Finał Ligi Europy. Damian Kądzior: Trzymam kciuki za Villarreal!

Piłka nożna
Finał Ligi Europy. Damian Kądzior: Trzymam kciuki za Villarreal!
Fot. PAP
Piłkarze Villarreal na oficjalnym treningu przed finałem Ligi Europy na Polsat Plus Arena Gdańsk

Ekipa „Żółtej łodzi podwodnej” rozgrywki ligowe zakończyła na siódmym miejscu i prawdopodobnie zagra tylko w Conference League, więc finał Ligi Europy jest dla nich szansą, aby w następnym sezonie wystąpić w Lidze Mistrzów. Na pewno niektórzy mogą to traktować jako niespodziankę, bo we wcześniejszych etapach odpadały dużo mocniejsze ekipy, ale Hiszpanie w pełni sobie na ten finał zasłużyli - mówi w rozmowie z Polsatposrt.pl reprezentant Polski, Damian Kądzior.

28-letni skrzydłowy jesienią grał w hiszpańskim zespole SD Eibar, a wiosnę spędził na wypożyczeniu w tureckim Alanyasporze. Transmisja finału Ligi Europy UEFA Villarreal CF - Manchester United w środę 26 maja od 18:00 w Polsacie Sport Premium 1.

 

Grzegorz Michalewski: Obecność zespołu Villarreal w finale Ligi Europy jest dla Ciebie dużym zaskoczeniem?

 

Damian Kądzior: Zależy jak na to spojrzymy. Moim zdaniem zaskoczeniem jest obecność Chelsea w finale Ligi Mistrzów, jeśli weźmiemy pod uwagę jakie ekipy wcześniej odpadały z tych rozgrywek. Villarreal tym sezonem Ligi Europy w pełni sobie na ten finał zasłużył. Był chyba jednym z nielicznych zespołów, który w fazie grupowej nie przegrał żadnego meczu. W tym gronie znalazł się choćby mój były klub Dinamo Zagrzeb. Interesuję się ligą hiszpańską, zresztą przez pół roku byłem zawodnikiem Eibaru, a wiosnę spędziłem na wypożyczeniu w Turcji. Na bieżąco oglądałem mecze ligi hiszpańskiej i Villarreal nie wiodło się tam aż tak dobrze jak to ma miejsce w Lidze Europy. Ekipa „Żółtej łodzi podwodnej” rozgrywki ligowe zakończyła na siódmym miejscu i prawdopodobnie zagra tylko w Conference League, więc finał Ligi Europy jest dla nich szansą, aby w następnym sezonie wystąpić w Lidze Mistrzów. Na pewno niektórzy mogą to traktować jako niespodziankę, bo we wcześniejszych etapach odpadały dużo mocniejsze ekipy, ale Hiszpanie w pełni sobie na ten finał zasłużyli.

 

W tym sezonie jako zawodnik SD Eibar miałeś okazję zagrać w lidze hiszpańskiej przeciwko drużynie Villarreal na jej stadionie. Wszedłeś na boisko w końcówce, gdy przegrywaliście 1:2 i wynik meczu nie uległ już zmianie. Jak wspominasz tamto spotkanie?

 

Z tych pierwszych meczów rozegranych w Eibarze, to właśnie zespół Villarreal zrobił na mnie największe wrażenie, jako cała ekipa. Podobało mi się to w jaki sposób budowali akcje i rozgrywali piłkę. Widać było, że Unai Emery zrobił tam fajną robotę. Zresztą nie bez powodu ma przydomek „Mr.Europa League”. Grali na kilku frontach, w lidze może nie zajęli wysokiego miejsca, ale mogą to sobie z nawiązką zrekompensować triumfem w Lidze Europy.

 

Którzy piłkarze grający wówczas w Villarreal zrobili na Tobie największe wrażenie?

 

Dwójka środkowych obrońców to dla mnie taki „high level”. Pau Torres został teraz powołany do reprezentacji Hiszpanii na mistrzostwa Europy i wydaje mi się, że będzie grał w pierwszym składzie, również w meczu z Polską. Na Euro nie pojedzie taki doświadczony zawodnik jak Sergio Ramos i właśnie Pau Torres będzie pierwszym wyborem selekcjonera reprezentacji do gry w podstawowym składzie.

 

Obok niego na środku obrony Villarreal gra doświadczony Raul Albiol, więc blok defensywny mają na pewno bardzo silny. Podoba mi się również lewy obrońca Alfonso Pedraza, który preferuje ofensywny styl gry. Z prawej strony gra Mario Gaspar, który raczej nie jest aż takim ofensywnym zawodnikiem jak Pedraza.

