Liga Mistrzów: Erling Haaland bije kolejne rekordy. Norweg nie ma sobie równych

Piłka nożna
Liga Mistrzów: Erling Haaland bije kolejne rekordy. Norweg nie ma sobie równych
fot. PAP/EPA
Obie bramki dla BVB zdobył niezawodny Erling Haaland, który przeszedł po raz kolejny do historii Champions League.

Po remisie 2:2 z Sevillą awansowała Borussia Dortmund do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Obie bramki dla BVB zdobył niezawodny Erling Haaland, który przeszedł po raz kolejny do historii Champions League. O wyczynach 20-latka z Norwegii mówi obecnie cały piłkarski świat.

Wtorkowy mecz w Dortmundzie miał szalony przebieg. Gospodarze prowadzili po dwóch golach Haalanda, ale ekipa ze stolicy Andaluzji zdołała doścignąć BVB za sprawą dubletu Youssefa En Nesyriego. Na więcej Sevilli nie wystarczyło czasu. Najwięcej i tak mówi się o postawie norweskiego snajpera.

 

W 35. minucie gospodarze wyprowadzili zabójczy kontratak. Spod linii końcowej piłkę wycofał na środek w pola karnego Marco Reus, a tam już czekał niezwykle skuteczny Haaland. Do przerwy Borussia prowadziła 1:0.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zapadła decyzja ws. występu Neymara w meczu PSG - FC Barcelona

 

Na początku drugiej połowy doszło do niecodziennej sekwencji zdarzeń. Haaland wdarł się w pole karne i z ostrego kąta pokonał marokańskiego bramkarza Yassine Bounou (znanego jako "Bono"). Arbiter główny Turek Cuneyt Cakir początkowo uznał bramkę, ale asystent VAR doradził mu wstrzymanie wznowienia gry, ponieważ sprawdzano, czy Norweg nie faulował przed strzałem jednego z obrońców Sevilli.

 

Nie jest jasne, jakie rozstrzygnięcie zapadło w tej sprawie, ponieważ zespół sędziowski zaczął analizować akcję sprzed kilku chwil, kiedy Haaland wbiegł w pole karne gości do dośrodkowania, został pociągnięty za koszulkę przez rywala i upadł na murawę. Cakir wówczas gwizdka nie użył, ale po zobaczeniu powtórki przyznał BVB "jedenastkę".

 

To nie był koniec zamieszania - do rzutu karnego podszedł Haaland, ale po jego uderzeniu Bono sparował piłkę na słupek. Marokańczyk obronił także dobitkę Norwega i Sevilla zdołała wybić piłkę z własnej strefy obronnej... jednak sędzia ponownie wstrzymał grę. Okazało się, że Bono za szybko wybiegł przed linię bramkową, czego bramkarzowi nie wolno robić, zanim rywal dotknie piłki. Cakir nakazał powtórzenie rzutu karnego i tym razem Norweg był skuteczny.

 

 

- Pierwszego karnego nie wykorzystałem, ale strzeliłbym, gdyby (Bono) trzymał się linii. I właśnie dlatego za drugim razem już trafiłem. Trochę się denerwowałem przed tą drugą próbą, ale wiedziałem, jak ważny będzie dla nas ten drugi gol - skomentował Haaland, cytowany na oficjalnej stronie internetowej UEFA.

 

Był to 20. gol 20-letniego Haalanda w zaledwie 14 występie w Champions League. Nikt inny nawet nie zbliżył się do takiego wyczynu. Dotychczas najmniej meczów na zdobycie 20 bramek potrzebował Harry Kane z Tottenhamu Hotspur. Anglik dokonał tej sztuki w 24 spotkaniach.

 

 

Ponadto Haaland stał się najmłodszym zawodnikiem (20 lat i 231 dni), któremu udało się to osiągnąć. Wcześniej rekord dobicia do granicy 20 goli w Lidze Mistrzów należał do Kyliana Mbappe (21 lat i 355 dni).

 

 

Co więcej, od momentu debiutu Norwega w tych rozgrywkach żaden inny piłkarz nie jest tak skuteczny. Blisko jest Robert Lewandowski z Bayernu Monachium, który w tym okresie strzelił 19 goli. Od początku trwającego sezonu Haaland zdobył 10 goli i pewnie prowadzi w klasyfikacji strzelców. Inni piłkarze mają najwyżej sześć.

 

 

- Szalony mecz i szalony triumf. Jestem wykończony, ale awans do kolejnej rundy to wspaniałe uczucie. Spodziewaliśmy się, że rywale ostro nas zaatakują, ale kiedy już zdobyliśmy bramkę wiedzieliśmy, że oni potrzebują trzech - przyznał Haaland, który w drugiej połowie lipca skończy 21 lat.

 

A.J., Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie