Magda Linette: Jest mi przykro, jestem rozczarowana

Tenis
Magda Linette: Jest mi przykro, jestem rozczarowana
fot. PAP/EPA/NEIL HALL
Magda Linette przegrała z Paulą Badosą w trzeciej rundzie Wimbledonu.

Magda Linette za sprawą tegorocznego występu w Wimbledonie po raz szósty wystąpiła w trzeciej rundzie wielkoszlemowych zmagań, ale wciąż jest to dla niej przeszkoda nie do przejścia. – Jestem rozczarowana, że dostałam kolejną srogą lekcję – przyznała tenisistka.

W sobotnim pojedynku z rozstawioną z numerem 30. Hiszpanką Paulą Badosą 44. w tym zestawieniu Linette przegrała 7:5, 2:6, 4:6. Jak przyznała, na rozgrzewce rywalka grała znacznie szybciej niż później, gdy rozpoczął się już mecz i tym ją zaskoczyła. W decydującym secie Polka nie wykorzystała zaś prowadzenia 3:0.

 

Zobacz także: Magda Linette przegrała w trzeciej rundzie Wimbledonu

 

– Sama na początku popsułam trochę piłek. A końcówka... Jestem rozczarowana. Miałam tak naprawdę wszystko w swoich rękach, a nie wykorzystałam tego, więc to na pewno bardzo boli – zaznaczyła poznanianka na konferencji prasowej.

 

Po raz szósty w karierze, a drugi w sezonie zatrzymała się na trzeciej fazie zmagań w Wielkim Szlemie. Niedawno tak samo potoczyły się jej losy we French Open.

 

– Na pewno jestem rozczarowana, że dostałam kolejną srogą lekcję. Miałam wrażenie, że już naprawdę wyciągnęłam lekcję po Rolandzie Garrosie i że będzie dużo lepiej... I było lepiej, bo wyciągnęłam pierwszego seta. Ale mimo wszystko czegoś mi zabrakło, więc jest to naprawdę rozczarowujące, że tyle czasu mi niektóre rzeczy zabierają – podkreśliła.

 

29-letnia tenisistka początek sezonu straciła z powodu z powodu kontuzji i operacji kolana. Po powrocie do gry miała trudności, a dopiero kilka tygodni temu zaczęła sobie lepiej radzić. Przyznała, że teraz jeszcze nie potrafi spojrzeć całościowo na występ w Londynie, gdzie w drugiej rundzie wyeliminowała rozstawioną z "trójką" Ukrainkę Jelinę Switolinę, półfinalistkę poprzedniej edycji.

 

– Za mało czasu upłynęło, by ocenić to wszystko. Jest mi przykro, jestem rozczarowana, że się nie udało. Że byłam tak blisko, że jestem coraz bliżej i bliżej, a dalej przechodzę kolejne lekcje, których nie spodziewałam się. Potrzebuję jednego, dwóch dni, żeby ochłonąć po tym wszystkim – zaznaczyła.

 

Nie ukrywa, że w sobotę była najbliższej w całej karierze pierwszego awansu do 1/8 finału.

 

– Nie tylko tak czułam, ale też było to widać po wyniku. To był pierwszy taki mecz, który tak naprawdę powinnam była +dociągnąć+ i wygrać – podsumowała.

 

Zapytana, czy dostrzega pozytywne aspekty swojej gry w pojedynku z Badosą, wskazała fakt, że udało jej się wygrać pierwszego seta, w którym przegrywała już 3:5.

 

– Poczułam wtedy, że zaczęłam grać na fajnym poziomie. Potem był spadek w drugim secie, a po nim się wyciągnęłam i +poczułam+ tę trzecią partię. Ona była naprawdę niezła, ale nie umiałam tego dokończyć. Było trudno, bo przy stanie 3:0 grałam pod wiatr kolejne gemy. Trudniej było wtedy utrzymywać inicjatywę. Kolejny raz miałam swoje podanie...Tak samo było wczoraj w deblu, że serwując nie stanęłam na wysokości zadania – wskazała Linette.

 

Drugiego seta sobotniego meczu zaczęła od przegrania trzech pierwszych gemów. Przy stanie 4:1 dla rywalki skorzystała z przerwy medycznej, podczas której fizjoterapeutka skupiała się na dolnej partii jej pleców i okolicy stawu biodrowego.

 

– Nie wiem, szczerze mówiąc, co dokładnie się stało. Miałam problem z plecami. Na trawie - przez to, że jest niska pozycja - to gdzieś tam inne części ciała dostają trochę w kość. Nie miałam teraz takiego okresu po przejściu na tę nawierzchnię, by się przygotować. Weszłam i grałam trzysetowe trudne mecze. Niestety, tak to wygląda. Na pewno pomogły mi te tabletki przeciwbólowe, od trzeciego seta było dużo, dużo lepiej – analizowała.

 

Poznanianka będzie się teraz szykować do igrzysk w Tokio. Leci do Japonii 17 lipca.

 

– Myślę, że wcześniej będę się przygotowywać w Warszawie, ale musimy jeszcze wszystko ustalić z Dawidem (Celtem, jej trenerem - PAP) – dodała.

 

 

Zaznaczyła, że teraz ważne będzie, aby zachować pozytywne myślenie i nie poddawać się. Za dwa, trzy dni wznowi treningi oraz obejrzy jeszcze raz sobotni pojedynek.

 

– Trzeba zobaczyć, co się tam wydarzyło w tych ważnych momentach. Co zrobiłam, by "wyciągnąć" pierwszego seta. Jak to wyglądało w drugiej partii i w trzeciej od stanu 3:0. Trzeba to przeanalizować i mam nadzieję, że następnym razem się uda – zakończyła Polka.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie