech z tego powodu będą musieli przełożyć ligowy mecz z FK Slovacko.

 

Nie wkurzać Barnesa...

 

Trener Leicester Brendan Rogers wraca na Eden (potoczna nazwa stadioniu Slavii) po ponad trzyletniej przerwie. Latem 2017 roku jako trener Celticu Glasgow bezbramkowo zremisował ze Slavią w meczu towarzyskim. - Nie sądzę, żeby skrócenie naszego pobytu w Pradze jakoś zakłóciło nasze plany i przygotowania. W środę jeszcze trenowaliśmy u siebie, po czym wyruszyliśmy do Czech trochę później niż normalnie. Nistety, ale koronawirus dręczy cały swiat. My nie jesteśmy wyjątkiem. Nie możemy się już doczekać czwartkowego meczu w Pradze - zapewnił opiekun „Lisów”.

 

- Slavia to wspaniały zespół. Ma dużą pewność siebie, jest liderem ligi czeskiej i jak mało który zespół jest przyzwyczaony do wygrywania. Przed nami trudny mecz w Pradze. Na skrzydłach grają świetni i szybcy Sima i Olayinka. Czeka nas naprawdę duże wyzwanie - podkreślał Brendan Rodgers.

 

Dla rywali Slavii to - w europejskich pucharach - drugi w historii występ w fazie pucharowej. W 2016 roku, gdy wywalczyli sensacyjne mistrzostwo Anglii, rywalizowali w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W sezonie 2016/17 wygrali swoją grupę, a wiosną 2017 roku najpierw w 1/8 finału wyeliminowali Sevillę, a w ćwierćfinale nieznacznie przegrali z Atletico (0:1 w Madrycie i 1:1 u siebie).

 

W poprzednim sezonie „Lisy” uplasowały się piątym miejscu w tabeli Premie League, dzięki czemu awansowały bezpośrednio do fazy grupowej Ligi Europy. W niej uplasowały się na pierwszym miejscu, gromadząc trzynaście punktów (tyle samo co Braga).

 

Dorobek Leicester to 4 wygrane, remis 3:3 na wyjeździe z Bragą i porażka w przedostatniej kolejce w Zaporożu z Zorją Ługańsk 0:1, gdy podopieczni Brendana Rogersa mieli już zapewniony awans do fazy pucharowej. - Liga Mistrzów jest oczywiście bardziej wymarzonymi rozgrywkami dla wszystkich, ale Liga Europy jest również bardzo interesująca. Będziemy chcieli dotrzeć jak najdalej, ale teraz skupiamy się tylko na tym aby awansować do następnej rundy - podkreśla skrzydłowy Harvey Barnes.

 

Dwudziestotrzyletni Barnes jest wychowankiem Leicester, a w październiku 2020 roku zadebiutował w reprezentacji Anglii. - Przez ostatni rok dużo zmieniło się w moim życiu i forma którą prezentuję może być powodem do zadowolenia. Dużo w tym czasie zrozumiałem. Nie tylko ważne jest strzelanie goli, ale również praca dla drużyny, gra zespołowa i pomaganie naszej ekipie. Mam wielką motywację do powrotu do reprezentacji. Wierzę, że ponownie otrzymam zaproszenie od selekcjonera - mówił przed meczem ze Slavią 23-letni wychowanek „Lisów”, który w październiku zadebiutował w reprezentacji Anglii w towarzyskim meczu z Walią. Co ciekawe Barnes przyznał się do tego, że najlepiej gra gdy jest... zdenerwowany. - Każdy ma w sobie takie coś, co go denerwuje i wtedy jest w stanie dać z siebie wszystko. I ja taki jestem - podkreślił.

 

Matura Slavii - egzaminatorem Vardy!

 

Jindrich Trpisovsky jest człowiekiem, którego śmiało możemy określić jednym słowem: pracoholik. Do rywalizacji z Leicester przygotowywał się skrupulatnie od dwóch miesięcy, a więc od momentu gdy poznał swojego najbliższego pucharowego rywala. - To było bardzo trudne zadanie, bo materiału do analizy mieliśmy naprawdę dużo. Leicester rozgrywa tyle meczów, a trener Rodgers używa kilku wariantów gry i dużej liczby zawodników. Do tego w trakcie meczów potrafi ten plan gry zmieniać nawet trzykrotnie - podkreślał opiekun „Zszywanych”.

 

Jamie Vardy po operacji przepukliny wraca do składu „Lisów” szybciej niż planowano. - On jest niesamowicie szybki, ale ma też świetny przegląd pola. Lubi grać na pograniczu spalonego. Nie da się ukryć, że jest to po prostu fantastyczny napastnik, który jest moim zdaniem jednym z pięciu najlepszych na świecie. Z nim Leicester jest o pięćdziesiąt procent lepszy. Naszych obrońców czeka piłkarska matura, a on będzie nas egzaminował - komplementował angielskiego napastnika trener Trpisovsky.

