Magiera: Polki poniżej oczekiwań...

Siatkówka
Magiera: Polki poniżej oczekiwań...
Fot. Cyfrasport
Najskuteczniejszą zawodniczką naszej kadry jest Magdalena Stysiak. Nie ustają komentarze czy powinna grać na przyjęciu, czy jednak wyłącznie na pozycji atakującej

Reprezentacja polski siatkarek zakończyła swój udział w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Polki z piętnastu rozegranych spotkań wygrały pięć. Biało-Czerwone okazały się lepsze od grających w rezerwowym składzie Włoszek (3:2), Koreanek (3:0), Kanadyjek (3:2), Tajek (3:0) i Rosjanek (3:2). Ostatecznie sklasyfikowane zostały na 11. pozycji. 

W czwartek i piątek o medale grać będą reprezentacje Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Turcji i Japonii. Występ w finałowej czwórce tych ostatnich można potraktować w kategorii niespodzianki, bo jeśli przed rozpoczęciem turnieju w Rimini mielibyśmy typować do czołowych miejsc jakiś azjatycki zespół, to z pewnością byłyby to Chiny. I Chinki znalazłyby się w decydującej rozgrywce, gdyby od początku grały podstawowym składem, niewykluczone nawet, że wygrałyby cały turniej, ale tego nie zrobią, bo do szczęścia zabrakło im raptem jednego wygranego meczu.
 
Polki w starciu z najlepszą czwórką w Rimini ugrały trzy sety - dwa w starciu z Japonią i jednego w starciu z Turcją. W spotkaniach z Brazylią i Stanami Zjednoczonymi mecze kończyły się wynikami 0:3. Patrząc na tegoroczną Ligę Narodów przez pryzmat zbliżających się mistrzostw Europy - to docelowa impreza dla kadry trenera Jacka Nawrockiego - zyski są stosunkowo niewielkie.
 
 
Owszem, pokonanie Rosjanek jest wartością samą w sobie, ale wspomniany wygrany jeden set z Turcją oraz porażki z Belgią 2:3 i Niemcami 0:3 trochę martwią. Szczególnie ten z Niemkami. Do tego doszła porażka z bardzo młodą - tak naprawdę drugą - reprezentacją Serbii 1:3 oraz wspomniane na wstępie zwycięstwo z rezerwową reprezentacją Italii 3:2.
 
Wyniki z pewnością nie są zadowalające nawet biorąc pod uwagę fakt, że Liga Narodów stanowiła swego rodzaju poligon doświadczalny przed czekającym nas Eurovolleyem. Tutaj nie ma co ukrywać, że oczekiwania będą zdecydowanie większe niż przed turniejem w Rimini, a wszystko dlatego, że przed dwoma laty nasza drużyna w dobrym stylu zameldowała się w półfinale turnieju. Dzisiaj wydaje się, że powtórzenie tego wyniku powinno być celem minimum dla naszych siatkarek i trenera Nawrockiego, nawet biorąc pod uwagę fakt, że ze składu z roku 2019 wypadło kilka zawodniczek.
 
Co wiemy o naszej kadrze po turnieju w Rimini?
 
Niekwestionowaną liderką reprezentacji Polski podczas turnieju była Magdalena Stysiak. Fakt, że zdobyła w sumie najwięcej punktów dla naszej drużyny nie jest żadnym zaskoczeniem. W studio Polsatu Sport po jednym ze spotkań rozgorzała dyskusja, czy to dobry pomysł, aby tę siatkarkę przestawiać z pozycji na pozycję i raz wystawiać na lewym skrzydle (atak z przyjęciem), a innym razem na prawym (tylko atak). Jedna opinia mówi o tym, że szkoda marnować nasz ofensywny potencjał i stąd konieczność gry na przyjęciu z grającą jednocześnie w ataku Malwiną Smarzek, druga zaś mówi o tym, że zwolniona z obowiązku przyjmowania i skupiona tylko na jednym zadaniu, czyli ataku Stysiak będzie jeszcze bardziej skuteczna. A o miejscu w składzie na prawej stronie pomiędzy nią, a Smarzek powinna decydować dyspozycja dnia.
 
Podobne rozważania dotyczyły Martyny Łukasik, która wydaje się, że więcej jakości daje reprezentacji grając na przyjęciu z atakiem, niż tylko na ataku. Sytuacja zatem odwrotna niż w przypadku Stysiak, a wiemy, że Łukasik też jest rzucana ze skrzydła na skrzydło, a dzieje się tak, czy też działo do tej pory głównie w jej macierzystym klubie - Chemiku Police. 
 
Martyna Łukasik jest jedną z siatkarek, której postawę w Rimini można zapisać na duży plus. To samo dotyczy Zuzanny Góreckiej i Klaudii Alagierskiej. Dużo ciepłych słów za swoje występy zebrały także: osiemnastoletnia Martyna Czyrniańska, Monika Jagła oraz - co jest chyba jednak sporą niespodzianką - Katarzyna Wenerska, która na pewno jest doświadczoną rozgrywającą, ale nie mającą dotąd żadnego reprezentacyjnego doświadczenia. Dlatego też jej debiut w narodowych barwach należy uznać za wyjątkowo udany.
 
Wydaje się, że Wenerska, która trafiła do reprezentacji w miejsce kontuzjowanej Marty Krajewskiej jest w tej chwili kandydatką numer jeden na miejsce numer dwa wśród rozgrywających (zakładam, że jedynką cały czas jest oczywiście Joanna Wołosz) do składu, który będzie nas reprezentował na mistrzostwach Europy. Akcje Julii Nowickiej wyraźnie spadły, natomiast dla Martyny Łazowskiej sam pobyt w Rimini i w ogóle pobyt w drużynie narodowej był znakomitą lekcją i w takich kategoriach powinniśmy traktować jej reprezentacyjną przyszłość.
Marek Magiera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie