Rafał Szymura: W Jastrzębskim Węglu spełniły się moje marzenia
- Jako dziecko przyjeżdżałem na mecze Jastrzębskiego Węgla. Kibicowałem drużynie i marzyłem, by w niej zagrać. Teraz tu jestem i chcę osiągnąć sukces – powiedział siatkarz Rafał Szymura przed startem play-off. Pierwszym rywalem będzie Aluron CMC Warta Zawiercie.
Jastrzębianie w sezonie zasadniczym w Zawierciu wygrali 3:2, a pod koniec lutego przegrali u siebie z "Jurajskimi Rycerzami" 1:3.
- W play-off nie ma łatwych rywali, ani meczów. Jesteśmy gotowi na bardzo ciężką przeprawę. Ten pierwszy mecz był bardzo trudny, ale wygrany. Drugi nam nie wyszedł. Wierzę, że jesteśmy w optymalnej formie przed najważniejszą częścią rozgrywek - dodał przyjmujący.
Kibice obu drużyn słyną z żywiołowego dopingu, a widownie hal w Jastrzębiu–Zdroju i Zawierciu zwykle były pełne.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Fornal wrócił do treningów
- Własna hala ma w dalszym ciągu znaczenie. Ta w Zawierciu jest mniejsza od naszej i to robi różnicę. Wielka szkoda, że nie ma kibiców, bo z nimi człowiek czuje wsparcie, napędza się. Trzeba sobie radzić bez nich. Mam nadzieję, że szybko wrócą i oby od następnego sezonu wszystko się unormowało. Tak, żebyśmy razem mogli być w halach – stwierdził Szymura.
Jastrzębska drużyna została w trakcie rozgrywek mocno dotknięta pandemią koronawirusa. Zakażenia nie pozwoliły jej wystąpić w turniejach grupowych Ligi Mistrzów w Berlinie i Kazaniu.
- Sezon jest tak zwariowany, że nie wiadomo, co się może przydarzyć. Było mnóstwo ciężkich sytuacji, w których musieliśmy sobie poradzić. Ligi Mistrzów bardzo szkoda. Mogliśmy tam namieszać, podobnie jak rok temu. Myślę, odbijemy to sobie w PlusLidze i zajmiemy takie miejsce, żeby w kolejnym sezonie znów zagrać w LM z bardzo dobrym skutkiem - powiedział 25–letni siatkarz.
W poprzedniej edycji LM jastrzębianie wygrali grupę, pokonując m.in. dwa razy Zenit Kazań. W ćwierćfinale mieli się zmierzyć z włoskim Itasem Trentino, ale rozgrywki europejskie zostały zakończone.
Szymura w trakcie obecnego sezonu przeszedł trzy kwarantanny.
- Cóż, takie mamy czasy. W warunkach domowych coś robiliśmy, jednak to nie to samo co trening z drużyną w hali. Inny wysiłek, raczej próba podtrzymania formy. Ja szybko wracałem do normalnej dyspozycji. Liczę, że dokończymy rywalizację już w spokoju - zaznaczył.
ZOBACZ TAKŻE: Przełomowy sezon! Pierwszy play-off w siatkarskiej ekstraklasie
W styczniu nastąpiła zmiana na stanowisku szkoleniowca drużyny. Australijczyka Luke’a Reynoldsa zastąpił Włoch Andrea Gardini.
- Wiadomo, że trener zna bardzo dobrze polską ligę i występujących w niej siatkarzy. Nie jest człowiekiem problemowym, bardzo łatwo nawiązuje kontakty. Pracowałem z nim w ZAKSIE, więc wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Myślę, że zadomowił się w klubie szybko, a z zespołem dogaduje się świetnie, cieszy się dużym szacunkiem – ocenił zawodnik, grający w Jastrzębskim Węglu pierwszy sezon.
Przyznał, że jako dziecko przyjeżdżał na mecze tego zespołu, jeszcze w starej hali.
- Zawsze kibicowałem drużynie i moim marzeniem było w niej zagrać. Teraz tu jestem i chcę z nią osiągnąć sukces. Mam nadzieję, że sezon zakończymy medalem, najlepiej złotym. Chcemy być w finale, a tam zobaczymy, co się będzie działo – zakończył pochodzący z Rybnika przyjmujący.
Pierwszy mecz ćwierćfinałowy (do dwóch wygranych) z Aluronem jastrzębianie rozegrają u siebie w niedzielę. Sezon zasadniczy zakończyli na drugim miejscu, a zawiercianie - na siódmym.
Przejdź na Polsatsport.pl