 

- Leicester lubi grę opartą na mocnej defensywie i znakomitych kontrach. Dlatego nie będziemy kombinowali i zastosujemy nasz styl gry, który mamy doskonale wypracowany i w którym czujemy się najlepiej. Musimy wystrzegać się niepotrzebnych strat, bo rywal po przejęciu piłki od razu zagrywa piłkę do przodu. To wymaga od nas umiejętnego przewidywania pewnych zagrań oraz pełnej koncentracji, zwłaszcza w przypadku bramkarza i naszych środkowych obrońców - wylicza trener Slavii.

 

Trzeci zespół w tabeli Premier League swoim stylem gry odbiega od tego, który jest preferowany w Anglii. - Jest taki trochę „nieangielski”. Nie grają wysokim pressingiem, nie doskakują do rywala, gdy stracą piłkę. Wręcz przeciwnie - cierpliwie czekają na błąd przeciwnika. Do tego zespół Leicester strzelił w tym sezonie tylko jednego gola głową - wylicza trener Trpisovsky.

 

Jano tajną bronią Slavii?

 

Slavia w zimowym okienku transferowym dokonała kilku transferów, ale dwa z nich mogą okazać się kluczowe. Na prawą obronę sprowadzony został Duńczyk Aleksander Bah, który występował w Sonderjyske. Na tej pozycji ma zastąpić sprzedanego latem do West Ham United Vladimira Coufala. I pierwsze mecze pokazały, że 1,75 mln, euro które wydano na zakup 23-latka, mogą być dobrą inwestycją. Drugie istotne wzmocnienie to wypożyczony z Bruggi środkowy obrońca Simon Deli. 29-letni zawodnik występował w Slavii w latach 2015-19, więc nie będzie miał problemu z aklimatyzacją. Deli ma wzmocnić rywalizację na środku obrony po tym jak poważnej kontuzji nabawił się David Hovorka. - Simon rozegrał wiele meczów razem z Kudelą i Kolarem, więc nawet po dwóch latach przerwy bardzo szybko dopasował się do naszego systemu i stylu gry. Ponadto w ciągu dwóch lat spędzonych w Belgii bardzo poprawił się w grze. Jest nie tylko silny w powietrzu i w pojedynkach jeden na jeden, ale teraz jest także konstruktywnym graczem. A do tego widać u niego dojrzałość taktyczną i umiejętność kierowania drużyną - ocenił go szkoleniowiec Slavii.

 

Jesienią największym odkryciem Slavii zarówno w lidze czeskiej jak i rozgrywkach igi Europy był Abdallah Sima. Teraz na miano bohatera „Zszywanych” solidnie zapracował Jan Kuchta. W sześciu ligowych meczach w 2021 roku strzelił już dziewięć goli i łącznie ma na swoim koncie jedenaście ligowych trafień. Tyle samo co prowadzący w tej klasyfikacji Sima oraz Lukas Julis ze Sparty Praga. - Moja forma i gole które strzelam zawdzięczam tylko i wyłącznie kolegom z drużyny. Nawet przeciwko Pardubicom dostawałem podania jak na złotej tacy. Drugi mój gol to była zasługa Lukasa Provoda. Po takiej asyście zdobycie bramki było już tylko formalnością - przyznał 24-letni napastnik., 

Trener Trpisovsky zapewnia, że jego świetna dyspozycja strzelecka nie jest dziełem przpadku. - To nagroda za ciężką pracę, którą sumiennie wykonuje. Za aktywność, pracowitość i umiejętność znalezienia się pod bramką przeciwnika - komplementował swojego napastnika opiekun „Zszywanych”.

 

Piłkarze Slavii chcą sobie powetować nieudany podbój Ligi Mistrzów w tym sezonie. Podopieczni Jindricha Trpisovsky’ego w decydującym dwumeczu odpadli z FC Midtjylland. Po bezbramkowym remisie w Pradze, w rewnżu Slavia dosyć szybko strzeliła gola autorstwa Petera Olayinki. Niestety, w drugiej połowie Duńczycy zdołali odwrócić losy meczu i wygrali to spotkanie 4:1, zapewniając sobie historyczny awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

Slavia na pocieszenie rywalizowała w Lidze Europy. W swojej grupie mistrzowie Czech uplasowali się na drugim miejscu zdobywając 12 punktów. „Zszywani” wygrali 4 mecze i zanotowali dwie porażki. W pierwszej kolejce nie sprostali na wyjeździe ekipie Hapoelu Beer Szewa notując porażkę 1:3, a w ostatniej kolejce przegrali wyjzdowe starcie z Bayerem Leverkusem 0:4. Warto wspomnieć, że u siebie zdołali pokonać „Aptekarzy” 1:0, po bramce zdobytej przez Olayinkę.

 

Mistrzowie Czech chcą nawiązać do świetnego startu w lidze Europy w sezonie 2018/19. W fazie pucharowej Slavia wyeliminowała kolejno KRC Genk, Sevillę i odpadła dopiero w ćwiercfinale w dwumeczu z Chelsea (0:1 u siebie i 3:4 na wyjeździe).

 

 

 

 

 

 

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie