Alpejskie MŚ: Sebastian Foss-Solevaag zwycięzcą slalomu

Zimowe
Alpejskie MŚ: Sebastian Foss-Solevaag zwycięzcą slalomu
fot. PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA
Foss-Solevaag zdobył we włoskich mistrzostwach drugi złoty medal. Wcześniej był członkiem ekipy, która wygrała zawody drużynowe.

Norweg Sebastian Foss-Solevaag został złotym medalistą slalomu, ostatniej konkurencji alpejskich mistrzostw świata w Cortinie d'Ampezzo. Drugie miejsce zajął Austriak Adrian Pertl, a trzeci był kolejny Norweg Henrik Kristoffersen.

Na półmetku niespodziewanie prowadził Pertl, a trzeci Foss-Solevaag tracił do niego 0,16 s. W drugim przejeździe Norweg był najszybszy i w sumie o 0,21 s. wyprzedził Austriaka, który i tak odniósł największy sukces w karierze. Wcześniej tylko raz stał na podium zawodów Pucharu Świata.

 

"Drugie miejsce jest dla mnie jak złoty medal! Gdy czekasz na start i widzisz, jak rywal świetnie pojechał, zaczynasz dużo myśleć. Ja walczyłem do końca i udało się. To mój ogromny sukces" - mówił na mecie rozemocjonowany Pertl.

 

Foss-Solevaag zdobył we włoskich mistrzostwach drugi złoty medal. Wcześniej był członkiem ekipy, która wygrała zawody drużynowe.

 

„Dwa złote medale w Cortinie to niewiarygodna historia. Przed drugim przejazdem wiedziałem, że muszę przyspieszyć. To wspaniała sprawa dla całej naszej ekipy, która przeżywała tu tyle problemów" - podkreślił Foss-Solevaag.

 

ZOBACZ TAKŻE: Puchar Kontynentalny: Tomasz Pilch najlepszy w Brotterode. Dwóch Polaków na podium

 

Z szóstego miejsca atak na podium udał się Kristoffersenowi. Bez medalu pozostał natomiast drugi na półmetku Włoch Alex Vinatzer. Kristoffersen jest w ostatnich latach jednym z najlepszych slalomistów, jednak dopiero w Cortinie d'Ampezzo udało mu się zdobyć pierwszy medal mistrzostw świata w tej konkurencji.

 

"Gratuluję Sebastianowi złota. Mój brązowy medal nie jest tyle warty, ale i tak jestem bardzo zadowolony, że stanąłem na podium" - zapewnił Kristoffersen.

 

Faworytem niedzielnych zawodów był lider slalomowej punktacji PŚ Austriak Marco Schwarz. Po pierwszym przejeździe był jednak dopiero ósmy, a drugiego nie ukończył.

 

Organizatorzy zadecydowali, że czołowa piętnastka pierwszego przejazdu, a nie jak zwykle "30", pojechała w drugim przejeździe w odwróconej kolejności.

 

To był ostatni akord mistrzostw w Cortinie d'Ampezzo, wyjątkowych pod kilkoma względami. Z powodu obostrzeń covidowych zawody odbywały się bez udziału publiczności na trybunach. Pierwszą konkurencję udało się rozegrać dopiero w czwartek, a nie w poniedziałek, jak wcześniej planowano. Przyczyną opóźnień była zła pogoda, ale później warunki były już doskonałe.

 

Po raz pierwszy od lat powody do radości mieli także polscy kibice. To za sprawą znajdującej się w życiowej formie Maryny Gąsienicy-Daniel, która była szósta w jej ulubionym slalomie gigancie i ósma w rozgrywanym po raz pierwszy w mistrzostwach świata slalomie równoległym. Poprzednio takie sukcesy odnosiły w latach 80-ych ubiegłego wieku siostry Tlałki - Dorota i Małgorzata. Bardzo dobrze zaprezentowała się też debiutująca w imprezie tej rangi 19-letnia Magdalena Łuczak, zajmując 19. miejsce w slalomie gigancie.

 

ZOBACZ TAKŻE: PŚ w biegach: Holmenkollen zdradzone po 132 latach. "Skandal, tragedia"

 

Mistrzostwa miały swoich bohaterów, także sensacyjnych. Królem szybkości został Austriak Vincent Kriechmayr, który wygrał zarówno zjazd, jak i supergigant. Największą niespodzianką są natomiast dwa tytuły 29-letniego Francuza Mathieu Faivre'a, najlepszego w slalomie równoległym i gigancie. U kobiet z dwoma złotymi medalami z Cortiny d'Ampezzo wyjadą przeżywająca renesans formy Szwajcarka Lara Gut-Behrami i Austriaczka Katharina Liensberger. Pierwsza a nich triumfowała w supergigancie i gigancie oraz dołożyła brąz w zjeździe, a druga była najlepsza w slalomie i w slalomie równoległym oraz była trzecia w gigancie.

 

Aż cztery medale zdobyła Mikaela Shiffrin. 25-letnia Amerykanka była najlepsza w kombinacji, druga w slalomie gigancie oraz trzecia w supergigancie i slalomie. Łącznie ma już 11 medali - w tym sześć złotych - i awansowała z 12. na szóste miejsce na liście multimedalistów alpejskich mistrzostw świata. W Cortinie d'Ampezzo przechodząca niedawno kłopoty zdrowotne i osobiste Shiffrin nie dominowała jednak tak, jak przyzwyczaiła do tego kibiców w poprzednich sezonach. Triumfowała jedynie w schyłkowej kombinacji, która w obecnej formie była być może rozgrywana po raz ostatni.

 

Klasyfikację medalową zdecydowanie wygrali Austriacy. Po fatalnym początku sezonu udowodnili, że pozostają potęgą w narciarstwie alpejskim.

 

Gospodarze nie uniknęli wpadek organizacyjnych. Za największą uznano nierówne trasy w slalomach równoległych. Kontrowersje wzbudziło też ustawienie męskiego zjazdu, który bardziej przypominał supergigant.

 

Kolejne mistrzostwa świata odbędą się w 2023 roku w Courchevel i Meribel we Francji.

 

Wyniki slalomu mężczyzn:

1. Sebastian Foss-Solevaag (Norwegia)  1.46,48 (52,40/54,08)
2. Adrian Pertl (Austria)              1.46,69 (52,24/54,45)
3. Henrik Kristoffersen (Norwegia)     1.46,94 (52,62/54,32) 
4. Alex Vinatzer (Włochy)              1.47,68 (52,38/55,30)
5. Daniel Yule (Szwajcaria)            1.47,70 (52,88/54,82) 
6. Istok Rodes (Chorwacja)             1.47,84 (53,22/54,62)
PZ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie