Giro d'Italia: Simon Yates wygrał etap, Egan Bernal wciąż liderem

Giro d'Italia: Tomasz Marczyński wycofany z wyścigu

Etap rozstrzygnął się na dziewięciokilometrowym podjeździe do mety. Yates zaatakował w połowie wspinaczki i wyprzedził o 11 sekund Portugalczyka Joao Almeidę (Deceuninck-Quick Step) oraz o 28 sekund Bernala. Cztery sekundy po Kolumbijczyku finiszował Włoch Damiano Caruso (Bahrain Victorious).

ZOBACZ TAKŻE: Remco Evenepoel wycofał się z Giro d'Italia

W klasyfikacji generalnej Bernal powiększył przewagę nad Caruso do 2.29. Z kolei Yates zmniejszył stratę do lidera do 2.49. Wiele wskazuje na to, że ta trójka stanie w niedzielę na podium wyścigu w Mediolanie.

Trasę etapu zmieniono po niedzielnym wypadku kolejki górskiej w Mottarone. Wnioskował o to włoski minister transportu Enrico Giovannini "ze względu na szacunek dla ofiar tragedii". W katastrofie zginęło 14 osób, a przeżył tylko 5-letni chłopczyk, przewieziony w stanie ciężkim do szpitala w Turynie.

Zamiast podjazdu do Mottarone, kolarze wspinali się na mniej wymagającą górę Alpe Agogna. Cały etap został skrócony ze 176 do 166 km. Ponownie doszło do walki Yatesa z Bernalem. W środę w Sega di Ala Brytyjczyk odrobił do Kolumbijczyka 53 sekundy, ale pierwszy do mety dojechał długo uciekający Irlandczyk Dan Martin.

Yates nie ukrywał, że jego głównym celem było wygranie etapu. - Bardzo mi na tym zależało. Widziałem, że chłopakom z Ineos odpowiadało tempo i jazda z tyłu grupy. Czułem, że pozwolą mi dziś odjechać i jak tylko zaatakowałem, to się przekonałem, że tak właśnie jest - skomentował.

28-letni Brytyjczyk odniósł czwarte w karierze zwycięstwo etapowe w Giro. Wszystkie poprzednie odnotował w 2018 roku, gdy był także przez 13 dni liderem wyścigu. Na 19. etapie stracił różową koszulkę i aż 35 minut do swojego rodaka Chrisa Froome'a, który wygrał tamtą edycję Giro.

W sobotę ostatni górski etap - z Verbanii do Alpe Motta (164 km). Wyścig zakończy się w niedzielę jazdą indywidualną na czas na płaskiej trasie z Senago do Mediolanu (30,3 km).