 

Jeśli chodzi o skrzydłowych to już w meczu przeciwko nam bardzo podobał mi się Chukwueze i ta jego młodzieńcza fantazja. Bez kalkulacji, lewonożny zawodnik na prawym skrzydle, który bardzo często schodzi do środka. Dobry w grze jeden na jeden i do tego „mega” gaz. W środku pola ogromne wrażenie zrobił na mnie Dani Parejo, zresztą po meczu z Eibarem wziąłem sobie od niego koszulkę, bo bardzo mi się podobało jak dyrygował grą i każda akcja przechodziła przez niego.

 

Kiedyś tak to wyglądało w Barcelonie za czasów gdy grał w niej Xavi, tak teraz w Villarreal taką rolę odgrywa właśnie Parejo. Z przodu jest Gerard Moreno, który gdyby był może ze dwa lata młodszy, to by się koło niego „zakręcił” transfer w wysokości 80 - 90 milionów euro. Przeczytałem gdzieś wypowiedź prezesa Villarrealu, że jeżeli znajdzie się na niego chętny, to będzie to go kosztowało 70 milionów euro. I właśnie ten chłopak obok Parejo zrobił na mnie największe wrażenie w tym zespole. Ma naprawdę zmysł do gry kombinacyjnej, a do tego świetną lewą nogę. Zresztą w lidze hiszpańskiej strzelił ponad dwadzieścia goli i do tego też miał sporo asyst. Podobne statystyki zanotował w rozgrywkach Ligi Europy. Jeżeli sprawdzimy jaki miał procentowy udział przy zdobytych bramkach przez jego klub, to wyjdzie nam naprawdę niezły wynik.

 

Hiszpanie w ćwierćfinale Ligi Europy dwukrotnie pokonali Twój były klub Dinamo Zagrzeb. Pierwszy mecz rozegrany na Maksimirze w Zagrzebiu zakończył się wynikiem 1:0, a rewanż u siebie drużyna Villarreal wygrała 2:1. Przypomnę, że wcześniej Dinamo wyeliminowało Tottenham, teraz w walce o awans do półfinału ta poprzeczka została przez Hiszpanów faktycznie ustawiona za wysoko?

 

Oglądałem oba mecze i nie da się ukryć, że widać było różnicę między tymi drużynami. W mediach chorwackich bardzo żałowano wyniku tego pierwszego spotkania. Ten mecz w Zagrzebiu mógł „napędzić” Dinamo przed rewanżem w Hiszpanii. Jedyny gol w tym pierwszym spotkaniu został strzelony z rzutu karnego. Zespół Villarreal wprawdzie miał w tym meczu przewagę, ale nie stwarzał sobie zbyt wielu dobrych okazji bramkowych. Po tym pierwszym meczu w Chorwacji żałowano, że Dinamo nie zagrało trochę odważniej, aby osiągnąć trochę lepszy wynik przed rewanżem. Na wyjeździe przewaga Villarreal była już bardzo widoczna i do przerwy mogło być nawet 4:0 dla gospodarzy. Po 45 minutach Hiszpanie prowadzili 2:0. Wprawdzie tuż po przerwie „Orsza”, czyli Mislav Orsić strzelił gola kontaktowego, ale na więcej nie pozwolili już miejscowi, choć i tak w drugiej połowie widać było, że Villarreal trochę spuścił z tonu. Ta pierwsza połowa rewanżowego starcia pokazała różnicę klas jaka dzieliła oba zespoły i awans Hiszpanów był w pełni zasłużony.

 

Komu będziesz kibicował w środowy wieczór w wielkim finale, który odbędzie się w Gdańsku?

 

Będę za Villarrealem. Tak samo, gdy byłem zawodnikiem Dinama Zagrzeb i odpadliśmy z Ligi Mistrzów to do końca trzymałem kciuki za Manchester City, bo graliśmy z nimi w grupie i bardzo mi się podobało to jak się prezentowali. Wtedy nie udało im się wygrać, być może teraz zrealizują ten cel. W finale Ligi Europy będę kibicował drużynie Villarreal nie tylko dlatego że wyeliminowali mój były klub Dinamo Zagrzeb, ale również ze względu na to, że pół roku grałem w lidze hiszpańskiej. Lubię te rozgrywki, niestety Eibar nie zdołał zapewnić sobie utrzymania, ale mam sentyment do tej ligi i piłki, a do tego lubię ten kraj, więc będę trzymał kciuki za Villarral. Angielskie zespoły na pewno wygrają Ligę Mistrzów, więc niech hiszpański klub wycięży w Lidze Europy.

 

Finał Ligi Europy UEFA Villarreal CF - Manchester United w środę 26 maja od 18:00 w Polsacie Sport Premium 1.

 

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie