Magiera: Miesiąc bańki w Rimini
We wtorek rozpoczynają się rozgrywki siatkarskiej Ligi Narodów. W ciągu miesiąca rozegrane zostaną w sumie 248 spotkania, po 124 w turnieju pań i panów. Wszystko odbywać się będzie we włoskim Rimini, jednej z najpopularniejszych miejscowości turystyczno-wypoczynkowych nad północnym Adriatykiem. O siatkówce na poważnym poziomie w Rimini jak dotąd nikt nie słyszał.
Działa tam amatorski klub młodzieżowy o nazwie Grossi Rimini Volley. W ostatni weekend siatkarki tego klubu w kategorii U-17 pokonały zespół Stella U17 3:0 w setach 25:8, 25:10, 25:7.
Popularność kurortu i okolicy Rimini wzięła się nie tylko z racji znakomitych warunków do odpoczynku, ale także z faktu, że położona jest niedaleko San Marino, a tam obowiązują zasady strefy wolnocłowej. Ale ani siatkarki, ani siatkarze nie wyskoczą na zakupy, przynajmniej do 27 czerwca, bo będą zamknięci w tak zwanej bańce. Zamknięcie dotyczyć będzie nie tylko zawodniczek i zawodników, ale także, trenerów, członków sztabów szkoleniowych i medycznych, sędziów oraz obsługi imprezy. Turniej odbywał się będzie na dwóch wybudowanych boiskach.
Ponadto do dyspozycji drużyn będzie sześć boisk treningowych i cztery siłownie. Pytanie, czy to jednak trochę nie za mało - w bańce skoszarowane będą przecież aż 32 drużyny - wydaje się jak najbardziej zasadne.
Ciekawe jak będą też wyglądały sprawy stricte sportowe i jaki będzie poziom rozgrywanych spotkań. W tym roku dla naszych siatkarzy najważniejsze są przecież igrzyska olimpijskie i to nim jest wszystko podporządkowane. Dla siatkarek natomiast najważniejsze są mistrzostwa Europy, więc można założyć, że cała VNL będzie jednym wielkim poligonem doświadczalnym, a same wyniki - choć dla kibiców ważne, jak w każdym międzynarodowym turnieju - już dla szkoleniowców i ich sztabów zejdą zdecydowanie na drugi plan.
Zastanawiam się jak trudy tego turnieju wytrzymają zawodniczki i zawodnicy. Nie tylko naszych ekip, ale wszystkich, bo ludzie mają różne przyzwyczajenia, inne charaktery, a co za tym idzie, przebywanie ze sobą trzydzieści kilka dni w jednym miejscu w tym samym towarzystwie może nie być takie proste. Oczywiście chodzi o psychikę i szeroko pojęty "mental", bo o przygotowanie fizyczne, mimo końskiej dawki spotkań, jestem jakoś dziwnie spokojny. Oby tylko obyło się bez kontuzji.
Oprócz siatkarek i siatkarzy nasz kraj w Rimini będzie reprezentował sędzia Wojciech Maroszek, który w minionym tygodniu wybrany został na drugą kadencję przewodniczącego Wydziału Sędziowskiego PZPS, pokonując w głosowaniu Andrzeja Lemka stosunkiem głosów 154 do 90. Nasz międzynarodowy arbiter cieszy się dużym zaufaniem władz sędziowskich FIVB – dwa lata temu był jednym z arbitrów prowadzących finałowe mecze w ramach kobiecego VNL rozegranego w chińskim Nankin.
Sędzia Maroszek przed wylotem do Rimini wykorzystując portale społecznościowe informował o swoim przygotowaniu do życia w bańce - między innymi bardzo krótko ściął włosy. W formie ciekawostki podał też, że będzie miał do dyspozycji sześć sędziowskich uniformów przygotowanych przez międzynarodową federację.
Przejdź na Polsatsport.pl