Australian Open: 18. wielkoszlemowy tytuł Novaka Djokovica. Rosjanin pokonany w trzech setach

Tenis
Australian Open: 18. wielkoszlemowy tytuł Novaka Djokovica. Rosjanin pokonany w trzech setach
fot. PAP/EPA
Novak Djoković wygrał po raz dziewiąty Australian Open, poprawiając własny rekord liczby triumfów w tym turnieju w męskim singlu i zdobywając 18. tytuł wielkoszlemowy.

Serb Novak Djoković wygrał po raz dziewiąty Australian Open, poprawiając własny rekord liczby triumfów w tym turnieju w męskim singlu i zdobywając 18. tytuł wielkoszlemowy. W finale rozstawiony z "jedynką" tenisista pokonał Rosjanina Daniiła Miedwiediewa (4.) 7:5, 6:2, 6:2.

Djoković po raz trzeci z rzędu zwyciężył w zmaganiach rozgrywanych na terenie Melbourne Park. Wcześniej udało mu się to w latach: 2008, 2011-13, 2015-16. Dodatkowo 33-letni zawodnik jeszcze nigdy nie przegrał w tej imprezie finału.

 

Do prowadzących w klasyfikacji wszech czasów w męskich singlu pod względem liczby wielkoszlemowych sukcesów Szwajcara Rogera Federera i Hiszpana Rafaela Nadala brakuje mu dwóch.

 

Młodszy o osiem lat Miedwiediew po raz drugi wystąpił w decydującym spotkaniu rywalizacji tej rangi. Dwa lata temu w US Open, tak jak w niedzielę, musiał zadowolić się drugim miejscem. O ile jednak w Nowym Jorku zmusił Nadala do dużego wysiłku i przegrał po pięciosetowej walce, to teraz nie zagroził poważniej rywalowi.

 

ZOBACZ TAKŻE: Znamy najbliższe plany Igi Świątek

 

Rosjanin po awansie do finału turnieju na antypodach podkreślał, że presja będzie spoczywała na Serbie, ale to jednak jemu bardziej we znaki dały się nerwy. W niedzielę grał bardzo nierówno. Faworyt szybko wyszedł na prowadzenie 3:0 w pierwszej partii i dopiero wtedy zawodnik z Moskwy włączył się do walki, doprowadzając do remisu. Później obaj dobrze pilnowali własnego podania aż do 12. gema. W końcówce niżej notowany z tenisistów znów się pogubił i w konsekwencji jego przeciwnik zaliczył przełamanie na wagę zwycięstwa w tej odsłonie.

 

Dwa pozostałe sety były już całkiem jednostronne. Frustracja i złość Miedwiediewa rosły, a odczuła to rakieta zniszczona przez niego w trakcie spotkania. W siódmym gemie trzeciej partii, przy stanie 2:4, Rosjanin poprosił publiczność o wsparcie. Otrzymał je, ale na niewiele się to zdało. Serwujący Djoković, przegrywając 15:30, wybronił się i potem pewnie zmierzał po końcowy triumf.

 

W niespełna dwugodzinnym pojedynku Serb posłał 20 uderzeń wygrywających i zanotował 17 niewymuszonych błędów. Jego przeciwnik miał ich - odpowiednio - 24 i 30.

 

Zawodnicy ci zmierzyli się po raz ósmy - po raz piąty górą był lider światowego rankingu. W Melbourne grali przeciwko sobie także dwa lata temu w 1/8 finału i wówczas również lepszy był tenisista z Belgradu. Ich ostatni do niedzieli pojedynek, w fazie grupowej kończącego poprzedni sezon turnieju masters - ATP Finals - wygrał zaś Miedwiediew.

 

Djoković w spotkaniu trzeciej rundy tegorocznego Australian Open nabawił się urazu mięśnia brzucha. W decydującej fazie turnieju nie widać już jednak było, aby kontuzja utrudniała mu grę.

 

Serb przerwał imponującą serię tenisisty z Moskwy. Ten wygrał wcześniej 20 meczów z rzędu. W ramach tej passy triumfował jesienią w prestiżowym turnieju ATP w Paryżu i ATP Finals, a tegoroczne starty zaczął od czterech wygranych spotkań w drużynowym ATP Cup, w którym Rosja sięgnęła po tytuł. Przed niedzielną porażką zwyciężył też w 12 ostatnich pojedynkach z rywalami z Top10 listy ATP.

 

W Australian Open przed tegoroczną edycją Rosjanin najdalej dotarł do 1/8 finału (2019-20). Na pocieszenie po niedzielnym niepowodzeniu pozostaje mu fakt, że w poniedziałek zadebiutuje na trzecim miejscu światowego rankingu. Djoković za triumf w Melbourne otrzyma czek na 2,75 mln dolarów australijskich, a Miedwiediew dostanie 1,5 mln.

 

Wynik finału męskiego singla:

 

Novak Djokovic (Serbia, 1) - Daniił Miedwiediew (Rosja, 4) 7:5, 6:2, 6:2

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie