Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police zabrały głos po zdobyciu mistrzostwa. "To było najtrudniejsze zwycięstwo"

Siatkówka
Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police zabrały głos po zdobyciu mistrzostwa. "To było najtrudniejsze zwycięstwo"
fot. PAP
Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police zdobyły dziewiąty w historii klubu tytuł mistrzyń Polski.

Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police zdobyły dziewiąty w historii klubu tytuł mistrzyń Polski. - To było najtrudniej wywalczone mistrzostwo – przyznała Natalia Mędrzyk. Czwarty mecz finałowy był dla nich ostatnim pod wodzą trenera Ferhata Akbasa, który wraca do Turcji.

Złote medale policzanki zdobyły pokonując w finałowej rywalizacji zwycięzcę sezonu zasadniczego Developres SkyRes Rzeszów 3-1. - To nowa sytuacja w przypadku Chemika. Dotychczas bywało tak, że drużyna dominowała przez całe rozgrywki. Tym razem musiałyśmy gonić resztę stawki. Jednak ani przez chwilę nie wątpiłyśmy w końcowy sukces. Nasza ciężka praca przyniosła efekty – powiedziała po finale kapitan Chemika Martyna Grajber.

 

 

Na początku sezonu zespół wyglądał nieco inaczej. Z gry wypadły jednak dwie Kubanki: Giselle Silva zaszła w ciążę, a Wilma Salas doznała kontuzji. Potem urazy wykluczyły Igę Wasilewską i Katarzynę Połeć, a na początku rozgrywek także Natalię Mędrzyk. Klub reagował na bieżąco. W trakcie rozgrywek sprowadził Olgę Strantzali i Sinead Jack Kisal. - Obie bardzo nam pomogły i w sporej mierze także dzięki nim możemy cieszyć się z mistrzostwa – przyznała rozgrywająca Marlena Kowalewska.

 

Zobacz także: Remis w rywalizacji o trzecie miejsce w Tauron Lidze

 

Jakby tych kłopotów było mało, to jeszcze przed rozgrywkami drużyna dwukrotnie trafiła na kwarantannę przerywając zaplanowane cykle przygotowań. W efekcie obrończynie tytułu rozpoczęły rywalizację w ekstraklasie od dwóch przegranych po 2:3 z Legionovią i Radomką. - Zaczynałyśmy sezon od 10. miejsca w tabeli. Straciłyśmy trzy kluczowe zawodniczki. Skończyłyśmy na pierwszym miejscu. To było najtrudniej wywalczone mistrzostwo. Zwieńczyłyśmy je bardzo zaciętą rywalizacją finałową z Developresem – przyznała Mędrzyk.

 

 

Przed rokiem Chemik ósmy tytuł wywalczył po przerwanym sezonie po rundzie zasadniczej, a medale zostały wręczone w kuluarach. - Dlatego tegoroczny sukces smakuje bardziej. Uważam, że tamten złoty medal sprzed roku też nam się należał, bo byłyśmy najlepsze, ale lepiej świętować po zwycięstwie w meczach bezpośrednich na parkiecie – zauważyła Martyna Łukasik.

 

 

Dla Pauliny Maj–Erwardt tegoroczny tytuł jest czwartym w karierze. Pierwszy zdobyła jeszcze w Muszyniance, trzy kolejne z Chemikiem. - Decydujące znaczenie dla tego triumfu miał sobotni mecz w Rzeszowie. Tam troszeczkę złamałyśmy przeciwniczki. Dlatego byłam zupełnie spokojna o ten czwarty mecz w Policach. Wiedziałam, że go wygramy. Zwyciężyłyśmy w tych rozgrywkach charakterem, determinacją, a czasem skuteczną walką ze zmęczeniem – przyznała libero mistrzyń kraju.

 

 

Nie zostanie w Polsce natomiast główny architekt triumfu, trener Ferhat Akbas. Planuje on wrócić do własnego kraju, gdzie obejmie zespół Eczacibasi Stambuł.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie