Święto zapasów w Warszawie za nami. Świetne występy Polaków

Sporty walki
Święto zapasów w Warszawie za nami. Świetne występy Polaków
fot. Materiały prasowe
Hala Ursynów gościła czołowych polskich zapaśników i ich silnych rywali

To było piękne święto zapasów w Warszawie! Przez sześć dni polscy zawodnicy rywalizowali z wieloma czołowymi postaciami światowych zapasów w ramach Ranking Series Poland Open, czyli trzech turniejów z wieloletnią tradycją – 25. Poland Open w zapasach kobiet, 30. Memoriału Wacława Ziółkowskiego w zapasach w stylu wolnym i 64. Memoriału Władysława Pytlasińskiego w klasycznych zapasach.

W sumie Polacy zdobyli jedenaście medali - złoty, srebrny i trzy brązowe w Memoriale Ziółkowskiego, złoty i trzy brązowe w Poland Open oraz dwa złote w Memoriale Pytlasińskiego.


- Jestem bardzo szczęśliwy, że kolejny raz mieliśmy piękne zapaśnicze święto w Warszawie. Kilka tygodni temu w hali COS Torwar gościliśmy zawodników, którzy rywalizowali w mistrzostwach Europy, a teraz zobaczyliśmy wielkie gwiazdy w trzech turniejach, które mają już wieloletnią tradycję w świecie zapasów - mówił Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego, który przed rozpoczęciem zawodów uhonorował pamiątkowym dyplomem i zegarkiem oraz nagrodą pieniężną najlepszego polskiego wolniaka Magomedmurada Gadżijewa.


W Memoriale Wacława Ziółkowskiego, który zainaugurował zapaśnicze święto w stolicy, złoty medal wywalczył kategorii 92 kg Zbigniew Baranowski, który pokonał Ukraińca Ilię Archaję 12:3.


- Ten rok zaczął się dla mnie dosyć niefortunnie, bo od kontuzji. Próbowałem to jakoś obejść, zacisnąć zęby, uniknąć operacji i powalczyć o kwalifikację olimpijską, ale to się nie udało. Nogę trzeba było naprawić, przeszedłem operację i miałem trochę mniej czasu na przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego. Niestety, w walce półfinałowej, decydującej o moim występie w Tokio, Japończyk okazał się lepszy i teraz zaczynam myśleć już o igrzyskach w Paryżu. Każdy wygrany turniej cieszy. Za mną trzy dobre walki i jestem zadowolony z ich przebiegu - mówił Baranowski.

 

 

Pozostałe medale dla Biało-Czerwonych w 30. Memoriale Wacława Ziółkowskiego zdobyli drugi w wadze 65 kg Eduard Grigoriew oraz trzeci Krzysztof Sadowik w kategorii 92 kg, Mateusz Kampik w 79 kg i Cezary Sadowski w 86 kg.


Dzień później do rywalizacji przystąpiły panie, walczące w zawodach Poland Open. Najwięcej powodów do radości polskim kibicom przysporzyła Anhelina Łysak, która była najlepsza w wadze 59 kg.


- Walczyłam bez stresu, który niestety czułam mocno podczas mistrzostw Europy na Torwarze. Wiem, ile muszę jeszcze pracować nad urozmaiceniem akcji - mówiła Łysak. Polka osiągnęła fenomenalny wynik, zdobywając 40 punktów technicznych, a tracąc tylko jeden!

 

Trzy Polki stanęły na najniższym stopniu podium - Katarzyna Krawczyk w kategorii 53 kg, Jowita Wrzesień w kategorii 57 kg i Aleksandra Wólczyńska w kategorii 65 kg.


- Moim celem jest podium na igrzyskach w Tokio, a zawody Poland Open były moim ostatnim sprawdzianem przed wylotem do stolicy Japonii. Przede mną teraz jeszcze ostatnie szlify formy, ale widać, że wszystko idzie w dobrym kierunku - mówiła szczęśliwa Wrzesień.

 

 

- Cieszę się, że miałam okazję wystartować w tak silnie obsadzonym turnieju, bo w Arenie Ursynów zobaczyliśmy sporo zawodniczek z kwalifikacjami na igrzyska. Jestem bardzo zadowolona ze swoich walk - dodała Wólczyńska.


Bardzo zadowolony był też trener żeńskiej kadry Piotr Krajewski.

 

- Zajęliśmy trzecie miejsce w klasyfikacji drużynowej, co bardzo mnie cieszy, podobnie jak to, że w tak silnie obsadzonym turnieju zdobyliśmy cztery medale. Przed nami teraz zgrupowanie międzynarodowe w Spale, w którym będziemy ćwiczyć z reprezentantkami dziesięciu krajów, a później przed Tokio czeka nas jeszcze obóz w Tallinie - mówił Krajewski.


Jako ostatni na maty w Arenie Ursynów wyszli klasycy, którzy przez dwa dni rywalizowali w 64. Memoriale Władysława Pytlasińskiego. Tym razem dla Biało-Czerwonych szczęśliwa była niedziela, bo po dwa złote medale sięgnęli Michał Tracz w kategorii 60 kg oraz Geworg Sahakjan w 72 kg. Szans medalowych było dużo więcej, ale niestety aż pięciu polskich zawodników przegrało walki o brąz.

 

- Cieszę się, że klasycy nawiązali do sukcesów wolniaków i kobiet w dwóch wcześniejszych turniejach, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej. Daliśmy się wyprzedzić tylko Uzbekistanowi, ale byliśmy lepsi choćby od Turcji. To bardzo cieszy - mówił Supron, który na zakończenie zawodów wręczył pamiątkowy medal praprawnukowi Władysława Pytlasińskiego Andrzejowi Achimowiczowi, który na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych.


- Dla naszych zawodników te trzy turnieje były doskonałą okazją do zdobycia bezcennego doświadczenia. Jestem przekonany, że to zaowocuje na igrzyskach w Tokio, ale także po igrzyskach, gdy wrócą do rywalizacji w polskiej lidze zapaśniczej, której sponsorem jest ENEA S.A., partner naszego związku - dodał Supron.

 

Co ciekawe, w gronie sędziów zawodów w Warszawie było pięciu Polaków, a wśród nich dwukrotny mistrz olimpijski w stylu klasycznym z Seulu i Atlanty Andrzej Wroński.

Informacja prasowa, WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie